Nie żyje reżyser i aktor Jirzi Menzel. Czeski laureat Oscara miał 82 lata
Nie żyje czeski zdobywca Oscara za film "Pociągi pod specjalnym nadzorem" Jirzi Menzel. Twórca zmarł w sobotę wieczorem, 5 września. O śmierci reżysera i aktora poinformowała w mediach społecznościowych w niedzielę wieczorem żona Olga Menzlowa. Miał 82 lata.
"Jureczku, nasz ukochany, najodważniejszy ze wszystkich odważnych. Wczoraj [sobota] wieczorem w domu i w naszych ramionach, Twoje ciało opuściło nasz ziemski świat" - napisała na Facebooku żona reżysera.
Wpisowi towarzyszy emocjonalne nagranie wideo pokazujące Menzla w otoczeniu rodziny.
W ostatnich latach Menzel borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przed trzema laty przeszedł skomplikowaną operację głowy, po której przez kilka tygodni utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej.
"Wiem, że reżyser filmowy to wyjątkowa praca, zawód uważany za elitarny. Wiem zarazem, że to wielki przywilej, iż mogę ten zawód uprawiać oraz - że każdy przywilej wiąże się z obowiązkiem" - mówił czeski twórca w 2013 roku, kiedy odwiedził Polskę, w związku z retrospektywą swoich filmów w Warszawie.
Jirzi Mencel wyreżyserował około dwudziestu filmów, w wielu pojawiał się jako aktor. Oscara za najlepszy film nieangielskojęzyczny otrzymał w 1967 roku za "Pociągi pod specjalnym nadzorem" według prozy Bohumila Hrabala.
Do książek Hrabala Menzel wracał jeszcze kilkakrotnie realizując np. "Postrzyżyny", "Obsługiwałem angielskiego króla" lub "Skowronki na uwięzi", film zrealizowany w 1969 roku, jego premiera miała miejsce dopiero po upadku komunizmu, w 1990 roku. Film został uhonorowany na festiwalu w Berlinie "Złotym Niedźwiedziem".
Menzel występował jako aktor w filmach realizowanych przez siebie i w innych produkcjach. Grał w "Skowronkach na uwięzi", ale także w "Małej Apokalipsie" według Konwickiego, którą wyreżyserował Costa-Gavras. Zagrał także w polsko-czeskiej koprodukcji "Operacja Dunaj" w reżyserii Jacka Głomba, komediodramacie o inwazji wojsk Układu Warszawskiego w 1968 roku.
Po raz ostatni na ekranie Menzel pojawił się w "Tłumaczu" Martina Szulika, który w 2018 roku okazał się rewelacją Berlinale.
W pierwszych komentarzach po informacji o śmierci Menzla podkreśla się, że był reżyserem, który nauczył Czechów kochać ich literaturę, oraz że po Vierze Chytilovej i Miloszu Formanie odszedł kolejny wybitny twórca światowego i czeskiego kina.
Twórca przyjaźnił się z polskimi twórcami i często przyjeżdżał do Polski. W 2011 roku Jiri Menzel odebrał "Złotego Anioła", specjalną nagrodę Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest w Toruniu.