Reklama

Nie chce już być seksbombą

Lata jednak robią swoje. Sharon Stone nie chce być już postrzegana, jako symbolu seksu. 54-letnia aktorka nie może pozbyć się wizerunku, który przyniosła jej główna rola w thrillerze "Nagi instynkt" z 1992 roku.

"Nie jestem już piękną małolatą. Dojrzałam i nie mam ochoty być już symbolem seksu. A ludzie nadal chcą, bym rozbierała się przed kamerą" - powiedziała Stone w wywiadzie dla Tele5.

"Mi tymczasem marzy się rola miłej, starszej pani, którą w międzyczasie też się stałam. To jest właśnie dla mnie najpiękniejsze w starzeniu się - nie chcę i nie mogę być już seksbombą" - dodała.

Rola w "Nagim instynkcie" zmieniła także postrzeganie aktorki przez samą siebie. "Nie wiedziałam wówczas, że potrafię być taka piękna. Jak zobaczyłam siebie na ekranie, zabrakło mi słów. Nie ukrywam, że była zszokowana swoim wyglądem. Do tej pory uważałam, że moim największym atutem jest inteligencja" - wyznała.

Reklama

Następstwa filmu, w którym główną rolę męską zagrał Michael Douglas, Stone czuła przez wiele lat.

"Nauczyłam się wyglądać pociągająco i nagle dostawałam już tylko takie role. A ja często musiałam się naginać, bo nie czułam się dobrze" - zaznaczyła.

Dla Stone jedną z najważniejszych ról w jej karierze była Ginger w obrazie "Kasyno" z 1995 roku w reżyserii Martina Scorsese, za którą dostała Złotego Globa i nominację do Oscara.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sharon Stone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy