"Nie ma róży bez ognia": Jak wygląda po latach Halina Kowalska?
Dokładnie 45 lat temu na ekrany polskich kin trafiła komedia Stanisława Barei "Nie ma róży bez ognia". W głównych rolach zobaczyliśmy Halinę Kowalską i Jacka Fedorowicza.
Nie ma dymu bez ognia, czy nie ma róży bez kolców? W PRL-u wszystko było możliwe, a absurdalne sytuacje mnożyły się w najmniej oczekiwanych momentach. Nic dziwnego więc, że do mieszkania Janka i Wandy Filikiewiczów co chwilę wprowadzały się kolejne osoby, a oni nic nie mogli zrobić.
Scenariusz do filmu "Nie ma róży bez ognia" reżyser Stanisław Bareja napisał ze znanym już wówczas satyrykiem Jackiem Fedorowiczem, który wcielił się również w główną rolę. Jego żonę Wandę zagrała Halina Kowalska.
Halina Kowalska miała wówczas 33 lata i już od 10 grała w filmach i teatrach. Po łódzkiej Filmówce została aktorką Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Tam poznała męża Włodzimierza Nowaka. Dwa lata później przenieśli się do Warszawy. Przez 7 lat grali w Teatrze Komedia, w tym czasie pani Halina dała się też poznać szerszej publiczności w filmie "Nie lubię poniedziałku".
Kilka ról filmowych zagrała z mężem. W wywiadach podkreślali, że możliwość wspólnej pracy traktują jako niezwykły dar od losu, ciesząc się z każdej chwili. W 1983 roku Stanisław Bareja po raz drugi docenił komediowe zacięcie aktorki, obsadzając ją w roli śpiewaczki w "Alternatywach 4".
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku gwiazda pani Haliny przygasła, a aktorka nie zabiegała o nowe role. W latach 1988-1991 wcielała się w drugoplanową postać w serialu "W labiryncie". W 1993 roku zagrała w "Czterdziestolatku 20 lat później", a ostatnią jej rolą był epizod w serialu "Samo Życie".
Jej mąż zrezygnował z aktorstwa znacznie wcześniej. Obecnie małżonkowie są na emeryturze, trzymają się na uboczu. Zamiast brylować na ekranach, wolą poświęcać się opiece nad bezdomnymi zwierzętami.
Również Jacek Fedorowicz nie ma imponującej filmografii w zawodowym dorobku. Zalicza się do niej zaledwie kilkanaście produkcji. Aktorstwo zawsze traktował jako dodatek do satyrycznej działalności.
Ukończył malarstwo w Gdańsku. Już na studiach odkrył, że jego zainteresowania się zmieniły i zajął się satyrą. Produkował masowo wszelakie żarty rysunkowe, ilustracje i karykatury. Na studiach poznał przyszłą żonę Annę. "Oboje nie mieliśmy stypendiów. Zaczęliśmy się spotykać. Ponieważ ja trochę zarabiałem, czasem pożyczała ode mnie pieniądze. Trudno jej było oddawać. Kiedy już była zapożyczona po uszy i 'pod murem', nie miała innego wyjścia, jak przyjąć oświadczyny" - wspomina Fedorowicz
W latach 90. Jacek Fedorowicz przypomniał o sobie prowadząc w TVP program "Dziennik Telewizyjny". W 2006 odszedł z Telewizji Polskiej, ale wciąż pozostaje aktywny zawodowo i nie myśli o emeryturze. Z żoną bardzo strzegą swojej prywatności. Mają jedną córkę, troje wnuków i jednego prawnuka.
MH