Reklama

Nie żyje Luke Perry, gwiazdor serialu "Beverly Hills, 90210". Miał 52 lata

Luke Perry, gwiazda serialu "Beverly Hills, 90210", zmarł w szpitalu w Burbank w Kalifornii po ciężkim udarze mózgu. Miał 52 lata.

Luke Perry, gwiazda serialu "Beverly Hills, 90210", zmarł w szpitalu w Burbank w Kalifornii po ciężkim udarze mózgu. Miał 52 lata.
Luke Perry /Leon Bennett /Getty Images

27 lutego 52-letni aktor doznał udaru mózgu w swoim domu w kalifornijskim Sherman Oaks.

W następstwie udaru, Perry zmarł nad ranem 4 marca w szpitalu św. Józefa w Burbank.

Według jego agenta, Luke był otoczony przez najbliższych, dzieci Jacka i Sophie, narzeczoną Wendy Madison Bauer, byłą żonę Minnie Sharp, matkę Ann Bennett, ojczyma Steve'a Bennetta, brata Toma Perry'ego, siostrę Amy Coder, a także innych członków rodziny i przyjaciół, którzy na zmianę czuwali przy jego łóżku.

Agent aktora uspokajał fanów, że lekarze mają nadzieję, iż mózg Perry'ego ma szansę na odzyskanie sił po udarze. Niestety, obrażenia były zbyt rozległe...

Reklama

Luke Perry urodził się w Mansfield, w stanie Ohio. Karierę aktorską rozpoczął we wczesnych latach 80., jednak naprawdę popularny stał się dzięki roli w serialu "Beverly Hills, 90210", gdzie przez 10 sezonów wcielał się w Dylana McKaya.

Oprócz serialowego hitu dla nastolatków zagrał także w takich produkcjach jak "Anatomia prawdy", "Zabójcze umysły", "Detektyw McLean", "Fuks", "Jeremiah" czy "Więzienie Oz". Ostatnio mogliśmy oglądać go na ekranie w roli taty Archiego w serialowym hicie stacji CW "Riverdale".

Tego lata do kin trafi najnowszy film z udziałem Luke'a Perry'ego - "Pewnego razu w Hollywood" w reżyserii Quentina Tarantino.

Przypomnijmy, że udar Perry'ego nastąpił w tym samym dniu, w którym ogłoszono, że pozostałe gwiazdy "Beverly Hills, 90210" znów spotkają się na planie tego serialu. W rozmowie z "US Weekly" Tori Spelling, grająca kiedyś Donnę,  wyznała, że ona i jej koledzy pracują właśnie nad nowymi odcinkami.

- Jesteśmy w oryginalnym składzie. To będzie jak spotkanie na zjeździe szkolnym, po którym nikt już nie wyjedzie - zapowiedziała 45-letnia gwiazda.

- Przygotowaliśmy dla naszych fanów niespodziankę. Nowe sceny będziemy łączyć z tymi z lat 90.! - dodała.

Luke Perry był zaangażowany w ten projekt. Aktor odzyskał niedawno ogromną popularność dzięki swojemu udziałowi we wspomnianym "Riverdale", ale zdecydował się nie zostawiać kolegów na lodzie.

INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy