"Obława": Wojenny western po polsku
- Tu każdy jest na tropie każdego, siatka wzajemnych [międzyludzkich] powikłań jest mięsem tej historii - tłumaczy Marcin Krzyształowicz, reżyser wojennego thrillera "Obława", który jesienią 2012 powinien trafić do polskich kin.
Wszyscy aktorzy biorący udział w produkcji - główne role grają w "Obławie" Marcin Dorociński, Maciej Stuhr, Weronika Rosati i Sonia Bohosiewicz - podkreślają niezwykle oryginalny charakter scenariusza Marcina Krzyształowicza.
- Kiedy dostałam ten scenariusz, to było już chyba z 1,5 roku temu, byłam zachwycona tą historią, a zwłaszcza sprawnością i inteligencją scenariusza. Nie tylko wzruszona losami bohaterów, ale przede wszystkim zaskoczona sposobem, w jaki ta historia jest opowiedziana. Ten scenariusz zawiera bowiem w sobie rodzaj matematycznej łamigłówki, którą będzie musiał rozwiązać widz podczas seansu. Więc ten film nie będzie atrakcyjny tylko na poziomie emocji, lecz również jako wyzwanie intelektualne - przyznała Sonia Bohosiewicz, która wciela się w postać żony konfidenta Kondolewicza, granego przez Macieja Stuhra.
- To bardzo ciekawie formalnie rozwiązany scenariusz, są różne inwersje czasowe... nawet w lekturze scenariusza czasem trudno się połapać... Wszystko na końcu bardzo fajnie się jednak układa - precyzuje Maciej Stuhr.
- To jest wybitnie ciekawy scenariusz. Jest tak oryginalny... trochę mi przypomina "Bękarty wojny" Quentina Tarantino, tylko w bardziej poważnym tonie. Postaci są niejednowymiarowe, brak tu jednoznacznie dobrych bohaterów, zmuszeni oni są bowiem przez wojnę do takich zachowań, których normalnie by się nie dopuścili. Są też oczywiście postaci złe, w których nagle budzi się coś dobrego - dodaje Weronika Rosati, którą zobaczymy w roli sanitariuszki Pestki.
Czarnym charakterem jest Kondolewicz, grany przez Macieja Stuhra.
- Gdyby to był film, który powstał 30 lat temu, to byśmy powiedzieli, że jest to największa szuja, ponieważ jest konfidentem. Ale coś się zmieniło w narracji filmowej i dziś w postaci, która ma taką a nie inną historię, możemy szukać jakiegoś człowieczeństwa. Takie jest moje zadanie w tym filmie - ujawnił aktor, dodając: - Z tego wachlarza ról, które dane mi było grać, jest to z pewnością jeden z pierwszych moich schwarzcharakterów, co mnie bardzo cieszy.
Nazwisko Marcina Krzyształowicza nie powinno być anonimowe dla kinomanów. Reżyser ma już bowiem na koncie jedną kinową produkcję, zrealizowanego w 2001 roku "Eukaliptusa" - osobliwy western, będący rodzajem gatunkowego żartu. Twórca ujawnił, że przystępując do realizacji "Obławy" chciał... "po raz drugi zmierzyć się z konwencją westernu, tym razem już na poważnie".
- Ta historia jest westernowa: mamy dobrego, mamy złego, ich losy się jakoś splatają... Ta nasza wojna jest przecież westernowa, to jest nasz Dziki Zachód. Jeśli się do tego podejdzie z fantazją, to jest szansa żeby westernowe iskry poszły... - wyraża nadzieję Krzyształowicz.
Twórca "Obławy" przyznał, że jego film będzie jednak przede wszystkim starciem "z gatunkiem kina wojennego". - Nie robimy filmu historycznego, robimy thriller wojenny. Inny gatunek, rządzący się innymi prawami i wymagający od nas innego nastawienia - zdradził reżyser.
Na czym polegać będzie "inna optyka"?
- Liczę na to, że ta historia, może przez swój język, może przez punkt widzenia, przez wybór postaci, jest nowa. Niesie ze sobą cos nieoczekiwanego, na co widzowie nie będą przygotowani. Mam jednak nadzieję, że będą gotowi do zaakceptowania tej kontrowersyjnej opowieści - powiedział reżyser.
Sonia Bohosiewicz dorzuciła, że polskiemu kinu rzadko trafiają się tak prawdziwe opowieści.
- Ciężko znaleźć we współczesnym polskim kinie filmy, które traktują o historii nie będąc tylko i wyłącznie pomnikami. Chodzi o kino, w którym prawdziwi ludzie mają swoje prawdziwe problemy - powiedziała aktorka dodając, ze "Obława" spełnia wszelkie warunki, by być taką historią.
Według Krzyształowicza jego film będzie nie tylko wojennym thrillerem, lecz również psychologicznym dramatem.
- Tu każdy jest na tropie każdego, siatka wzajemnych [międzyludzkich] powikłań jest mięsem tej historii. Spróbujemy pokazać tę energię, która wytwarza się między bohaterami i mam nadzieję, że dzięki temu powstanie energetyczny film - ujawnił reżyser.
Także Maciej Stuhr zwrócił uwagę na fakt, że "kamera często zagląda w oczy aktorów".
- Sceneria wojenna i cała historia będzie na pierwszym planie, ale z drugiej strony - nie jest to film batalistyczny. Mamy czterech bohaterów, których losy się dość tragicznie ze sobą splatają, więc kamera jest bardzo blisko aktorów, zagląda nam często w oczy. Z jednej strony wojenny temat cały czas jest w tle, z drugiej - nie jest to film epatujący wojenną tematyką; skupia się raczej na tym, co wojna zrobiła z tymi ludźmi - powiedział aktor.
Reżyser ujawnił, że inspiracją do powstania "Obławy" była rodzinna historia.
- Chodzi o zdarzenie związane z osobą mojego ojca. To nie jest film o moim ojcu, ale u wezgłowia tej historii stało jakieś historyczne wydarzenie... Mój ojciec był żołnierzem AK i został zmuszony do porwania swojego kolegi, który był konfidentem gestapo, zajmował się również wyrokami śmierci... Był więc zamieszany w pewną dramatyczną historię - powiedział Krzyształowicz.
Więc pewien rodzaj... realizmu? - Tak, pod tym słowem mogę się podpisać. Chciałbym, żeby ta historia była realistyczna, prawdziwa i przejmująca - uściślił reżyser "Obławy".
Mimo że pierwszoplanową rolę w "Obławie" gra Marcin Dorociński, film powinien być aktorskim przełomem dla Weroniki Rosati.
- Mój agent stwierdził, że idealnie pasowałabym do tej roli. Potem okazało się, że Marcin [Krzyształowicz] miał podobny pomysł, zdaje się, że byłam jedną z jego kandydatek. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy o postaci i Marcin powiedział, że uważa, że jestem odpowiednią osobą do tej roli - aktorka opowiedziała o tym, jak dostała rolę Pestki.
- Moja bohaterka jest typem postaci, której nigdy wcześniej nie grałam. Wydaje mi się, że nikt wcześniej nie podejrzewał, że mogłabym zagrać taką rolę, że pasowałabym. Zależało mi więc, aby nie tylko stworzyć jak najbardziej odległą od roli Dżemy z "Pitbulla" postać, ale też całkowicie różną od tego, jaka jestem - przyznała Rosati.
Pierwsze skrzypce grał będzie jednak Marcin Dorociński, który wciela się w postać kaprala Wydry.
- Postać grana przez Marcina [Dorocińskiego] jest głównym bohaterem tej historii. Wszystkie pozostałe postaci są w półcieniu, ale on ze wszystkimi jest "spowinowacony", wchodzi z nimi w kolizje, skąd częściowo bierze się także jego osobisty dramat - tłumaczy Marcin Krzyształowicz i dodaje, że Wydra "to jest gość z tajemnicą".
- Pojawia się znikąd, z biegiem czasu rozumiemy jednak, że jego zakotwiczenie jest dosyć wyraźne; to co za nim, jego przeszłość, jest bardzo żywe i bardzo konkretne - ujawnia reżyser.
Nie było kontrkandydatów do roli Wydry?
- Marcin jest wyśmienitym aktorem, ma w sobie niespodziankę, którą każdego dnia przynosi ze sobą na plan. Mnie, jako autora historii, jego aktorskie zachowanie uczy czegoś nowego na temat jego postaci. To niesłychane - przyznaje reżyser. - Pomijam już względy czysto praktyczne, czyli to, że jest w świetnym wieku jak na aktora, że dobrze wygląda... to wiedzą wszyscy - uściślił Krzyształowicz.
- Obsadziłem Marcina z nadzieją - wyjaśnił wszelkie wątpliwości reżyser - że wokół niego wytworzy się pewien rodzaj chemii, która będzie przyciągała inne postaci albo przynajmniej prowokowała inne postaci do aktorskiego wysiłku. Co prawda Marcin jest otoczony wyśmienitą grupą aktorów, ale wszyscy oni zachowują się jednak w zaskakujący sposób. Wszyscy wspinają się tu na wyżyny swoich umiejętności - zakończył Krzyształowicz.
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
Autorem zdjęć do "Obławy" jest Arkadiusz Tomiak ("Zero", "Daas"), scenografię opracował Grzegorz Skawiński ("Katyń", "Generał. Zamach na Gibraltarze"), za kostiumy odpowiedzialna jest Magdalena J. Rutkiewicz ("Boisko bezdomnych", "Róża"), charakteryzacją zajmuje się Ewa Drobiec ("Śluby panieńskie", "Róża"), dźwiękiem Piotr Domaradzki ("Ostatnia misja", "Daas") i Bartosz Putkiewicz ("Sala samobójców", "Sztos 2"), a montażem Wojciech Mrówczyński ("Pręgi", "Galerianki").
Producentem "Obławy" jest Skorpion Arte ("Ki", "Księstwo"), a koproducentami Telekomunikacja Polska S.A., Krakowskie Biuro Festiwalowe, ORKA Studio Postprodukcyjne oraz Non Stop Film Service. "Obława" jest współfinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Regionalny Fundusz Filmowy w Krakowie ze środków budżetu Gminy Miejskiej Kraków i Województwa Małopolskiego.
Dystrybutorem najnowszego filmu Marcina Krzyształowicza jest Kino Świat. "Obława" trafi do kin jesienią 2012 roku.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!