Reklama

Netflix nie pokaże swoich produkcji na festiwalach. Walczy tylko o Oscary

Z powodu pandemii wiele festiwali filmowych na całym świecie odwołano, przełożono bądź przeniesiono do Internetu. Jesienią tego roku powinien odbyć się w festiwal w Wenecji, wciąż nie wiadomo, co z Cannes, a organizatorzy kilku innych tego typu imprez mają nadzieję, że uda się je zorganizować do końca roku. Nawet jeśli tak będzie, nie pojawią się na tych festiwalach żadne najnowsze produkcje Netfliksa. Platforma streamingowa postanowiła odpuścić tegoroczny sezon festiwalowy i skupić się wyłącznie na walce o Oscary.

Z powodu pandemii wiele festiwali filmowych na całym świecie odwołano, przełożono bądź przeniesiono do Internetu. Jesienią tego roku powinien odbyć się w festiwal w Wenecji, wciąż nie wiadomo, co z Cannes, a organizatorzy kilku innych tego typu imprez mają nadzieję, że uda się je zorganizować do końca roku. Nawet jeśli tak będzie, nie pojawią się na tych festiwalach żadne najnowsze produkcje Netfliksa. Platforma streamingowa postanowiła odpuścić tegoroczny sezon festiwalowy i skupić się wyłącznie na walce o Oscary.
"Pięciu braci" Spike'a Lee powalczy o Oscary 2021? /materiały prasowe

Przyszłoroczna ceremonia rozdania Oscarów może znacząco różnić się od poprzednich edycji. Wszystko przez koronawirusa, który sprawił, że wiele filmów typowanych do walki o Oscary może wypaść z rywalizacji. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, dużo mniej filmów niż w ubiegłych latach spełniać będzie kryteria ubiegania się o tę nagrodę. A te zostały zmienione ostatnio przez Akademię, która do wyścigu oscarowego dopuściła filmy, które na czas zamknięcia kin swoją premierę miały w Internecie.

To otwiera furtkę między innymi dla produkcji Netfliksa, takich jak najnowszy film Spike'a Lee "Pięciu braci", który zadebiutuje na platformie streamingowej już 12 czerwca. Do tej pory, aby ubiegać się o Oscary, konieczna była premiera kinowa. Teraz teoretycznie wystarczy zamiar zorganizowania jej w terminie przypadającym na czas pandemii. Jeśli bez premiery kinowej film trafi do Internetu, będzie mógł walczyć o Oscary.

Reklama

Wyjątek od reguły ogłoszony przez Akademię Filmową przestanie obowiązywać wraz z ponownym otwarciem kin na świecie. Niezależnie od tego, kiedy to się stanie, produkcje Netfliksa są w dobrej sytuacji przed walką o Oscary. Póki co wystarczy im premiera na platformie streamingowej, gdzie i tak miały być pokazane. Tego komfortu nie mają producenci z największych studiów filmowych, których podstawą działania jest dystrybucja kinowa. Jeśli zaś kina zostaną otwarte, podobnie jak w zeszłych latach, najgłośniejszym premierom filmowym na Netfliksie towarzyszyć będzie ich premiera w limitowanej liczbie kin.

Decyzja o zrezygnowaniu z udziału w festiwalach niesie za sobą pewne ryzyko. To właśnie sukces na festiwalach może sprawić, że o danym tytule zaczyna być głośno w kontekście Oscarów. Niepewność czy tegoroczne festiwale w ogóle się odbędą, znacznie jednak minimalizuje to ryzyko.

Wśród zbliżających się premier filmowych Netfliksa, które powinny powalczyć w przyszłym roku o Oscary jest między innymi najnowsze dzieło Davida Finchera "Mank". To film biograficzny o autorze scenariusza "Obywatela Kane'a" Hermanie J. Mankiewiczu. W rolach głównych występują w nim Gary Oldman i Amanda Seyfried.

Innymi kandydatami do Oscarów mogą być też "Hillbilly Elegy" Rona Howarda, "I'm Thinking of Ending Things" Charliego Kauffmana oraz "The 40-Year-Old Version" Radhy Blank. Ten ostatni miał jeszcze tradycyjną premierę - był pokazywany podczas tegorocznego festiwalu w Sundance.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Netflix | Oscary 2021
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy