Nie żyje Morgan Stevens. Aktor miał 70 lat
W wieku 70 lat odszedł Morgan Stevens. Aktor zyskał popularność dzięki roli w kultowym serialu "Melrose Place". Zagrał w wielu popularnych produkcjach telewizyjnych. Jego karierę przerwała tragiczna w skutkach konfrontacja z policją.
Morgan Stevens urodził się 16 października 1951 roku w Knoxville w stanie Tennessee. Na ekranie zadebiutował jako Paul Northridge w serialu "The Waltons". Produkcja cieszyła się dużą popularnością, co zaowocowało trzema filmami telewizyjnymi skupiających się na losach bohaterów. 1982 zagrał nauczyciela Davida Reardona w serialu "Sława".
Wielką rozpoznawalność przyniósł mu serial "Melrose Place". Stevens wystąpił również m.in. w serialach "Statek miłości", "The Return of Marcus Welby, M.D.", "Airwolf", "A Year in the Life", "Napisała: morderstwo" czy "Magnum". Wystąpił też w filmie telewizyjnym "Roses are for the Rich".
W 1989 roku aktor został zatrzymany przez policję. Zarzucano mu jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. W areszcie został ciężko pobity. Według Stevensa policjanci złamali mu nos, wybili żuchwę i uszkodzili nerwy twarzy. Badanie alkoholu we krwi oczyściło go z zarzutu jazdy pod wpływem. Mężczyzna pozwał policję z Los Angeles za pobicie. Ostatecznie doszło do ugody.
Morgan Stevens wrócił do aktorstwa po trzech latach przerwy. Następnie zagrał w "Melsore Place" i kilku mniej znanych produkcjach. Ostatni raz na ekranie pojawił się w 1999 roku.
Od kilku dni bliscy aktora nie mogli się z nim skontaktować. Jego sąsiad wezwał służby, by sprawdziły, co się z nim dzieje. Po wejściu do domu Stevensa, funkcjonariusze odnaleźli jego ciało. Nie podano jeszcze informacji o przyczynie śmierci. Prawdopodobnie zmarł z przyczyn naturalnych. Morgan Stevens miał 70 lat.