Reklama

Neurozy Woody'ego Allena

Dał nam najbardziej romantyczną scenę z przyrządzaniem homarów w historii kina. Jego kolejne neurozy bawią od lat, a filmy pełne są klasycznych cytatów. Być może powiedział nam wszystko, co chcielibyśmy wiedzieć o seksie (ale baliśmy się zapytać). Woody Allen kończy 1 grudnia 80 lat.

"Moja matka zawsze mówiła, ze do piątego roku życia byłem radosnym dzieckiem. Później stałem się ponury". 

Urodził się jako Allan Stewart Konigsberg 1 grudnia 1935 roku. Wychowywał się w dzielnicy Brooklyn. Wbrew pozorom, jako chłopiec nie miał problemów w kontaktach z innymi dziećmi, lubił też sport, w szczególności baseball. Jako nastolatek zaczął sprzedawać dowcipy do gazet, dzięki czemu szybko zaczął zarabiać więcej niż jego rodzice. W wieku 17 lat zmienił imię i nazwisko na Heywood Allen, a niedługo później zaczął się podpisywać jako Woody Allen.

Reklama

"Jeśli przez mój film jedna osoba poczuje się fatalnie, czuję, że dobrze wykonałem swą robotę". 

Allen rozpoczął swą karierę od pisania skeczy dla telewizyjnych programów komediowych. W latach 60. zrobił karierę jako komik stand-upowy. Wtedy też zaczął pisać scenariusze sztuk teatralnych i filmów fabularnych. Pojawiły się także pierwsze role na dużym ekranie. Zagrał między innymi zakompleksionego siostrzeńca Jamesa Bonda w komediowym "Casino Royale" (1965). W 1969 roku wyreżyserował swój pierwszy film: "Bierz forsę i w nogi". Od tego czasu niemalże rok w rok swe premiery mają jego kolejne fabuły. Sam Allen przyznaje, że nigdy nie ogląda gotowych filmów. Odpoczywa przez dwa tygodnie, po czym rozpoczyna produkcję kolejnego.

"Nie uważam, by Woody kręcił komedie. To dramaty z żartami" - komik Chris Rock o twórczości Woody’ego Allena.

Chociaż Allen kojarzony jest gównie z komediami, najbardziej dumny jest ze swoich dramatycznych dokonań.  1979 roku zrealizował inspirowane twórczością Ingmara Bergmana "Wnętrza", psychologiczny dramat opowiadający o rozpadzie małżeństwa z perspektywy trzech dorosłych córek. We "Wrześniu" nawiązywał do "Jesiennej sonaty". Przy "Hannie i jej siostrach" - do filmu "Fanny i Aleksander". Kiedyś udało mu się spotkać mistrza w jednym z nowojorskich hoteli. Allen strasznie się denerwował. Jak się okazało - niepotrzebnie. Bergmana wspomina jako "zwykłego gościa", który w swych filmach zadawał najważniejsze pytania, a prywatnie rozmawiał o rzeczach błahych, martwił się o wynik kasowy swoich filmów i nie mógł dojść do porozumienia z wytwórniami.

"Życie jest pełne nieszczęścia, samotności i cierpienia. I na dodatek kończy się za szybko".

W jednej z najbardziej pamiętnych scen "Hanna i jej siostry" grany przez Allena bohater dowiaduje się, że badania nie wykazały guza mózgu - czego ten obawiał się przez znaczną część filmu. Uradowany wybiega ze szpitala i zaczyna skakać ze szczęścia. Po krótkiej chwili przestaje jednak. Uśmiech znika z jego twarzy, a jego postać stoi przez dłuższą chwilę w bezruchu, ze spuszczoną głową. Idealnie podsumowuje to samego Allena, cierpiącego na niezliczone fobie. Problem zawsze się znajdzie.

"Wiem, że to może brzmieć strasznie, ale ten Oscar za ‘Annie Hall’ nic dla mnie nie znaczy". 

"Annie Hall" otrzymała pięć nominacji do nagród Akademii. Ostatecznie zwyciężyła w czterech kategoriach, w tym najważniejszej - dla najlepszego filmu. Allenowi przypadły statuetki za reżyserię i scenariusz. Nie pojawił się on jednak na ceremonii. Jak sam przyznał, miał wtedy koncert klarnetowy, a same nagrody uważa za nielogiczne i zbędne. W następnych latach konsekwentnie nie pojawiał się na gali, mimo kolejnych nominacji. Do dziś był nominowany 24 razy - 16 za scenariusz, 7 za reżyserię i raz za kreacje aktorską. Wygrał czterokrotnie.

"Mówię im: ‘Boże, są lepsi ode mnie. Może spróbujcie z Martinem Scorsese albo Mike'em Nicholsem, albo Spike'em Lee, albo Sydneyem Lumetem...’ Wymieniam kolejne nazwiska i w końcu mówię: ‘Słuchajcie, podałem wam 15 nazwisk facetów, którzy są bardziej utalentowani ode mnie i mądrzejsi, i mają więcej klasy...’ A oni na to: ‘Tak, ale oni nie są dostępni’".

Allen po raz pierwszy pojawił się na oscarowej gali w 2002 roku. Był to szczególny moment. Akademia postanowiła upamiętnić ofiary zamachów 1q września, które miały miejsce niewiele ponad pół roku wcześniej. Gdy Allen pojawił się na scenie, otrzymał owacje na stojąco. "Bałem się, że chcą z powrotem swoje Oscary" - żartował Allen, wspominając moment zaproszenia przez Akademię. Następnie przedstawił sekwencję montażową prezentującą Nowy Jork na przestrzeni lat w twórczości najznamienitszych twórców filmowych.

 "Małżeństwo? Przecież to jest wieczne! Jak cement!" - bohater grany przez Woody’ego Allena w filmie "Co słychać, koteczku?" (1965).

W swych filmach Allen poświęca sporą część fabuły związkom międzyludzkim, relacjom miłosnym i seksowi (mimo, że nigdy nie ukazał samego aktu). Także w świecie pozafilmowym jego życie uczuciowe pełne było zwrotów akcji i dramatów. By żonaty trzy razy. Z pierwszą żoną, Harlene Rossen, związał się w wieku 19 lat. Rozwód wzięli pięć lat później, w 1959 roku. Drugie małżeństwo, z aktorką Louise Lesser, trwało o rok krócej - od 1966 do 1970. W ciągu następnych lat Allen spotykał się głównie ze swoimi aktorkami, n.in. Diane Keaton.

W latach 80. na ponad dekadę związał się z Mią Farrow. Nigdy nie wzięli ślubu i nie mieszkali razem, ale Allen został ojcem zastępczym dwójki jej najmłodszych adoptowanych dzieci. Ich związek zakończył się, gdy Farrow odkryła, że reżyser ma romans z jej przyszywaną córką, Soon-Yi Previn. Według plotek, gdy Frank Sinatra - były mąż aktorki - dowiedział się o zaistniałej sytuacji, zaproponował, że połamie Allenowi nogi. Rozpoczęła się nieprzyjemna batalia o prawo do opieki nad dziećmi. Allen tymczasem w 1997 roku wziął ślub z Soon-Yi, które trwa do dziś.

 "Nie chcę stać się nieśmiertelnym dzięki swej pracy. Chcę to zrobić poprzez nieumieranie". 

Ostatnim wielkim sukcesem Allena okazało się "O północy w Paryżu" - komedia o podróżach w czasie z 2011 roku. Za scenariusz otrzymał swojego czwartego Oscara, prócz tego film okazał się najbardziej dochodowym w jego karierze - zarobił ponad 150 milionów dolarów. Świetne recenzje zebrało także "Blue Jasmine" (2013) z Oscarową rolą Cate Blanchett. Z chłodniejszym przyjęciem spotkały się filmy "Magia w blasku księżyca" (2014) i "Nieracjonalny mężczyzna"(2015). Allen wciąż bawi się przepracowanymi już wielokrotnie w swej twórczości motywami, nadal boi się śmierci i nawiązuje do tych samych mistrzów. A my wciąż czekamy na jego nowe filmy. Oby powstało ich jak najwięcej.

Jakub Izdebski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Woody Allen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama