Reklama

"Obywatel": Śmiech przez łzy

W "Obywatelu" Jerzy Stuhr powołuje do życia Jana Bratka, który po wypadku wspomina całe swoje życie. A pamięta wiele: od lat powojennych, przez trudny czas transformacji ustrojowej, po dzień dzisiejszy, wcale nie wolny od zmartwień.

Ten film to gratka dla miłośników talentu Jerzego Stuhra - aktora, scenarzysty i reżysera "Obywatela". Uwaga, choć zapowiadany jako komedia, może was jednak nastroić melancholijnie. Opowiada bowiem historię życia polskiego Forresta Gumpa, Jana Bratka. Ten poczciwy człowiek ma pewien wątpliwy "dar": nie dość, że zawsze ląduje w centrum ważnych dla Polski wydarzeń, to jeszcze ściąga na siebie nieprawdopodobnego pecha. W dodatku wszystko, co robi, jest opacznie interpretowane.

Warszawa, październik 2014. 60-letni Bratek jest prezesem - poważną i szanowaną figurą. Wreszcie, po latach załamywania rąk nad własnym losem, skarżenia się mamie i nieudanych próbach samobójczych, zaczęło mu się wieść! Ma pieniądze, wpływy, modnie skrojony garnitur. Zaproszony do programu "na żywo", opowiada o swoim sukcesie. Co ciekawe, bez przerwy podkreśla, że wszystko zawdzięcza wierze katolickiej.

Reklama

I tu niespodzianka, trochę w myśl zasady: "oj, chyba było za dobrze, zaraz stanie się coś złego". Gdy już ma wyjść ze studia, prowadzący oddaje głos... telewidzom. Kobiecy głos prosi zaś Bratka, by wymienił sześć prawd wiary. Rzecz jasna, Bratek nie potrafi. Kompromitacja na całego! W dodatku w obecności milionów oglądających go rodaków! Ta scena doskonale opisuje dziwną prawidłowość, rządzącą życiem mężczyzny.

Jakby tego było mało, wychodząc z gmachu na Woronicza,dostaje szybą w głowę. W szpitalu, zabandażowany od stóp do głów (zza opatrunku wygląda tylko para przerażonych oczu) zaczyna wspominać swoje życie. Nie ma w tym przeglądzie chronologii. Jest chaos, właściwy naszemu myśleniu.

Jak się okazuje, miał swoją przygodę z PZPR, wstąpił do partii, potem rzucił legitymację, by stać się... bohaterem mimo woli. Był internowany, oskarżano go o kapowanie, w areszcie zakochał się w pani psycholog, wzięli ślub. Ta podczas upojnej nocy wygadała się, że pracuje w SB, co doprowadziło świeżo upieczonego męża do rozpaczy. Po rozwodzie fałszywa dama zgarnęła dla siebie mieszkanie, po które zresztą zgłosił się później prawowity właściciel - Żyd.

Dzieje się naprawdę sporo. Jest i "Solidarność", i stan wojenny, i strajki głodowe, i wspólne śpiewanie z Izabelą Skrybant-Dziewiątkowską (cudowna scena z jej udziałem), i echa skoku Wojciecha Fortuny, i romans pod nosem SB z pracownicą ministerstwa Kazią, i antysemityzm. Bratek od lat zagląda tam, gdzie polska dusza ze wszystkimi swoimi wadami jest bardzo widoczna.

Dwudziesto- trzydziestoletniego Jana gra syn reżysera, Maciej Stuhr. Nie można się oprzeć wrażeniu, że parodiuje tatę. Przy okazji zaś jest jego wnikliwym obserwatorem. Młody Stuhr dosłownie staje się Jerzym Stuhrem, którego pamiętamy sprzed lat. Sięga po jego mimikę, gestykulację, sposób mówienia, śmiania się i pochylania.

- Gdyby nie było Maćka, film by nie powstał, bo nie wyobrażam sobie, kto by miał to zagrać - mówi reżyser. A Maciej Stuhr podkreśla, że to, co znalazł w scenariuszu, znał z opowieści z rodzinnego domu. - Dla mnie jest to więc podróż nostalgiczna w krainę dzieciństwa, jakby ekranizacja wspomnień - przyznał. Dobrze radzi sobie też trzeci aktor, grający małego Jasia - Aleksander Krom. Jest i plejada gwiazd w rolach drugoplanowych (m.in. Janusz Gajos, Sonia Bohosiewicz, Magdalena Boczarska, Violetta Arlak czy Cezary Kosiński).

- Od początku chciałem opowiadać wstecz, wspak, ale nie umiałem dobrze tej krzyżówki ułożyć. Wiedziałem jedno: że chcę opowiedzieć życiorys mojego pokolenia - mówi Jerzy Stuhr. Podobno miał w planie nakręcenie "bolesnej komedii". Udało się. Będziemy się śmiali. Nie do łez jednak, lecz raczej przez łzy - z naszych zalet, dużo częściej zaś z naszych wad. Warto przejrzeć się w lustrze "Obywatela", bez względu na to, czy nam się rezultat tego przeglądania spodoba, czy nie.

Maciej Misiorny

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Obywatel | życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy