Natasza Urbańska w kabarecie
W warszawskim Teatrze Sabat kręcono we wtorek, 17 sierpnia, sceny do filmu Jerzego Hoffmana "Bitwa Warszawska 1920". Na planie, w sekwencji kabaretowej, pojawiły się m.in. Natasza Urbańska, wcielająca się w przedwojenną tancerkę, oraz Ewa Wiśniewska.
"Bitwa Warszawska 1920" jest pierwszym polskim filmem fabularnym ze zdjęciami w technologii 3D. Ich autorem jest Sławomir Idziak, nominowany do Oscara za "Helikopter w ogniu" Ridleya Scotta, polski operator.
Za choreografię w nowym filmie Hoffmana odpowiada Janusz Józefowicz.
"To genialna choreografia" - ocenia Ewa Wiśniewska. Aktorka wciela się w jedną z postaci z otoczenia głównej bohaterki filmu, granej przez Nataszę Urbańską tancerki Oli.
"Gram epizodyczną postać - Adę, byłą diwę z tego samego teatru. Ada, niczym duch, wciąż przebywa w teatralnym zespole. Widocznie nie może sobie znaleźć innego miejsca. Jej relacja z Olą polega m.in. na tym, że Ada stara się matkować tej młodej wschodzącej gwieździe" - opowiada Wiśniewska, która w filmie wystąpi z burzą rudych loków na głowie.
Artystka przyznała też, że u Hoffmana mogłaby zagrać "nawet patyk".
"Z Jerzym Hoffmanem współpracuje mi się fantastycznie. Podziwiam jego osobowość, sposób pracy, jego dynamizm, wolę walki i życia 'do przodu'. To wszystko jest mi bardzo bliskie. Myślę, że nadajemy na tych samych falach" - mówiła aktorka.
Wiśniewska współpracowała z Hoffmanem wielokrotnie, na przykład w 1999 r., gdy w "Ogniem i mieczem" wcieliła się w Kurcewiczową.
We wtorek ekipa "Bitwy Warszawskiej 1920" kręciła sekwencję kabaretową we wnętrzach Teatru Sabat Małgorzaty Potockiej. Grał pianista, a aktorki tańczyły, za plecami, jako dekorację, mając duże czarne i białe "klawisze fortepianu". Tuż obok na specjalnych monitorach scenę rejestrowaną przez ekipę zdjęciową obserwowali m.in. reżyser Jerzy Hoffman, Andrzej Kotkowski - któremu powierzono współpracę reżyserską, oraz Sławomir Idziak.
Wnętrza teatru Potockiej "zagrają" w filmie Hoffmana przedwojenny warszawski teatr Oasis.
W grupie odpowiedzialnej za realizację zdjęć znalazł się m.in. Andrzej Waluk, specjalista od technologii 3D.
"Sprzęt jest zupełnie nowy, to chyba pierwsze tego typu kamery w Polsce" - twierdzi Waluk. Przyznaje też, że przed twórcami pierwszego polskiego trójwymiarowego filmu stoi duże wyzwanie; w zdjęciach 3D każdy szczegół wyeksponowany jest znacznie bardziej niż w tradycyjnej 'płaskiej' technice zdjęciowej.
"Wiemy, że będą nasz film porównywać z innymi, zagranicznymi produkcjami w 3D, z pewnością do 'Avatara'" - dodaje.
"Ta rola to ogromne wyzwanie. Oczekiwania, zarówno reżysera, jak i moje są ogromne". Film ma zupełnie inną sztukę wyrazu niż teatr muzyczny, w którym wychowałam się, dorastałam i gram" - przyznaje natomiast 33-letnia Natasza Urbańska.
Aktorka debiutuje w głównej roli na dużym ekranie. Pytana, jak reaguje na porównania jej gry z pamiętnymi kreacjami aktorek z wcześniejszych filmów Hoffmana, m.in. Małgorzaty Braunek - Oleńki w "Potopie", i Magdaleny Zawadzkiej - Basi w "Panu Wołodyjowskim", Urbańska twierdzi, że nie odczuwa presji i lęku.
"W ogóle o tym nie myślę. Nie mam takich myśli 'z tyłu głowy'. Gdybym je miała, na planie byłabym wciąż spięta. Nie można całe życie być porównywanym do kogoś. Trzeba robić swoje rzeczy i wyznaczać nowe trendy samym sobą" - przekonuje artystka.
Aktorka podkreśla, że jej postać w "Bitwie Warszawskiej 1920" jest wielowymiarowa. "Ola przejdzie metamorfozę. Publiczność pozna ją jako aktorkę, wschodzącą gwiazdę kabaretu. Później Ola rzuci to wszystko i wyruszy na front, by bronić Warszawy. Myślę, że to bardzo piękna, romantyczna rola. Ta postać jest mi bliska" - opowiada Urbańska.
Sceny do "Bitwy..." nie są kręcone według chronologii, w której zobaczymy je w filmie.
"Ja zaczynałam od scen, w których strzelałam z cekaemu. W filmie znajdą się one prawie na końcu. Z Borysem Szycem (który gra w filmie główną rolę męską - przyp. red) mieliśmy już scenę naszego ślubu. Wkrótce będziemy kręcili scenę zaręczyn" - tłumaczy aktorka.
Pytana, która spośród scen dotychczas realizowanych była dla niej szczególnie trudna, Urbańska wspomina: "W poniedziałek kręciliśmy scenę, w której moja bohaterka bardzo wzrusza się podczas śpiewania. Ta scena, pełna emocji, wymagała ode mnie długiego przygotowania. Przyznam, że mnie wyczerpała. Dostałam jednak brawa na koniec i jestem z niej bardzo zadowolona. Dzięki takim wyzwaniom mogę się rozwijać" - przyznaje Urbańska.
Aktorka zdradza, że przygotowując się do roli sięgała po historyczne publikacje na temat Bitwy Warszawskiej.
"Czytałam o tym, czym Bitwa Warszawska była dla Polski i dla całego świata. To była przecież jedna z najważniejszych bitew w dziejach. Wygraliśmy i z tego zwycięstwa powinniśmy być bardzo dumni" - mówi Urbańska. I dodaje, że oprócz wydarzeń związanych z samą bitwą, interesowało ją "to, co działo się z polskim społeczeństwem, ze zwykłymi ludźmi w 1920 roku".
"Starałam się dowiedzieć jak najwięcej o tym, jakimi ludźmi byli ówcześni Polacy - dwa lata po odzyskaniu niepodległości, jak wyglądały wtedy polskie ulice. Czytałam o polskich artystach z tamtego okresu, o kabaretach, życiu nocnym w Warszawie" - opowiada aktorka.
Zdjęcia do "Bitwy Warszawskiej 1920" rozpoczęły się pod koniec czerwca. Były realizowane m.in. na terenie Twierdzy Modlin, koło Warszawy. Potrwają do końca września. Ekipa filmowa będzie pracowała jeszcze m.in. w Komarowie koło Węgrowa, w Spale i na poligonach pod Warszawą.
Premiera filmu planowana jest na wrzesień 2011 roku.
Scenariusz "Bitwy..." napisał Hoffman razem z Jarosławem Sokołem. Konsultantem historycznym jest prof. Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
W obsadzie filmu, oprócz Urbańskiej, Wiśniewskiej i Szyca są m.in.: Daniel Olbrychski, Stanisława Celińska, Wiktor Zborowski i Wojciech Pszoniak.
Scenografię tworzy Andrzej Haliński. Za kostiumy odpowiadają Magdalena Tesławska (autorka kostiumów do "Potopu" i "Ogniem i mieczem") i Andrzej Szenajch, a za charakteryzację - Mira Wojtczak i Liliana Gałązka.