Reklama

Nie żyje bollywoodzki aktor Sushant Singh Rajput

Hinduski aktor Sushant Singh Rajput został znaleziony martwy w swym mieszkaniu w Bombaju. Miał 34 lata. Według informacji policji mężczyzna popełnił samobójstwo. Od pewnego czasu zmagał się z depresją.

Hinduski aktor Sushant Singh Rajput został znaleziony martwy w swym mieszkaniu w Bombaju. Miał 34 lata. Według informacji policji mężczyzna popełnił samobójstwo. Od pewnego czasu zmagał się z depresją.
Sushant Singh Rajput (1986-2020) /Sarang Gupta/Hindustan Times /Getty Images

Sushant Singh Rajput był jednym z najpopularniejszych bollywoodzkich aktorów. Ekranową karierę rozpoczął od roli mechanika samochodowego w telenoweli "Pavitra Rishta" (2009-2011), kinowym debiutem Rajputa był występ w filmie "Kai Po Che" (2013), w którym oglądaliśmy go w roli utalentowanego, ale krnąbrnego krykiecisty.

Największą popularność przyniosła mu jednak rola w filmie "M.S. Dhoni: The Untold Story" - jednej z najbardziej kasowych produkcji Bollywood 2016 roku.

Informacja o śmierci aktora wstrząsnęła opinią publiczną w Indiach. W internetowym wpisie premier Indii Narendra Modi nazwał Rajputa "błyskotliwym młodym aktorem, który odszedł zbyt wcześnie", dodając, że jego kariera była inspiracją dla wielu aspirujących artystów.

Reklama

Legenda Bollywood, aktor Shah Rukh Khan, nazwał śmierć Rajputa "przejmująco smutną i szokującą". Khan docenił "energię, entuzjazm i pogodę ducha" zmarłego aktora.

Aktorka Deepika Padukone, która wielokrotnie opowiadała publicznie o swych problemach z depresją, opublikowała oświadczenie, które opatrzyła hasztagiem #YouAreNotAlone (Nie Jesteś Sam). "Kryminaliści popełniają przestępstwo. Ludzie nie popełniają samobójstwa. Ludzie umierają śmiercią samobójczą" - napisała Padukone.

Kika dni przed śmiercią Rajputa  samobójstwo popełniła jego menedżerka. 28-letnia kobieta wyskoczyła z 14. piętra i poniosła śmierć na miejscu.

"To takie druzgocące wieści. Moje najgłębsze kondolencje dla rodziny i przyjaciół Dishi. Niech twoja dusza spoczywa w pokoju" - napisał aktor po śmierci menedżerki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy