Reklama

Następca Seana Connery'ego

Dzięki rolom w filmach "Upiór w operze" i "300" ten 40-letni Szkot stał się jedną z największych gwiazd Hollywood. Teraz będziemy mogli go oglądać w dreszczowcu "Prawo zemsty", który w piątek, 27 listopada, wszedł na ekrany polskich kin.

Chociaż niedawno, skończył 40 lat, wciąż pracuje z zapałem początkującego aktora. W tym roku mogliśmy go oglądać w filmach "Rock'N'Rolla" i "Brzydka prawda". Na ekranach naszych kin wciąż święci triumfy "Gamer", w którym także występuje w roli głównej. Rolę główną gra też w "Prawie zemsty" opowieści o Clydzie - szczęśliwym mężu i ojcu, który po stracie żony i córeczki, które zostały zamordowane oraz nieczystych rozgrywkach prokuratury bierze sprawiedliwość w swoje ręce.

Aktor przyznaje, że ma podobne stanowisko w tej mierze jak jego bohater.

Reklama

"Utożsamiam się z Clyde'em. Ale czy byłbym gotów strzelać do każdego, kto się nawinie, terroryzować całe miasto? Myślę, że nie, choć rozumiem jego motywy. Rozumiem, że ból może się zmienić w zimną, wyrachowaną żądzę zemsty. Kiedy byłem nastolatkiem, zawsze tak myślałem. Publiczność też kibicuje bohaterowi i myśli sobie: Dobrze! Dołóż mu jeszcze! Jednak gdyby zacząć to analizować, można poczuć się nieswojo. Ludzie kibicują przecież barbarzyńcy" - tłumaczy gwiazdor.

W filmie jest scena, gdy aktor pokazuje się nago. Dla Butlera to jednak nie pierwszyzna.

"Myślę, że to już stało się tradycją - w każdym filmie muszę pokazać pośladki" - żartuje.

I dodaje: "Ale mówiąc serio, w przypadku Prawa zemsty scena, gdy jestem nagi, wiele mówi o Clydzie, jego sposobie myślenia, niezwykłej mieszance szaleństwa i precyzji".

Mało osób wie, że gwiazdor pochodzi ze Szkocji. Od czasu Seana Cnnery'ego jest chyba najpopularniejszym aktorem z tego kraju.

"W Szkocji, owszem, wiedzą kim jestem, ale myślą o mnie: A, to ten Szkot, któremu powiodło się w Hollywood. W ubiegłym roku byłem na Boże Narodzenie w rodzinnym Glasgow. Szedłem ulicą i nikt mnie nie poznał" - wspomina.

Artysta wyznaje, że aktualnie nie ma zbyt wiele wolnego czasu.

"Kiedy jestem w domu, to staram się niczego nie robić. Chcę tylko ochłonąć, posłuchać muzyki, przeczytać jakąś książkę albo pójść do centrum odnowy biologicznej" - mówi Butler.

Gwiazdor jest bardzo wysportowany. Zawdzięcza to temu, że w młodości uprawiał kilka dyscyplin. "Często grałem w piłkę nożną. Właściwie codziennie. Grałem w piłkę, potem w badmintona. Zupełnie zwariowałem na jego punkcie. Przez dwa lata grywałem też intensywnie w siatkówkę. Było też trochę golfa i tenisa. Ale jako dziecko kochałem piłkę nożną i badmintona" - kończy aktor.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Gerard Butler | Hollywood | gwiazdor | aktor | następca | upiór w operze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy