Reklama

"Och Karol": Największy playboy PRL-u

Największy playboy PRL-u? W środę, 21 października, mija dokładnie 35 lat od premiery komedii "Och Karol".

Największy playboy PRL-u? W środę, 21 października, mija dokładnie 35 lat od premiery komedii "Och Karol".
Jan Piechociński w komedii "Och, Karol" /INPLUS /East News

Film według scenariusza Ilony Łepkowskiej wyreżyserował Roman Załuski ("Kogel-mogel"). Niezapomnianą muzykę do obrazu skomponował Seweryn Krajewski (piosenka "Baw mnie" ze słowami Jacka Cygana). W tytułowej roli wystąpił Jan Piechociński.

Główny bohater komedii Ryszarda Załuskiego - Karol Gierski (Jan Piechociński) - to młody architekt, który - chociaż ma atrakcyjną żonę (Danuta Kowalska) - nie przepuści żadnej okazji, by spotkać się z inną. A to rodzi coraz większe komplikacje.

Irena (Jolanta Nowak) żąda, by rozwiódł się z Marią i ożenił z nią, Paulina (Marta Klubowicz) spodziewa się jego dziecka, Wanda (Dorota Kamińska) chce mu załatwić pracę w Nigerii. Wkrótce doba okazuje się zbyt krótka, by zadowolić wszystkie panie.

Reklama

Cierpliwość i tak zdumiewająco tolerancyjnej żony też się kończy. Wreszcie pewnego dnia kochliwy architekt zastaje wszystkie kobiety u siebie w domu.

"Byłem pełen uznania dla reżysera Romana Załuskiego, który stworzył znakomitą obsadę. Zagrały w nim najpiękniejsze, najbardziej pożądane Polki tamtych czasów. Kreśląc postać Karola Górskiego od początku wiedzieliśmy, że nie będzie to typowy Don Juan. To miał być ktoś, kto nie potrafi odmówić kobiecie. Nie miałem żadnych wątpliwości" - Jan Piechociński wspominał w rozmowie z "Tele Tygodniem".

"Och, Karol" reklamowany był jako "komedia erotyczna". "Rzeczywiście, przed oczami widza paraduje tu cały legion skąpo odzianych i z reguły urodziwych pań" - czytamy w Internetowej Bazie Filmu Polskiego.

W filmie w jednej z drugoplanowych ról zobaczyliśmy też piosenkarkę Urszulę, która wcieliła się w Jolę - koleżankę tytułowego Karola z pracy. Wokalistka zaśpiewała też z Sewerynem Krajewskim pochodzącą z filmu piosenkę "Baw mnie".

Po występie w "Och, Karol" Piechociński z dnia na dzień stał się bożyszczem kobiet. Aktor przyznał, że otrzymywał sporo ofert matrymonialnych. "Byłem jednak świeżo po ślubie, miałem mnóstwo pracy, więc żadne romanse nie wchodziły w grę" - wyjaśniał Piechociński.

Od 1997 roku Piechociński wciela się w postać kolejnego kobieciarza - Feliksa Nowaka w serialu "Klan". "Feliks miewał romanse, ale nie był to istotny wątek. Do dziś spotykam się z komentarzami starszych pań, które twierdzą, że nikt nie traktuje kobiet w taki sposób, jak Feliks. To szarmancki i ujmujący mężczyzna. Na początku dał się poznać jako czarny charakter, ale ku mojej radości jego postać ewoluuje. Z wybitnie negatywnej postaci zmierza w kierunku komediowo-groteskowym. I to mi się w nim podoba" - aktor mówił w 2013 roku w rozmowie z "Tele Tygodniem".

"Pewne role naznaczają aktora. Rzeczywiście, bardzo długo byłem utożsamiany z rolą uwodziciela Karola. Z kolei teraz telewidzowie przyklejają mi łatkę Feliksa Nowaka z 'Klanu'. To jest przekleństwo i jednocześnie urok zawodu aktora" - przyznał aktor.

Zapewne dzięki pamięci o hicie Romana Załuskiego aktor otrzymał gościnną rolę w sequelu "Och, Karola". W tytułowej roli zastąpił go Piotr Adamczyk, Piechociński zagrał księdza, który udziela ślubu Karolowi AD 2011.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy