Najbardziej zgniły film sezonu?
Najnowszy film Eddiego Murphy'ego "A Thousand Words" nie ma zbyt dobrej prasy. Prawdę mówiąc, zbiera tęgie recenzenckie cięgi. W popularnym serwisie Rotten Tomatoes odnotował bowiem... 0% pozytywnych opinii!
Wskazanie najgorszego filmu w historii kina wydaje się być karkołomną czynnością, jednak dość wiarygodnym miernikiem jakości danego filmu jest popularny amerykański serwis Rotten Tomatoes, w którym recenzje danego filmu dzielone są na te pozytywne i negatywne. Pozwala to ustalić procent "świeżości" danej produkcji.
Z 41 recenzji "A Thousand Words", które znalazły się w serwisie Rotten Tomatoes, ani jedna nie była przychylna komedii w reżyserii Briana Robbinsa, co czyni obraz z Eddiem Murphym najbardziej zgniłą produkcją sezonu!
W "A Thousand Words" Murphy wciela się w literackiego agenta, którego życie zostaje wywrócone do góry nogami, kiedy newage'owy guru rzuca na niego klątwę. Jeśli drzewko figowca, należące do proroka, straci wszystkie swoje 1000 listków, bohater Murphy'ego umrze. Co to w praktyce oznacza? Każde wypowiedziane przez niego słowo skutkuje opadnięciem jednego liścia z drzewka.
Film, którego premiera planowana była początkowo na 2009 roku, miał wejść do kin w styczniu 2012. Producenci liczyli bowiem, że obraz zyska w związku z lutową galą wręczenia Oscarów, której gospodarzem miał być w tym roku Murphy. kiedy jednak czarnoskórego aktora zastąpił oscarowy wyjadacz billy Crystal, studio DreamWorks zmieniło plany, decydując się na marcową datę premiery.
"A Thousand Words" nie jest co prawda jedynym obrazem, który odnotował na Rotten Tomatoes 0-procentową świeżość; wśród "zgniłych arcydzieł" znajdują się m.in. komedia "Bucky Larson: Born to Be a Star" z Adamem Sandlerem, "Pinokio" w reżyserii Robera Begniniego, czy ekranizacja powieści Nicci French "Killing Me Softly" z Josephem Fiennesem, jednak wyróżnia się na tle towarzyszy niedoli stosunkowo wysoką liczbą recenzentów, którzy pofatygowali się na seans. Można potraktować to jako sukces filmu...