"Napad": Trzech staruszków kontra system
- Mój film jest o tym, że starość należy szanować - mówi Szymon Jakubowski, który kręci właśnie w Krakowie komedię kryminalną zatytułowaną "Napad". Jego produkcja opowiada o trzech panach w sile wieku, którzy napadają na bank.
Właśnie zmieniono tytuł filmu. Dystrybutor poinformował nas, że produkcja będzie się jednak nazywała "Na bank się uda".
Trzech starszych panów dokonuje napadu na bank. Doskonale przygotowani, uzbrojeni po zęby i w maskach na twarzy, pod okiem kamer monitoringu wchodzą do banku i włamują się do podziemnego sejfu. Kiedy policja przyjeżdża na miejsce, ze zdziwieniem stwierdza, że nic nie zginęło. Ale czy na pewno?
I tak splatają się losy trzech staruszków, młodego hakera i policyjnego informatyka. Jest i piękna dziewczyna. Pozostaje tylko pytanie, co czeka ich na końcu tej przygody: nagroda czy więzienna cela? Tak w skrócie prezentuje się fabuła filmu Szymona Jakubowskiego.
Jak zapowiadają twórcy: "Napad" to klasyczny motyw kryminalny w słodko-gorzkiej komedii o współczesnej Polsce. To szalone tempo akcji, wyraziste postaci i dowcipne dialogi. A to wszystko oparte na autentycznych zdarzeniach.
- Na bank jeszcze nie napadałem, ale w końcu musiał przyjść i na to czas - śmieje się Marian Dziędziel. - Trochę się to wszystko opóźniało, bo scenariusz był do mojej dyspozycji już 2-3 lata temu, ale w końcu się udało - dodaje 71-letni aktor.
- Z ciekawością się przyglądam, jak to jest. Na razie mi się podoba - przekonuje dobrze znany Dziędzielowi z planów kolejnych filmów Wojciecha Smarzowskiego Lech Dyblik. Znany z wyrazistych epizodów aktor po raz pierwszy w karierze gra rolę pierwszoplanową. 62-latek wciela się w "Iinżyniera", kolejnego ze staruszków napadających na bank. Trzeciego z rabusiów gra 66-letni Adam Ferency.
Reżyserem i scenarzystą "Napadu" jest Szymon Jakubowski, dla którego jest to drugi pełny metraż w karierze. W 2008 roku zadebiutował komedią "Jak żyć?", później, jak sam przyznaje, musiał zadbać o przyszłość swoją i rodziny, w związku z czym realizował seriale dla TVP, TVN i Polsatu. - To jest ogromne przedsięwzięcie, przy którym pracuje cała masa osób. Dochodzą terminy aktorskie, lokacje, pogoda - te i tysiące innych elementów wpływają na ostateczny kształt filmu - opowiada Jakubowski.
- Zależało mi na określonych aktorach, a jestem człowiekiem zdeterminowanym i udało mi się przekonać produkcję, żeby poczekać aż śmietanka polskiego aktorstwa znajdzie wspólny czas w trzydziestu dniach zdjęciowych, dzięki czemu będę miał dokładnie takie osoby, jakie chciałem - komentuje budowanie obsady reżyser.
- Mam wrażenie, że nasza historia jest oryginalna na tle innych podobnych produkcji, bo... ona naprawdę się zdarzyła. Osiem lat temu trzech staruszków napadło na bank i ukradło ok. 30 milionów euro. Nie wydali nic, a zapytani na rozprawie, czemu to zrobili, odpowiedzieli, że chcieli poczuć, że żyją - przekonuje Jakubowski.
- Wziąłem prawdziwą historię i przeniosłem ją w polskie realia. Moi staruszkowie to nie są ludzie, którzy są znudzeni wycieczkami do Tajlandii czy grą w bingo. To osoby z problemami, które są chore, nie mają gdzie mieszkać albo mają potworne długi... Chcąc przetrwać, muszą wykonać jakąś aktywność. A system nie pomaga starszym ludziom, w Polsce nikt nie lubi starszych ludzi, starość nie jest w modzie - podsumowuje twórca "Napadu".
W jednej z głównych ról, prokuratora, który musi wyjaśnić wszystkie kulisy napadu na bank, zobaczymy Maciej Stuhra. - Z filmem "Napad" zetknąłem się półtora roku temu, kiedy to producenci przysłali mi scenariusz i powiedzieli tajemniczo, żebym... spytał taty, co o nim sądzi. Okazało się, że mój ojciec był w jury konkursu scenariuszowego, w którym scenariusz "Napadu" wygrał. Gdy więc okazało się, że produkcja rusza, a ja mam chwilę czasu, to stawiłem się w prokuraturze, żeby zagrać postać z zupełnie innego dla mnie świata - opowiada aktor.
- Jestem odpowiedzialny za wątek sensacyjny w tym filmie. Moja postać musi wszystkie fabularne klocki poukładać - dodaje Maciej Stuhr.
Najmłodszym członkiem obsady jest znany z "Miasta 44" Józef Pawłowski. - Mój bohater jest młodym facetem, który pracuje w policji. Zajmuje się komputerami i to jest jego świat, w którym jest mocno zanurzony z wielu powodów, które poznajemy później. Historia, która się dzieje, wyciąga go z tego świata i wrzuca w wir wydarzeń, z którymi musi sobie poradzić - opowiada o swoim bohaterze aktor.
W "Napadzie" zobaczymy także Emmę Giegżno i Paulinę Gałązkę. Autorem zdjęć do filmu jest Patryk Jordanowicz. Premiera produkcj zaplanowana jest na przyszły rok.