Reklama

Nawet Colin Farrell nie pomógł

Film "Niepokonani" ("The Way Back") o ucieczce więźniów, w tym Polaków, z sowieckiego łagru, ma kłopoty z dotarciem do widowni w USA, gdyż Amerykanie niewiele wiedzą o stalinowskim gułagu - pisze w "Washington Post" Anne Applebaum. W filmie grają m.in. Ed Harris i Colin Farrell.

W artykule we wtorkowym (25.01) wydaniu dziennika autorka zwraca też uwagę na kulturowe bariery utrudniające w USA odbiór filmu. Zrealizował go wybitny australijski reżyser Peter Weir ("Piknik pod wiszącą skałą", "Pan i władca: Na krańcu świata", "Stowarzyszenie umarłych poetów"), który oparł scenariusz na książce Sławomira Rawicza "Długi marsz".

Film wszedł na ekrany w USA 21 stycznia. W Polsce ma się pojawić w kinach w kwietniu.

Mimo gwiazdorskiej obsady (w filmie grają m.in. Ed Harris, Colin Farrell i Jim Sturgess), reklamowania obrazu jako film "przygodowy" i pokazywania go w głównych kinach, "The Way Back" nie zdobył na razie w USA szerszej widowni. W pierwszych dniach po premierze zarobił zaledwie 1,47 miliona dolarów i nie wszedł nawet do pierwszej dziesiątki filmów o największych dochodach z biletów.

Reklama

Opinie krytyków są mieszane. Bardzo dobrą recenzję zamieścił "Washington Post", ale gorzej ocenił film krytyk "New Yorkera". Recenzentka "New York Timesa", Manola Dhargis, uznała, że "The Way Back" jest nudny, nie wygrywa dramaturgicznie ryzykownej ucieczki więźniów i ich przetrwania w syberyjskiej tajdze zimą i na pustyni Gobi.

Podobnie jak niektórzy inni recenzenci, recenzentka "NYT" wypomina filmowi sposób pokazania wątku nastoletniej Polki, Ireny, która uciekła z kołchozu i przyłączyła się do zbiegów z łagru - sześciu mężczyzn. Dhargis dziwi się, że między nią a mężczyznami nie ma seksualnego napięcia i film nie sugeruje nawet, że dziewczynie może grozić gwałt.

Applebaum wyjaśnia, że wiele realiów filmu jest trudnych do pojęcia w USA, gdyż nie było dotąd amerykańskiego filmu o sowieckim gułagu i wiedza Amerykanów o tym rozdziale dziejów jest minimalna.

Jak pisze, sam Weir powiedział jej, że w Hollywood "wiele osób było zaskoczonych historią (opisaną w książce Rawicza), gdyż nigdy nie słyszały one o sowieckich obozach koncentracyjnych; wiedziały tylko o niemieckich".

Książka Rawicza, jak się okazało, nie opisuje jego własnych przeżyć, gdyż autor nie uciekł z obozu, tylko został z niego zwolniony. Jak wynika z ustaleń brytyjskich dziennikarzy, Rawicz zrelacjonował przeżycia innego więźnia, który zbiegł z łagru. Ponieważ początkowo podawał całą historię jako własną, podważyło to jego wiarygodność i wzbudziło wątpliwości co do innych faktów opisanych w książce.

Amerykańscy recenzenci filmu przypominają tę kontrowersję i mają pretensję do jego realizatorów, że przedstawiają fabułę jako opartą na "prawdziwej historii".

Applebaum - autorka książki "Gułag", za którą otrzymała nagrodę Pulitzera, i konsultantka filmu Weira - pisze jednak, że niezależnie od tego, czy film opiera się na konkretnej prawdziwej historii, "jest on prawdziwy we wszystkim, co ma znaczenie", ponieważ wiernie oddaje realia łagrów stalinowskich i nielicznych z nich ucieczek.

Publicystka polemizuje m.in. z krytyką pokazania postaci Ireny jako nie zagrożonej przez mężczyzn-uciekinierów. Przypomina, że chodzi o ludzi pochodzących "z dobrych środkowoeuropejskich domów", w których panowały rycerskie zasady odnoszenia się do kobiet (choć nie wspomina, że w grupie zbiegów jest także rosyjski kryminalista).

Niektórzy recenzenci "The Way Back" krytykowali też zakończenie filmu, w którym bohater-Polak wraca do domu dopiero po "podróży w czasie", po upadku komunizmu w 1989 r., co uznano za dziwaczne i wymyślone.

"Brak natychmiastowego happy endu też przeszkadzał niektórym krytykom, chociaż w prawdziwym życiu nie było szczęśliwych zakończeń dla tych, którzy mieszkali we wschodniej części Europy po drugiej wojnie światowej. Jest to prawda może zbyt trudna do poznania z filmu" - czytamy w artykule Applebaum.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niepokonani | USA | Amerykanie | kłopoty | Niepokonani | post | autorka | Washington Post | film | Colin Farrell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy