Najbardziej oczekiwane filmy 2018 roku
W mijającym roku kinomani nie mogli narzekać na brak zajęć. Swoje nowe dzieła zaprezentowali uznani twórcy, jak Christopher Nolan, Darren Aronofsky i Denis Villeneuve, a o dobry nastrój dbały wielkie widowiska - zarówno te komiksowe ("Thor: Ragnarok"), jak i baśniowe ("Piękna i Bestia"). Nie zabrakło też niespodzianek na miarę "Wonder Woman" Patty Jenkins i "Baby Drivera" Edgara Wrighta. Czy 2018 rok będzie w stanie temu dorównać? Oto lista filmowych atrakcji, jakie Hollywood przygotowało dla nas na najbliższe dwanaście miesięcy.
Tradycyjnie, w kalendarzu znajdziemy kilka produkcji, które już teraz mają pewny status kinowych hitów. Są to, oczywiście, kontynuacje znanych i lubianych serii. "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" i "Szybkich i wściekłych 8" zastąpią "Avengers: Wojna bez granic", "Han Solo: Gwiezdne wojny - historie" oraz "Jurassic World: Upadłe królestwo".
Sukces nowych przygód "Mścicieli" zapowiada nie tylko fenomenalna postawa dwóch poprzednich części (odpowiednio 1,52 i 1,40 miliarda dolarów wpływów), ale także niespotykany dotąd poziom wyczekiwania. Pierwszy zwiastun filmu pobił na przełomie listopada i grudnia rekord wyświetleń. W ciągu 24 godzin obejrzano go 230 milionów razy, poprawiając rezultat trailera do horroru "To" - 197 milionów. Nie bez znaczenia jest również stojąca za superprodukcją ekipa, zaczynając od obsady (obok Roberta Downeya Jr. i Chrisa Evansa m.in. Chris Pratt), kończąc na reżyserii - za film odpowiadają bracia Russo, autorzy najlepszego z dotychczasowych widowisk Marvela, "Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz". Czujemy, że pod koniec kwietnia pierwsze spotkanie Avengersów i Strażników Galaktyki na dużym ekranie będzie dla fanów kina pozycją obowiązkową...
Na sporą widownię mogą liczyć także dwa letnie tytuły: debiutujący 25 maja film o przygodach ulubionego bohatera gwiezdnej sagi - "Han Solo: Gwiezdne wojny - historie" oraz czerwcowa kontynuacja jednego z największych przebojów kasowych wszech czasów, "Jurassic World: Upadłe królestwo".
Przygotowywany pod szyldem Lucas Film blockbuster ma trudną drogę na ekran - po zwolnieniu z reżyserskiego stanowiska Phila Lorda i Christophera Millera film przejął znajdujący się w raczej kiepskiej kondycji artystycznej Ron Howard. Nadzieję daje jednak obsada - z Aldenem Ehrenreichem, Emilią Clarke i Woodym Harrelsonem na czele. Z kolei współczesna kontynuacja serii "Jurassic Park" przygotowywana przez Universal ma niełatwe zadanie dorównania poziomem poprzednikowi, który odniósł niespodziewany sukces na całym świecie. Za realizację odpowiada jednak J.A. Bayona, twórca "Sierocińca" i "Niemożliwe" - obawy o poziom artystyczny są więc zupełnie nieuzasadnione. W czerwcu należy się spodziewać kolejnej fali "mody na dinozaury".
Poza "pewniakami" nie należy zapominać o kilku mniejszych widowiskach, które mają podtrzymać popularność kina superbohaterskiego. Wyczekiwany z wytęsknieniem sequel komedii dla dorosłych "Deadpool 2" z Ryanem Reynoldsem, pierwszy film o czarnoskórym herosie - "Czarna Pantera" oraz kontynuacja przygód najmniejszego superbohatera na świecie, "Ant-Man i Osa" - to tytuły, które warto dopisać do swojej listy "must-see".
Warto czekać także na powrót drużyny X-Men - w listopadzie Simon Kinberg, scenarzysta "X-Men: Apocalypse", zaproponuje swoją wizję tego uniwersum w postaci "X-Men: Dark Pheonix" ze znaną z "Gry o Tron" Sophie Turner w głównej roli. Fani "Harry’ego Pottera" też czekają na listopad. Wtedy premierę będą miały "Fantastyczne zwierzęta: Przestępstwa Grindelwalda" - kolejna odsłona losów Newta Scamandera (Eddie Redmayne) z Johnnym Deppem w roli czarnoksiężnika Grindelwalda i Judem Lawem jako Albusem Dumbledorem.
2018 rok nie tylko dla miłośników J.K. Rowling będzie kinową ucztą. Fani science-fiction i fantasy mają co robić. Ambitne kino gatunkowe będzie reprezentować już nowy film z serii Cloverfield, którego premierę zaplanowano na luty - długo funkcjonujący pod roboczym tytułem "God Particle". Odrobinę niepokoić może fakt, że choć do debiutu pozostał miesiąc, produkcja wciąż nie ma plakatu, zwiastuna, ani nawet... oficjalnej nazwy, ale to podobny sposób budowania napięcia, jaki towarzyszył poprzednikowi - "Cloverfield Lane 10" Dana Trachtenberga. Wtedy prowadzona przez zaledwie kilka tygodni kampania marketingowa przyniosła nie tylko finansowy sukces, ale i znakomite recenzje. Czy tym razem też tak będzie? Obsada (m.in. Elizabeth Debicki i Daniel Bruhl) daje na to duże nadzieje.
Podobne oczekiwania towarzyszą nowemu dziełu Alexa Garlanda, twórcy "Ex Machiny". "Anihilacja" może pochwalić się obecnością Natalie Portman, znakomitym zwiastunem i imponującym konceptem, gdzie grupa naukowców wyrusza do zakazanej strefy na spotkanie z obcą formą życia. Co ciekawe, droga filmu na duży ekran stanęła ostatnio pod znakiem zapytania, ponieważ prawa do dystrybucji wykupił Netflix. Brak możliwości obejrzenia produkcji w kinach będzie z pewnością dużą stratą, choćby ze względu na bogatą stronę wizualną.
Pewne nadzieje wiążą się także z dwoma dużymi znakami zapytania pierwszej połowy roku. Mowa o "Tomb Raider", odświeżonej wersji przygód Lary Croft, i widowisku "Player One" Stevena Spielberga. Oba tytuły łączy powiązanie z grami komputerowymi - "Tomb Raider" jest ich adaptacją, "Player One" - wizją ich przyszłości. Oba cierpią też na ograniczenia związane ze swoim gatunkiem, jak choćby schematyczność. Czy uda się jej uniknąć? Przekonamy się w marcu i kwietniu. Na razie, sądząc po zwiastunach, możemy liczyć na duże widowiska z solidną obsadą. W "Tomb Raiderze" Angelinę Jolie zastępuje laureatka Oscara - Alicia Vikander, w "Player One" na drugim planie m.in. Mark Rylence i Simon Pegg.
Mniejsze obawy, ale i mniejsze oczekiwania wiążą się z takimi filmami, jak kontynuacja przeboju Guillermo del Toro "Pacific Rim: Rebelia" (marzec), finał trylogii "Więźnia labiryntu", "Lek na śmierć" (styczeń), czy kolejna próba odświeżenia historii angielskiego bohatera z Taronem Egertonem, "Robin Hood" (wrzesień). Z kolei "Zabójcze maszyny" produkowane przez Petera Jacksona, "Alita: Battle Angel" Roberta Rodrigueza i "Aquaman" powstający dla DC to wciąż zagadki. Ciekawszymi propozycjami wydają się dwie bardziej nietypowe adaptacje komiksów - utrzymane w konwencji kina grozy: "Nowi mutanci" Josha Boona z Anyą Taylor-Joy i Maisie Williams (kwiecień) oraz "Venom" Rubena Fleischera z Tomem Hardym w tytułowej roli (październik).
"Nowi mutanci" i "Venom" stanowią zapowiedź obiecującego sezonu dla fanów horrorów. Najbliższy rok będzie prawdziwym rajem dla szukających mocnych wrażeń. Poza serią oczywistych propozycji, jak slashery "Escape Room" i "Noc oczyszczenia 4" oraz "nawiedzone" tytuły w stylu trzeciej odsłony "Naznaczonego" i "Winchester. Domu duchów" (z Helen Mirren w obsadzie!), Hollywood zaproponuje nam kilka filmów-niespodzianek. Sporo pozytywnych emocji dostarczają pierwsze wieści z planu nowej odsłony "Halloween" w reżyserii Marcusa Dunstana. Poza powrotem Jamie Lee Curtis mamy się bowiem spodziewać próby odtworzenia klimatu z oryginalnego filmu. Intryguje także "Suspiria", remake kultowych "Odgłosów", za którym stoi Luca Guadagnino - reżyser oscarowych "Tamtych dni, tamtych nocy". W obsadzie takie gwiazdy jak Dakota Johnson, Tilda Swinton i Chloe Grace Moretz.
Najbardziej cenne są jednak pomysły oryginalne, których będzie, niestety, znacznie mniej. Na tle sequeli, prequeli i spin-off’ów pozytywnie wyróżnia się "Ciche miejsce" Johna Krasinskiego, w którym obok reżysera główną rolę gra jego żona - Emily Blunt. Gwiazdy produkcji wcielają się w rodzinę dręczoną przez demona wyczulonego na dźwięki. Fani "Obecności" będą natomiast wyczekiwać lipcowej "The Nun" - spin-off’u popularnej serii, którego bohaterką jest nawiedzona zakonnica. Nie zabraknie też potyczek z potworami. W "The Predator" Shane’a Blacka ponownie zabijać będzie legendarny kosmita, a w "Meg" z Jasonem Stathamem prehistoryczny rekin.
Kategorię thrillerów reprezentują nowe projekty uznanych twórców kina gatunkowego. Autor "Coś za mną chodzi", David Robert Mitchell, pokaże "Under The Silver Lake", thriller w konwencji neo-noir z Andrew Garfieldem, a Jaume Collet-Serra, hollywoodzki wyjadacz (m.in. "183 metry strachu"), będzie trzymał nas w napięciu w styczniowym "Pasażerze" - po raz kolejny w duecie z Liamem Nessonem. Więcej ekscytacji budzą w nas jednak ambitniejsze projekty: powrót Martina Scorsese do kina gangsterskiego w "The Irishman" oraz dzieło Etana Cohena "Holmes and Watson". Na planie pierwszego z nich spotkali się mistrzowie: Robert De Niro, Al Pacino i Joe Pesci. W drugim swoje interpretacje słynnych detektywów zaprezentują Will Ferrell i John C. Reilly. Zestaw uzupełnia "Mission: Impossible 6", czyli Tom Cruise w najlepszym wydaniu.
2018 będzie jednak przede wszystkim rokiem kobiet. Poza dedykowanymi im musicalami: "Mamma Mia: Here We Go Again" z piosenkami Abby (lipiec) oraz "Narodzinami gwiazdy" Bradleya Coopera z Lady Gagą w tytułowej roli (październik), największe oczekiwania wiążą się z dwoma tytułami: "Ocean’s 8" Gary’ego Rossa i "Widows" Steve’a McQueena.
Pierwsze z widowisk musi nie tylko dorównać uwielbianej trylogii "Ocean’s Eleven" Stevena Soderbergha, ale także zrobić użytek z imponującej obsady. W filmie zobaczymy razem m.in. Sandrę Bullock, Cate Blanchett, Anne Hathaway, Helenę Bonham Carter i piosenkarkę Rihannę. "Widows" ma natomiast scenariusz pisany pod okiem Gillian Flynn, autorki "Zaginionej dziewczyny", oraz zdobywcę Oscara za "Zniewolonego", Steve’a McQueena, na reżyserskim stołku. Na ekranie z kolei aktorskie brylanty: Viola Davis, Elizabeth Debicki i Michelle Rodriguez w roli tytułowych wdów. Czy coś w tych dwóch projektach mogło pójść nie tak? Przekonamy się (odpowiednio) w czerwcu i listopadzie.
Polskie kino w nadchodzącym roku także będzie obfitowało w filmy opowiadające historię kobiet lub przez nie tworzone. Najbardziej czekamy na komedię "Plan B" Kingi Dębskiej, reżyserki "Naszych córek krów", oraz "Twarz" od Małgorzaty Szumowskiej. O tym drugim tytule może być jeszcze głośno, zakwalifikował się bowiem do konkursu głównego Berlinale. Na miłośników mocniejszych wrażeń będą czekały "Kobiety mafii" Patryka Vegi. Następca "Botoksu" już teraz budzi tonę emocji. "Męskie" kino reprezentują z kolei "Pibull. Ostatni pies" Władysława Pasikowskiego i "Dywizjon 303" Wiesława Saniewskiego i Denisa Delicia - oba z gwiazdorską obsadą (m.in. Marcin Dorociński, Maciej Zakościelny i Piotr Adamczyk).
Kobiety będą też gwiazdami dwóch przyszłorocznych thrillerów. W "Czerwonej jaskółce" Jennifer Lawrence, znów we współpracy z reżyserem Francisem Lawrencem, będzie podbijać męskie serca w filmie szpiegowskim o rosyjskiej agentce. A w "The Girl in the Spider’s Web", adaptacji czwartej powieści z kryminalnego cyklu Millennium, w charakterną Lisbeth Salander wcieli się Claire Foy znana z serialu "The Crown".
Kalendarz uzupełniają propozycje skierowane dla najmłodszych - począwszy od animacji ("Kot w butach 2", "Madagaskar 4"), przez widowiska akcji ("Rampage" z Dwaynem Johnsonem), aż po fantasy ("Mowgli", debiut reżyserski Andy’ego Serkisa). Nas najbardziej ciekawią kontynuacje dwóch znakomitych animacji. Wytwórnia Pixar po doskonałym "Coco" będzie czarowała w wakacyjnym sequelu "Iniemamocnych", na który musieliśmy czekać aż czternaście lat. Disney spróbuje natomiast powtórzyć sukces "Ralpha Demolki" w listopadowym "Ralph Breaks The Internet" od autorów kultowego już "Zwierzogrodu".
Nie mniej interesująco wygląda plan tej wytwórni na baśnie. Rok rozpocznie dla Disneya familijne fantasy "Pułapka czasu" Avy DuVernay (marzec), promowana świetnymi zwiastunami i nazwiskami Oprah Winfrey, Reese Witherspoon i Chrisa Pine’a, a zamkną "Dziadek do orzechów i cztery królestwa" (listopad) oraz "Powrót Mary Poppins" (grudzień). Pierwszy z tytułów to współczesna adaptacja klasycznego baletu od twórcy "Czekolady", Lasse Hallstroma. Do bajkowego królestwa zgodzili się przenieść weterani: Keira Knightley, Helen Mirren i Morgan Freeman. Po ponad pięćdziesięciu latach Disney odświeży też musical "Mary Poppins". W jej "Powrocie" Julie Andrews zastąpi Emily Blunt. Czy ta kreacja i tym razem przyniesie tworzącej ją aktorce Oscara? To wydaje się raczej niemożliwe, ale rozrywka na najwyższym poziomie gwarantowana - na drugim planie m.in. Colin Firth, Meryl Streep i Ben Whishaw, a reżyseruje twórca "Chicago", Rob Marshall.
I w kinie artystycznym nie zabraknie atrakcji. Swoistym pomostem między kinem dla dzieci i dorosłych będzie animacja "Wyspa psów" podpisana przez Wesa Andersona. To powrót reżysera "Grand Budapest Hotel" po ponad czterech latach. Po jeszcze dłuższej, pięcioletniej przerwie wróci też Lars von Trier. Jego "The House That Jack Built" będzie dramatem o seryjnym mordercy. W głównej roli Matt Dillon. Znacznie szybciej zobaczymy nowe dzieła młodszych, ale równie uznanych autorów: Xaviera Dolana i Yorgosa Lanthimosa. Pierwszy zadebiutuje w wydaniu anglojęzycznym z "The Death And Life of John F. Donovan", które może pochwalić się najbardziej gwiazdorską obsadą roku (m.in. Kit Harington, Jessica Chastain, Natalie Portman i Susan Sarandon). Drugi ubierze Emmę Stone i Rachel Wiesz w piękne suknie w kostiumowym "The Favourite" o panowaniu Anny Stuart.
Historyczne widowiska będą też reprezentować dwa filmy, które mogą być wybitnymi popisami aktorskimi. "Maria Magdalena" Gartha Davisa da się wykazać zjawiskowej Rooney Marze, a "Mary Queen of Scots" Josie Rourke magnetycznej Saoirse Ronan. Repertuaru dopełni "First Man", dramat o pierwszym lądowaniu na Księżycu, w którym Neila Armstronga zagra Ryan Gosling. Reżyseruje twórca "Whiplash", Damien Chazelle, który po porażce "La La Land" z pewnością ma chrapkę na Oscara w głównej kategorii. W temacie nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej warto przypomnieć, że początek nowego roku będzie oznaczał premiery najważniejszych zeszłorocznych tytułów. W styczniu i lutym na nasze ekrany wejdą m.in. nowe dzieła Ridleya Scotta ("Wszystkie pieniądze świata"), Aarona Sorkina ("Gra o wszystko") i Stevena Spielberga ("Czwarta władza").