Najbardziej dołujące filmy
Magazyn "Empire" opublikował listę dziesięciu najbardziej depresyjnych filmów. A które produkcje są w stanie zrujnować twój dzień?
Simon Braund wybrał dziesięć najbardziej dołujących filmów, które "są w stanie zrujnować twój dzień" i nie chodzi o wyciskacze łez, a tytuły, które pozostawiają cię całkowicie roztrzęsionym i rozbitym.
Na szczycie TOP10 "Empire" znalazł się film Darrena Aronofsky'ego "Requiem dla snu".
"Ten film ogląda się raz. Potem idzie się do pubu, by dojść do siebie i bezmyślnie gapić się w kufel piwa" - pisze Simon Braund w "Empire".
W pierwszej trójce oprócz filmu Aronofsky'ego znalazł się również "Czyż nie dobija się koni?" Sydney'a Pollacka (w czasach "Tańca z gwiazdami" historia morderczego maratonu na parkiecie może być interesującą odskocznią) i "Zostawić Las Vegas" z Nicolasem Cagem w roli głównej, jeszcze przed takimi perełkami jak ostatnio "Zapowiedź".
Z klasyki kina w TOP 10 znalazł się jeszcze film Federico Felliniego "La Strada" (a co z "Cabirią"?!), która według Braunda gwarantuje popsucie humoru na tydzień oraz "Goście Wieczerzy Pańskiej" Ingmara Bergmana.
Na miejscu piątym "21 gramów" Alejandro Gonzales Inarritu z Seanem Pennem i Naomi Watts. Znalazło się również miejsce dla anime - "Grobowiec świetlików" Isao Takahata - okrucieństwo II wojny światowej widziane oczami dzieci.
Na dalszych pozycjach znalazły się filmy Larsa von Triera ("Tańcząc w ciemnościach"), specjalisty od psucia humoru widzom i "Lilja 4-ever" Lukasa Moodysona. Trzy skandynawskie filmy w zestawieniu mogą sugerować, że długa zima i brak światła nie sprzyja kręceniu optymistycznych historii. Choć jak zawsze są przecież wyjątki od tej reguły. A na ostatnim miejscu Clint Eastwood z "Za wszelką cenę".
No dobrze, a co jeśli już zobaczymy wszystkie te dobijające filmy? Można zafundować sobie małą odtrutkę. Jest bowiem jeden film, który choć opowiada o przegranym bohaterze, potrafi wzbudzić uśmiech na twarzy. Według Braunda jest to... "Rocky".