Reklama

Nikolaj Lie Kaas: Kumpel księcia Danii

Prywatnie - syn lubianego komika, mąż cenionej stylistki i kumpel... księcia Danii. Zawodowo - jeden z najsłynniejszych (obok Madsa Mikkelsena i gwiazdy "Gry o tron" - Nicolaja Coster-Waldau) duńskich aktorów robiących karierę za granicą.

Nikolaj Lie Kaas, przystojniak znany z "Jabłek Adama", "Braci" i hollywoodzkiego megahitu "Anioły i demony" powraca na ekrany w "Zabójcach bażantów". Ekranizacja bestsellerowego thrillera autorstwa mistrza skandynawskiego kryminału Jussiego Adler-Olsena trafi do kin 24 kwietnia. Daty tej nie powinien przegapić żaden szanujący się miłośnik seriali "Detektyw" i "Dochodzenie" ("The Killing").

W "Zabójcach bażantów" detektywi z Departamentu Q - zajmującego się nierozwiązanymi i przeterminowanymi sprawami - próbują rozwikłać makabryczną zbrodnię sprzed lat. Choć rzekomy zabójca odbył karę więzienia, na policję zgłasza się świadek, który rzuca nowe światło na dawno zamkniętą sprawę. Podejrzani - byli uczniowie prestiżowej szkoły z internatem - aktualnie należą do elity duńskiego społeczeństwa. Detektyw Carl Morck (Nikolaj Lie Kaas) i jego asystent Assad muszą rozwikłać zagadkę i znaleźć sposób na pociągnięcie do odpowiedzialności prawdziwych morderców. Czy pomoże im w tym bezdomna Kimmie, niegdyś uczennica tej samej ekskluzywnej szkoły, która była zamieszana w tajemnicze wydarzenia sprzed lat?

Reklama

"Morck przypomina mi postać graną przez Matthew McConaugheya w serialu 'Detektyw'. Ma tę samą obsesję na punkcie pracy, którą wykonuje dla własnej satysfakcji, a nie dla sławy i gratyfikacji. Praca to jego tożsamość i religia, nawet jeśli dotyka najstraszniejszych rzeczy, jakie można sobie wyobrazić. Dla niej poświęca wszystko - czas, miłość, życie. To smutne i fascynujące zarazem" - mówi Nikolaj Lie Kaas.

"Widzowie uwielbiają takie postacie. Twarde, bezkompromisowe, mające wszystko gdzieś i z niczym się niepatyczkujące. Chociaż to bohaterowie zgorzkniali i wyrzuceni poza obręb społeczeństwa, to zawsze mogą liczyć na sympatię widowni. Łatwo się z nimi identyfikować" - dodaje.

Nazywany "cudownym chłopcem" z Danii - Nikolaj Lie Kaas - jest jednym z najbardziej popularnych i cenionych aktorów w swoim kraju. Po raz pierwszy zagrał w filmie w wieku osiemnastu lat - był to dramat "Chłopcy Świętego Piotra" z 1991 roku. Za rolę w tym filmie otrzymał Roberta - nagrodę Duńskiej Akademii Filmowej oraz nagrodę Bodil od Duńskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych. W 1998 roku Kaas ukończył Danish National School of Performing Arts i zagrał w filmie Larsa von Triera "Idioci", który przyniósł mu kolejną nagrodę Duńskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych. W 2003 roku otrzymał tytuł Shooting Star na festiwalu Berlinale, a rok później wystąpił w dramacie Susanne Bier "Bracia". W 2008 roku wcielił się w postać ambitnego prawnika w thrillerze "Kandydat", w 2009 - zagrał zabójcę w światowym przeboju "Anioły i demony" (reż. Ron Howard), a rok później wystąpił u boku Rachel Weisz w dramacie sensacyjnym "Niewygodna prawda".

Najnowszy obraz z jego udziałem, thriller "Zabójcy bażantów", stał się najbardziej kasowych duńskim filmem wszech czasów, detronizując na lokalnym rynku największe hity Hollywood! Zło i zgnilizna świata, jakie wyłaniają się z tego filmu, z każdą sekundą napełniają coraz większym gniewem. "Czułem uderzenia ciepła, a krew dosłownie gotowała mi się w żyłach". Tak o "Zabójcach" pisał w emocjonalnej recenzji redaktor Twitch Film. Ekranizacja bestsellerowego thrillera trafi do polskich kin 24 kwietnia i jak rekomenduje Trueview "musicie ją zobaczyć"!


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zabójcy bażantów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy