Nie żyje Bibi Andersson, jedna z ulubionych aktorek Bergmana
W wieku 83 lat zmarła szwedzka aktorka Bibi Andersson. Uznanie przyniosły jej role w filmach Ingmara Bergmana. Wystąpiła między innymi w jego "Siódmej pieczęci" i "Personie".
Andersson urodziła się 11 listopada 1935 roku. Jako nastolatka występowała w reklamach oraz statystowała w filmach fabularnych. Później rozpoczęła karierę aktorską. W czasie jej trwania współpracowała z wybitnym szwedzkim reżyserem Ingmarem Bergmanem przy trzynastu z jego filmów. Spotkali się jednak już w 1951 roku, podczas realizacji reklamy mydła.
"Na początku lat 50. wytwórnie filmowe zastrajkowały w proteście przeciw wysokim podatkom. Bergman, nie mając zajęcia, musiał zająć się reklamą. Bibi Andersson zagrała w takim filmiku reklamującym mydło księżniczkę" - wspominał historyk filmu i krytyk Tadeusz Szczepański podczas spotkania z Andersson w czasie Festiwalu Nowe Horyzonty w 2006 roku.
Pierwszym wspólnym filmem aktorki i Bergmana był "Uśmiech nocy" z 1955 roku. Andersson wystąpiła w jego najbardziej uznanych dziełach: "Tam, gdzie rosną poziomki", "Siódmej pieczęci", "Personie" i "Namiętności". Ich ostatnim wspólnym projektem był telewizyjny mini-serial "Sceny z życia małżeńskiego".
W 1963 roku Andersson otrzymała Srebrnego Niedźwiedzia podczas Festiwalu Filmowego w Berlinie za swoją rolę w "Kochance" Vilgota Sjömana. Z kolei występ w "U progu życia" Bergmana przyniósł jej i pozostałym aktorkom występującym w filmie wspólną Złotą Palmę podczas Festiwalu w Cannes w 1958 roku.
Dzięki roli w "Personie" Andersson zyskała międzynarodową sławę. Wystąpiła wtedy w filmach uznanych amerykańskich twórców, między innymi "Liście na Kreml" Johna Hustona i "Kwintecie" Roberta Altmana.
Jej ostatnim projektem był mini-serial "Templariusza. Miłość i krew", który miał swoją premierę w 2010 roku.
W 2009 roku Andersson przeżyła udar, w wyniku którego straciła głos i musiała być pod stałą opieką lekarską. Aktorka zmarła w niedzielę 14 kwietnia 2019 roku.