Reklama

Nominowana do Oscara reżyserka ostro o Lizzo. Nie przebierała w słowach

Na początku sierpnia 2023 roku portal TMZ podał informację o oskarżeniach przeciwko piosenkarce Lizzo. Tancerki, które współpracowały z nią w przeszłości, zarzuciły jej molestowanie seksualne i znęcanie się w pracy. Do sytuacji odniosła się nominowana do Oscara reżyserka. Ona także oskarżyła piosenkarkę o stosowanie różnych form przemocy.

Trzy byłe tancerki z zespołu Lizzo oskarżyły ją o molestowanie seksualne, polegające na zmuszaniu do występów nago oraz dotykaniu i komentowaniu ich ciał w wulgarny lub niedwuznaczny sposób. Piosenkarce zarzuca się także stosowanie wobec nich przemocy psychicznej i ekonomicznej. 

Nominowana do Oscara reżyserka przyłącza się do oskarżeń

Do sytuacji odniosła się Sophia Nahli Allison, która w 2021 roku otrzymała nominację do Oscara za dokument krótkometrażowy "Piosenka dla Latashy". Na swoich kontach w mediach społecznościowych zdradziła, że swego czasu pracowała nad dokumentem o Lizzo. Gwiazda traktowała ją jednak "z takim brakiem szacunku", że reżyserka opuściła projekt po zaledwie dwóch tygodniach pracy nad nim. 

Reklama

"Zwykle nie komentują niczego związanego z popkulturą" - napisała Allison na swoich profilach na Instagramie i Twitterze. "Niemniej w 2019 roku podróżowałam z Lizzo jako reżyserka dokumentu o niej. Odeszłam po dwóch tygodniach. [...] Byłam świadkiem, jakim jest aroganckim, egoistycznym, nieczułym i okrutnym człowiekiem". 

"Nie byłam chroniona i znalazłam się w g*******j sytuacji bez żadnego wsparcia. Moja intuicja podpowiadała mi, by uciekać tak szybko, jak tylko k***a potrafię i na szczęście jej posłuchałam. Czułam się zmanipulowana i głęboko zraniona, ale doszłam do siebie. Czytając wiadomości [o oskarżeniach wobec Lizzo], zdałam sobie sprawę, jak bardzo groźna była ta sytuacja. Takie nadużycie władzy ma miejsce o wiele za często. Przekazuję dużo miłości i wsparcia dla tancerek" - zakończyła swój wpis reżyserka.

Tworzenie kłamstw i iluzji

W późniejszych wpisach zdradziła, że słyszała podobne historie od innych osób współpracujących z piosenkarką. Według niej "stwarza ona niezwykle toksyczne i wrogie środowisko pracy, a także często podważa pracę, wkład i autorytet innych czarnoskórych kobiet". Lizzo nazwała "narcystycznym tyranem". 

Reżyserka planowała swój dokument jako portret silnej, czarnoskórej kobiety. Szybko zdała sobie jednak sprawę, że to będzie tworzenie kłamstw i iluzji. Słowa Allison wsparła na Instagramie kamerzystka Charlene Sanchez, która także pracowała przy wspomnianym wyżej filmie. Doświadczenie to nazwała "koszmarem". 

Dokument, z którego odeszła Allison - "Love, Lizzo" - ukazał się na platformie streamingowej HBO Max w listopadzie 2022 roku. Wyreżyserował go Doug Pray. 

 Piosenkarka do tej pory nie odniosła się do stawianych jej zarzutów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lizzo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama