Reklama

Nicola Peltz: Bliskie spotkania z robotami

W filmie "Transformers: Wiek zagłady" Nicola Peltz wychodzi cało z eksplozji, ucieka przed Decepticonami, wrzeszczy w niebogłosy, romansuje z seksownym Jackiem Reynorem i... mówi "tato" do Marka Wahlberga!

Długo to trwało

Żadne z powyższych nie stanowiło jednak problemu dla młodej aktorki. Jak sama mówi, największym wyzwaniem było przekonać Michaela Baya, producenta i reżysera mrocznej epopei o robotach, by to właśnie jej powierzył rolę Tessy.

- Pierwsze przesłuchanie odbywało się bez scenariusza - wspomina Peltz. - Ale nawet o tym nie myślałam, tak bardzo byłam podekscytowana. Kilka tygodni później zostałam zaproszona na casting przed kamerą, przy którym mieli być obecni Jack i Michael. Dopiero wtedy dostałam scenariusz do rąk.

- Ten drugi casting był dla mnie fantastycznym przeżyciem, ale później zapadła cisza. Doszłam więc do wniosku, że pewnie nie dostałam tej roli. I wtedy zadzwonił do mnie Michael... Długo to trwało, ale moja radość jest dziś ogromna.

Reklama

Akcja "Transformers: Wiek zagłady" rozpoczyna się cztery lata po wielkiej bitwie o Chicago, przedstawionej w obrazie "Transformers 3". Amerykański rząd chce oczyścić kraj z robotów - zarówno sojuszniczych, jak i wrogich.

Tymczasem na spokojnej farmie Cade Yeager (Wahlberg) - samotny ojciec i wynalazca-amator - znajduje starą, zdezelowaną ciężarówkę. Zabiera ją do swojego warsztatu, by rozebrać ją na części i sprzedać. Okazuje się jednak, że ciężarówką tą jest sam Optimus Prime, przywódca Autobotów (w filmie mówi głosem Petera Cullena).

W domu Cade'a zjawiają się uzbrojeni po zęby agenci dowodzeni przez Savoya (Titus Welliver), emisariusza bezwzględnego Attingera (Kelsey Grammer). Jednocześnie Joshua (Stanley Tucci), genialny, ale pozbawiony skrupułów inżynier, planuje zastąpić Autoboty konstrukcjami własnego pomysłu. Wkrótce Cade, Tessa, jej chłopak Shane i Optimus Prime zostaną wciągnięci w wir wydarzeń.

Sytuacja ją przerasta

Nicola Peltz - znana szerokiej publiczności jako Katara z baśniowej produkcji "Ostatni Władca Wiatru" (2010) i Bradley Martin z serialu "Bates Motel" - opisuje Tessę jako silną i odpowiedzialną dziewczynę, która stara się podołać wyzwaniom przedwczesnej dorosłości.

- Jej mama nie żyje. Wychowywał ją ojciec. Tessa stara się radzić sobie z tym wszystkim, ale przecież jest tylko nastolatką. Ma chłopaka, o którym nie chce powiedzieć tacie. To sytuacja, z którą może utożsamiać się wielu młodych ludzi!


- Pierwsze spotkanie z Transformersem jest dla niej czymś przerażającym. Nigdy wcześniej nie miała styczności z tymi istotami. Nie chce mieć z tą całą sprawą nic wspólnego. To nowa sytuacja, która ją przerasta. Nie mogę zdradzić zbyt wiele - powiem tylko tyle, że sam moment zawarcia tej "znajomości" jest bardzo zabawny.

- W pewnym sensie ten film jest również opowieścią o normalnej rodzinie - dodaje młoda aktorka. - Życie tych ludzi jest bardzo zwyczajne. Nagle w ich codzienność wkraczają Transformersy i to wszystko zmienia.

Chociaż najnowsza odsłon sagi o Transformersach obfituje w efekty specjalne, Michael Bay - jak ujawnia Peltz - dbał o to, aby jak najwięcej scen zostało zrealizowanych bez pomocy komputera. Samochody naprawdę eksplodowały i koziołkowały, budynki wylatywały w powietrze, a scenografowie budowali zapierające dech w piersiach dekoracje.

- Efekty ich pracy były oszałamiające - mówi Peltz. - Dzięki temu wszystko staje się takie realne, a to bardzo pomaga w pracy na planie. W jednej ze scen Optimus trzyma mnie, Jacka i Marka w dłoni. Dokładniej rzecz ujmując - schwytał nas w swoją dłoń. Specjalnie na potrzeby tej sceny zbudowana została ogromna, zielona łapa, w której siedzieliśmy. Dopiero potem, za pomocą komputera, fachowcy od efektów specjalnych dopracowali tę scenę tak, by na ekranie ta wielka dłoń była dłonią Optimusa.

Iść na całość

Michael Bay ma reputację wymagającego reżysera, który nie toleruje błazenady. Peltz wypowiada się o słynnym filmowcu w samych superlatywach. Jaką ocenę jej wystawił?

- Przede wszystkim powtarzał mi, że muszę całkowicie zatracić się w danej scenie, nawet jeśli wymaga ona ode mnie, bym wrzeszczała jak opętana i uciekała przed niewidzialnym Deceptikonem. Jak mówił, w takich sytuacjach człowiek może czuć się trochę idiotycznie, ale nie wolno się tym przejmować. Trzeba iść na całość. Później, w postprodukcji, będzie to wyglądało o wiele bardziej wiarygodnie. (...)

19-letnia Nicola Peltz na dobre zaprzyjaźniła się z aktorstwem. Wkrótce na ekrany wejdzie komediodramat "Affluenza" z jej udziałem, będący krytycznym portretem "obrzydliwie bogatych moralnych bankrutów" - młodych mieszkańców Long Island, królestwa zamożnych nowojorczyków.

A co potem? Niewykluczone, że Peltz zagra w kolejnych filmach z cyklu "Transformers". Michael Bay zapowiedział przecież, że "Wiek zagłady" będzie pierwszą częścią nowej trylogii o wojnach robotów.

- Mam nadzieję, że tak się stanie - mówi młoda aktorka. - Udział w tej produkcji był dla mnie cudowną przygodą. Mam ochotę na więcej.

© 2014 Ian Spelling

Tłum. Katarzyna Kasińska

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

The New York Times
Dowiedz się więcej na temat: Transformers: Wiek zagłady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama