Nie żyje Norman Jewison. Legendarny twórca nakręcił kultowe filmy
Nie żyje wybitny kanadyjski reżyser filmowy Norman Jewison. O śmierci trzykrotnie nominowanego do Oscara artysty poinformował w poniedziałek jego agent, Jeff Sanderson.
Jak zakomunikował Jeff Sanderson, 97-letni Norman Jewison zmarł "w spokoju" w swoim domu. Nie podał bliższych szczegółów.
Pochodzący z Toronto, urodzony 21 lipca 1926 roku Jewison był trzykrotnie nominowany do Oscara za reżyserię: kryminału "W upalną noc" z 1967 roku, musicalu "Skrzypek na dachu" z 1971 roku i romantycznej komedii "Wpływ księżyca" z 1987 roku.
Cztery jego tytuły otrzymały nominację do Oscara w kategorii najlepszy film: "Rosjanie nadchodzą", "Skrzypek na dachu", "Opowieści żołnierza" i "Wpływ księżyca".
Jewison wyreżyserował także rock operę "Jesus Christ Superstar" (1973), uważaną wówczas za niezwykle prowokacyjną. Co ciekawe, to jeden z aktorów grających pomniejszą rolę przy "Skrzypku na dachu" zapoznał go z płytą Andrew Lloyda Webera pod tym właśnie tytułem. Nie był to wówczas hit, a jeden z producentów określił ją mianem "mało znanego albumu z Anglii". Jewison był jednak poruszony tym, co usłyszał. Wiedział już, jaki będzie jego kolejny film.
Gdy Jewison podzielił się z mediami chęcią przeniesienia płyty na ekran, "Jesus Christ Superstar" podbijał listy przebojów i stał się podstawą rock opery wystawianej na Broadwayu. Wkrótce reżyser spotkał się z Webberem i przedstawicielami wytwórni Universal. Okazało się, że nie był on jednym chętnym do adaptacji. Jednak jego dotychczasowy dorobek oraz doświadczenie przy "Skrzypku na dachu" sprawiło, że nie miał konkurencji wśród innych kandydatów.
Prace nad scenariuszem zlecono Timowi Rice'owi, który napisał musical razem z Webberem. Widział on "Jesus Christ Superstar" jako kino epickie w stylu "Ben-Hura". Jewison miał inną wizję. Razem z pisarzem Melvynem Braggiem widział adaptację jako pastisz łączący elementy biblijne ze współczesnością. Film otrzymał budżet w wysokości 3,5 miliona dolarów. Jewison zgodził się pracować za stawkę minimalną w zamian za 10% zysków. Produkcja uzyskała wsparcie rządu Izraela.
"Jesus Christ Superstar" wszedł do kin 6 sierpnia 1973 roku. Film zarobił 24,5 miliona dolarów. Był najbardziej dochodowym musicalem tamtego roku. Krytycy chwalili wizję Jewisona i rytm filmu. Zarzuty kierowali przede wszystkim pod adresem obsady. Niektórzy nazywali to, co zobaczyli na ekranie, "czystym kiczem".
Twórcy pokazali swój film papieżowi Pawłowi VI. Podono był on zachwycony tym, co zobaczył. Jewison usłyszał, że jego dzieło wypromuje chrześcijaństwo, jak żadne inne wcześniej. Oczywiście niektóre grupy wyznaniowe skrytykowały "Jesus Christ Superstar". Przedstawienie Chrystusa jako skorego do zabawy młodzieńca zostało uznane za obrazoburcze. Jewison odpowiadał na wszelkie zarzuty, że nie nakręcił filmu historycznego ani adaptacji Biblii, więc nigdy nie obowiązywały go ramy dzieła teologicznego.
Inne filmy Jewisona to m.in. "Cincinnati Kid" z 1965 r., "Sprawa Thomasa Crowna" z 1968 r. i "Rollerball" z 1975 r. W dwóch pierwszych w główną rolę wcielił się Steve McQueen.
Kanadyjczyk był uważany za jednego z najwybitniejszych reżyserów ostatnich czterech dziesięcioleci XX wieku. W latach 90. był odpowiedzialny za takie produkcje, jak: "Cudze pieniądze" (1991), "Tylko ty" (1994), "Bogus, mój przyjaciel na niby" (1996) i "Huragan (1997). Po raz ostatni stanął za kamerą przy filmach: "Kolacja z przyjaciółmi" (2001) oraz "Deklaracja" (2003).
Łącznie jego tytuły zdobyły w różnych kategoriach dwanaście Oscarów, a "W upalną noc", w którym główne role grali Sidney Poitier i Rod Steiger, został uhonorowany statuetką w najważniejszej kategorii w 1967 roku.
W 1988 Jewison otrzymał swoją gwiazdę w Alei Gwiazd w Los Angeles znajdującą się przy 7000 Hollywood Boulevard, a w 1999 r. został uhonorowany Oscarem za całokształt twórczości.
W 2003 roku Jewison otrzymał nagrodę specjalną od Zarządu Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów. Wyróżnienie jest jedynym przyznawanym przez operatorów twórcom spoza ich branży. Twórca został uhonorowany prestiżową nagrodą za "znaczący i trwały wpływ na sztukę filmową".
"Norman Jewison to w pełni ukształtowany twórca, autor niezwykłych dzieł filmowych" - uzasadniał tę decyzję Owen Roizman, ówczesny przewodniczący komitetu odpowiedzialnego w Amerykańskim Stowarzyszeniu Operatorów za przyznawanie wyróżnień.
"Tematyka jego filmów jest niezwykle rozległa - od poważnych dramatów po podnoszące na duchu ciepłe opowieści i musicale, realizowane zarówno dla kina, jak i telewizji. Wspólnym mianownikiem jego twórczości jest to, że Norman Jewison swymi dziełami porusza serca i dusze widzów" - dodał Owen Roizman.
"Miałem tendencje do pokazywania istot ludzkich jako skłonnych do upadku, wrażliwych, błądzących ale zdolnych do podniesienia się, a nie bezmyślnych i bez przerwy, brutalnych. Chcę żeby ludzie rozpoznawali w moich filmach siebie. Nie lubię bezmyślnych filmów akcji" - napisał Jewison w swojej autobiografii z 2004 roku.