Reklama

Nie żyje Jamie Christopher. "Był jednym z wielkich"

W wieku 52 lat zmarł Jamie Christopher. Przyczyną jego śmierci były komplikacje związane z chorobą serca. Był asystentem producenta i głównym asystentem reżysera. W ciągu swojej kariery pracował m.in. przy adaptacjach książek o "Harrym Potterze" oraz filmach Marvela

Christopher urodził się w 1971 roku. Jego ojciec był kierownikiem produkcji, pracował m.in. przy "Barrym Lyndonie" Stanleya Kubricka. Jego matka była koordynatorką planów filmowych. 

Jako asystent reżysera zadebiutował w 1992 roku przy "Obcym 3" Davida Finchera. Pracował także przy "Rycerzu króla Artura", "Goldeneye", "Piątym elemencie" i dwóch częściach "Mumii".

Ludzie filmu wspominają Jamiego Christophera

"Jesteśmy zasmuceni odejściem Jamiego. Był częścią Marvel Studios od ponad dekady, był z nami przy 'Strażnikach Galaktyki''Avengers: Czasie Ultrona', 'Czarnej Wdowie' i innych filach. Jego obecność łagodziła sytuację za kamerą i zawsze był cudownym wsparciem dla ekipy na planie" - napisali we wspólnym oświadczeniu Kevin Feige i Louis D'Esposito, szefowie Marvel Studios. 

Reklama

"Jamie dołączył do nas jako asystent reżysera przy 'Thorze: Mrocznym świecie', a dzięki swej ciężkiej pracy i pracowitości doszedł do funkcji producenta wykonawczego przy 'Doktorze Strange w mutiwersum obłędu' i 'Fantastycznej Czwórce'. Był kochanym członkiem rodziny Marvel Studios i będzie nam go brakowało. Nasze myśli i najgłębsze kondolencje kierujemy do jego rodziny i przyjaciół" - zakończyli przedstawiciele komiksowego giganta.

W czasie swojej kariery Christopher współpracował także przy filmach z serii o Harrym Potterze. Przy wszystkich ośmiu pełnił funkcję pierwszego asystenta reżysera drugiego pionu. Współpracował także z Rianem Johnsonem — najpierw przy "Gwiezdnych wojnach: Ostatnim Jedi", a później przy komediowym kryminale "Na noże"

"Jamie był dobrym przyjacielem i kochał kręcić filmy" - wspominał Johnson w oświadczeniu. "Kochał swoją ekipę, kochał swoją pracę, proces tworzenia i jego historię. Był jednym z wielkich i [jego śmierć] jest łamiącą serca stratą dla wszystkich, którzy mieli szczęście z nim pracować". 

Z kolei James Gunn, reżyser "Strażników Galaktyki", a teraz szef DC Studios, napisał: "Jamie był jednym z najlepszych w biznesie filmowym, kropka, a tym bardziej na swoim polu. Kiedy go poznałem, nie wiedziałem, że robią takich asystentów reżysera, a on zupełnie zmienił moje podejście do nich. Kochałem go jako przyjaciela i jako współpracownika, i będzie mi brakowało jego śmiechu. 

Jego śmierć łamie mi serce". Christopher pozostawił po sobie żonę i syna oraz trójkę dzieci z poprzedniego małżeństwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marvel | Harry Potter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy