Reklama

"Nic się nie stało": ​Blanka Lipińska zarzuca twórcom manipulację

Blanka Lipińska odniosła się na swoim Instagramie do wyemitowanego w środowy wieczór, 20 maja, w TVP filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". W poświęconym aferze pedofilskiej dokumencie wykorzystany został jej wizerunek.

Blanka Lipińska odniosła się na swoim Instagramie do wyemitowanego w środowy wieczór, 20 maja, w TVP filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". W poświęconym aferze pedofilskiej dokumencie wykorzystany został jej wizerunek.
"To się nazywa manipulacja” – tak Blanka Lipińska komentuje całą sytuację na swoim Instastories /AKPA

Blanka Lipińska zaznacza, że jej zdjęcia nie wnoszą niczego merytorycznego do tego reportażu i mają wyłącznie przysporzyć materiałowi rozgłosu. "To się nazywa manipulacja" - stwierdza gwiazda.

W środę wieczorem TVP wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało", w którym opisano kulisy działania Krystiana W., ps. Krystek, określanego przez media "łowcą nastolatek". Latkowski przywołał zeznania osób, które opisywały przypadki gwałtów i molestowania do jakich dochodziło w trójmiejskich lokalach Zatoka Sztuki i Dream Club. Ale szajka, która stała za tym procederem, działała też w innych miastach na Wybrzeżu - w Pucku, Wejherowie i Władysławowie.

Reklama

Materiał ilustrują m.in. zdjęcia polskich gwiazd, które gościli w niesławnym klubie. Dwukrotnie pojawia się na nich autorka popularnych powieści erotycznych, w tym "365 dni". Blanka Lipińska przez jakiś czas pracowała w Zatoce Sztuki, uważa jednak, że pokazanie jej zdjęć w tym filmie było manipulacją obliczoną na zdobycie rozgłosu.

"Oglądałam reportaż pana Latkowskiego. I powiem wam tak. Mój wizerunek, jak i wizerunek innych osób publicznych, został tam użyty tylko i wyłącznie po to, żebyście spojrzeli na ten dokument. Zobaczcie, że te zdjęcia niczego do tego dokumentu nie wnoszą. To się nazywa manipulacja" - Lipińska komentuje na swoim Instastories.

"Moje zdjęcie zostało tam użyte dwa razy. (...) Co ono wniosło do tego materiału? Nic. Co wniosło zdjęcie Natalii Siwiec? Nic. Ale zostało użyte dlatego, że my się teraz klikamy. I dzięki temu wasze oczy zostały zwrócone na ten dokument" - stwierdza Lipińska.

Pisarka mówi, że nie ma Latkowskiemu nic do powiedzenia na temat historii 14-letniej Anaid z Gdańska, która rzuciła się pod pociąg po tym, jak wyznała swojej koleżance, że została zgwałcona. Jak twierdzi: "Samobójstwo tej dziewczynki miało miejsce w marcu 2015 r., a je przeprowadziłam się do Sopotu w lipcu 2015". Lipińska, która przez pewien czas pracowała w Zatoce Sztuce, podkreśla, że nie była wówczas celebrytką.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Blanka Lipińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama