Reklama

Nie gryzie się w język. Uderzyła w influencerów. "To nie są aktorzy"

Julia Chatys, znana aktorka dubbingowa, w najnowszym wywiadzie wyraziła swoje rozgoryczenie na temat influencerów, którzy coraz częściej podejmują się pracy w dubbingu. Podkreśliła, że "samo założenie słuchawek nie czyni cię aktorem dubbingowym", nie pozostawiając złudzeń, że miała na myśli koleżankę z obsady filmu animowanego "Renifer Niko i zaginione sanie Mikołaja".

Julia Chatys uderza w influencerów, zajmujących się dubbingiem

Julia Chatys, uznana polska aktorka dubbingowa, nie gryzła się w język podczas wywiadu z okazji premiery bajki "Renifer Niko i zaginione sanie Mikołaja". Kiedy zapytano ją, jak odnosi się do coraz częstszej obecności influencerów w roli aktorów dubbingowych, odpowiedziała:

"Jak ja się z tym czuję? Dramatycznie. To, jakie osoby są angażowane... Nie bójmy się tego powiedzieć, to nie są aktorzy. W większości oni są wykorzystywani głównie do promocji" - mówiła w wywiadzie dla portalu przeAmbitni, dodając: "Czasem z tej zajawki, według nich, może się wydarzyć coś więcej, ale nie, ten proces trwa latami. Albo się z tym rodzisz, albo to wyrobisz w jakiś sposób, ale samo założenie słuchawek nie czyni cię aktorem dubbingowym" - podsumowała.

Reklama

Nie jest tajemnicą, że aktorka mogła mieć na myśli Julię Żugaj - młodą influencerkę, znaną przede wszystkim ze swojej działalności internetowej, która w "Reniferze Niko" dubbingowała postać Wilmy. Julia Chatys skomentowała jej wypowiedź na temat trudności, jakie spotkały ją w związku z pracą nad wspomnianą bajką.

"Wow, no na tym polega dubbing! Hehehehe. Wiem, że to był Julki drugi film, w którym brała udział, więc jasne, to dla niej wszystko nowe, ja się tak zaśmiałam. No ale tak, to na tym polega generalnie dubbing, że w uchu masz coś innego, czyli oryginał i raz to jest angielski, raz to jest japoński, raz to jest hiszpański, raz jeszcze inny język" - powiedziałam nie ukrywając ironii.

Nagrania z wywiadu obiegły internet, a ludzie w komentarzach w dużej mierze popierają Chatys, pisząc: "totalnie się z nią zgadzam", "Dubbing to bardzo ciężka praca", "w końcu ktoś to powiedział".

"Renifer Niko i zaginione sanie Mikołaja": fabuła

Nareszcie spełnia się największe marzenie renifera Niko! Wspólnie ze swoim tatą będzie mógł latać w elitarnej Powietrznej Eskadrze Świętego Mikołaja. Wkrótce okazuje się jednak, że jest jeszcze jeden kandydat na jego miejsce – to Stella, zawadiacka reniferka, która również chętnie przyczyni się do rozdawania prezentów na Boże Narodzenie. Pomimo rywalizacji, oboje lubią się nawzajem, a Niko zachęcony przez swoją konkurentkę pokazuje jej gdzie ukryte są słynne sanie Świętego Mikołaja. 

W noc poprzedzającą Wigilię wychodzi na jaw, że Stella bez pytania zabrała bezcenny pojazd i uciekła z nim w kierunku mroźnej Północy. Niko wspólnie ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi – wiewiórką Juliuszem i łasicą Wilmą, ruszają śladem uciekinierki. Od ich misji zależą święta Bożego Narodzenia, które są już tuż, tuż! Jeżeli wszystko ma się udać, młody renifer będzie musiał nauczyć się jak być sobą i dokonać wielu nieoczywistych wyborów.

"Renifer Niko i zaginione sanie Mikołaja" 6 grudnia trafił do repertuaru kin.

Czytaj więcej: Sezon na świąteczne komedie romantyczne otwarty! Ta nowość Netfliksa miała potencjał

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy