Reklama

"Napad": Trzech staruszków kontra system

- Mój film jest o tym, że starość należy szanować - mówi Szymon Jakubowski, który kręci właśnie w Krakowie komedię kryminalną zatytułowaną "Napad". Jego produkcja opowiada o trzech panach w sile wieku, którzy napadają na bank.

- Mój film jest o tym, że starość należy szanować - mówi Szymon Jakubowski, który kręci właśnie w Krakowie komedię kryminalną zatytułowaną "Napad". Jego produkcja opowiada o trzech panach w sile wieku, którzy napadają na bank.
W tym wieku rabować bank? Marian Dziędziel na planie filmu "Napad" / Jacek Bednarczyk /PAP

Właśnie zmieniono tytuł filmu. Dystrybutor poinformował nas, że produkcja będzie się jednak nazywała "Na bank się uda".

Trzech starszych panów dokonuje napadu na bank. Doskonale przygotowani, uzbrojeni po zęby i w maskach na twarzy, pod okiem kamer monitoringu wchodzą do banku i włamują się do podziemnego sejfu. Kiedy policja przyjeżdża na miejsce, ze zdziwieniem stwierdza, że nic nie zginęło. Ale czy na pewno? 

I tak splatają się losy trzech staruszków, młodego hakera i policyjnego informatyka. Jest i piękna dziewczyna. Pozostaje tylko pytanie, co czeka ich na końcu tej przygody: nagroda czy więzienna cela? Tak w skrócie prezentuje się fabuła filmu Szymona Jakubowskiego.

Reklama

Jak zapowiadają twórcy: "Napad" to klasyczny motyw kryminalny w słodko-gorzkiej komedii o współczesnej Polsce. To szalone tempo akcji, wyraziste postaci i dowcipne dialogi. A to wszystko oparte na autentycznych zdarzeniach.

- Na bank jeszcze nie napadałem, ale w końcu musiał przyjść i na to czas - śmieje się Marian Dziędziel. - Trochę się to wszystko opóźniało, bo scenariusz był do mojej dyspozycji już 2-3 lata temu, ale w końcu się udało - dodaje 71-letni aktor.

- Z ciekawością się przyglądam, jak to jest. Na razie mi się podoba - przekonuje dobrze znany Dziędzielowi z planów kolejnych filmów Wojciecha Smarzowskiego Lech Dyblik. Znany z wyrazistych epizodów aktor po raz pierwszy w karierze gra rolę pierwszoplanową. 62-latek wciela się w "Iinżyniera", kolejnego ze staruszków napadających na bank. Trzeciego z rabusiów gra 66-letni Adam Ferency.

Reżyserem i scenarzystą "Napadu" jest Szymon Jakubowski, dla którego jest to drugi pełny metraż w karierze. W 2008 roku zadebiutował komedią "Jak żyć?", później, jak sam przyznaje, musiał zadbać o przyszłość swoją i rodziny, w związku z czym realizował seriale dla TVP, TVN i Polsatu. - To jest ogromne przedsięwzięcie, przy którym pracuje cała masa osób. Dochodzą terminy aktorskie, lokacje, pogoda - te i tysiące innych elementów wpływają na ostateczny kształt filmu - opowiada Jakubowski.

- Zależało mi na określonych aktorach, a jestem człowiekiem zdeterminowanym i udało mi się przekonać produkcję, żeby poczekać aż śmietanka polskiego aktorstwa znajdzie wspólny czas w trzydziestu dniach zdjęciowych, dzięki czemu będę miał dokładnie takie osoby, jakie chciałem - komentuje budowanie obsady reżyser.

- Mam wrażenie, że nasza historia jest oryginalna na tle innych podobnych produkcji, bo... ona naprawdę się zdarzyła. Osiem lat temu trzech staruszków napadło na bank i ukradło ok. 30 milionów euro. Nie wydali nic, a zapytani na rozprawie, czemu to zrobili, odpowiedzieli, że chcieli poczuć, że żyją - przekonuje Jakubowski.

- Wziąłem prawdziwą historię i przeniosłem ją w polskie realia. Moi staruszkowie to nie są ludzie, którzy są znudzeni wycieczkami do Tajlandii czy grą w bingo. To osoby z problemami, które są chore, nie mają gdzie mieszkać albo mają potworne długi... Chcąc przetrwać, muszą wykonać jakąś aktywność. A system nie pomaga starszym ludziom, w Polsce nikt nie lubi starszych ludzi, starość nie jest w modzie - podsumowuje twórca "Napadu".

W jednej z głównych ról, prokuratora, który musi wyjaśnić wszystkie kulisy napadu na bank, zobaczymy Maciej Stuhra. - Z filmem "Napad" zetknąłem się półtora roku temu, kiedy to producenci przysłali mi scenariusz i powiedzieli tajemniczo, żebym... spytał taty, co o nim sądzi. Okazało się, że mój ojciec był w jury konkursu scenariuszowego, w którym scenariusz "Napadu" wygrał. Gdy więc okazało się, że produkcja rusza, a ja mam chwilę czasu, to stawiłem się w prokuraturze, żeby zagrać postać z zupełnie innego dla mnie świata - opowiada aktor.

- Jestem odpowiedzialny za wątek sensacyjny w tym filmie. Moja postać musi wszystkie fabularne klocki poukładać - dodaje Maciej Stuhr.

Najmłodszym członkiem obsady jest znany z "Miasta 44" Józef Pawłowski. - Mój bohater jest młodym facetem, który pracuje w policji. Zajmuje się komputerami i to jest jego świat, w którym jest mocno zanurzony z wielu powodów, które poznajemy później. Historia, która się dzieje, wyciąga go z tego świata i wrzuca w wir wydarzeń, z którymi musi sobie poradzić - opowiada o swoim bohaterze aktor.

W "Napadzie" zobaczymy także Emmę Giegżno i Paulinę Gałązkę. Autorem zdjęć do filmu jest Patryk Jordanowicz. Premiera produkcj zaplanowana jest na przyszły rok.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Napad (2019)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy