Reklama

Niemiec nakręcił film o Berlusconim

"Bye Bye Berlusconi" - to tytuł filmu niemieckiego reżysera Jana Henrika Stahlberga, z udziałem włoskich aktorów, który zostanie pokazany na najbliższym festiwalu w Berlinie. Tematem satyry, o której pisze w wydaniu z 7 grudnia "Corriere della Sera", jest porwanie premiera przez włoskich terrorystów i proces, jaki mu wytoczono.

Po całej serii włoskich książek opowiadających o zamachach na szefa rządu lub o jego porwaniu, na ekrany kin już wkrótce wejdzie pierwszy film na ten temat. Jak pisze mediolańska gazeta, tuż po rozpoczęciu zdjęć konieczna okazała się zmiana scenariusza, gdyż twórcy dowiedzieli się, że wykorzystanie na ekranie prawdziwego wizerunku oraz imienia i nazwiska premiera Włoch grozi poważnymi konsekwencjami sądowymi.

Dlatego zamiast politycznego dramatu, jak wcześniej planowano, powstała satyra, rozgrywająca się nie we Włoszech, ale w kraju o nazwie Topolonia (Myszolandia).

Reklama

Nazwisko Berlusconi pozostało jedynie w tytule filmu. Jego główny bohater, grany przez sobowtóra premiera, Maurizio Antonioniego, nazywa się Micky Laus, jest właścicielem telewizji Melonem TV (zamiast prawdziwej nazwy Mediaset) i klubu piłkarskiego AC Topolonia (zamiast AC Milan). Micky Laus stoi na czele partii Forza Topolonia (odniesienie do Forza Italia).

Według "Corriere della Sera", nie wiadomo, czy film, który zapewne wywoła ożywioną dyskusję we Włoszech, zostanie w ogóle pokazany w tym kraju. Reżyser powiedział włoskiemu dziennikowi, że we Włoszech nikt nie jest nim zainteresowany. Otrzymał natomiast propozycje jego zakupu z Francji, Węgier, Austrii, Szwajcarii i Polski.

Jak podkreślił Stahlberg, brak zainteresowania filmem we Włoszech dyktowany jest - jeśli wierzyć argumentom jego rozmówców - obawą, że mógłby się on stać elementem kampanii wyborczej.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Niemiec | film | Silvio Berlusconi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy