Nie żyje legenda francuskiego kina. Miała 101 lat
Nie żyje francuska aktorka Micheline Presle. Informację o jej śmierci przekazał dziennikowi "Le Figaro" Olivier Bomsel, jej zięć. Miała 101 lat.
Presle przyszła na świat 22 sierpnia 1922 roku w Paryżu. Od dziecka pragnęła zostać aktorką. Debiutowała przed kamerą w wieku 15 lat w "La fessée" Pierre'a Carrona. W 1940 roku otrzymała Prix Suzanne Bianchetti dla najbardziej obiecującej młodej aktorki.
W czasie okupacji nie przestała występować. Jej kariera zaczęła się dynamicznie rozwijać po zakończeniu II wojny światowej. Przełomem okazała się jej rola w "Diable wcielonym" Claude'a Autant-Lary. Zagrała pielęgniarkę, zaręczoną z żołnierzem, która w czasie wielkiej wojny rozpoczyna romans z młodszym od siebie licealistą.
Popularność we Francji sprawiła, że zainteresowano się nią w Hollywood. W 1950 roku podpisała umowę na wyłączność z wytwórnią 20th Century Fox. Wystąpiła u boku Johna Garfielda, Errola Flynna, Bobby'ego Darina i Paula Newmana.
W połowie lat sześćdziesiątych wróciła do Francji, gdzie odnosiła kolejne sukcesy. Za "Chcę wracać do domu" Alaina Reisnesa z 1989 roku otrzymała nominację do Cezara za rolę drugoplanową. W 2004 roku przyznano jej Honorowego Cezara za całokształt twórczości.
Ostatni raz pojawiła się na ekranie w epizodzie w komedii "Seks, miłość i terapia", za której kamerą stała jej córka Tonie Marshall. W 2000 roku została ona pierwszą kobietą, którą uhonorowano Cezarem za reżyserię. Nagrodzono ją za film "Salon piękności Venus". Reżyserka zmarła w 2020 roku w wieku 68 lat.