Reklama

Na planie kinowego hitu taranowali samochody. Teraz wspominają to z rozbawieniem

Film "Speed: Niebezpieczna prędkość" obchodził w tym roku swoje 30 urodziny. Z tej okazji jego gwiazdy, Sandra Bullock i Keanu Reeves, oraz reżyser Jan de Bont pojawili się w podcaście Beyond Test. Zdradzili kilka tajemnic z planu produkcji. Słuchacze dowiedzieli się między innymi, że w czasie realizacji naprawdę doszło do kilku kolizji samochodowych.

"Speed: Niebezpieczna prędkość" opowiadał o funkcjonariuszu policji Los Angeles Jacku Travenie (Keanu Reeves), który mierzy się z psychopatą Howardem Payne'em (Dennis Hopper). Szaleniec podkłada bombę w miejskim autobusie. Ładunek wybuchnie, jeśli pojazd będzie jechał mniej niż 50 mil na godzinę. Gdy jego kierowca zostaje ranny, za kierownicą siada Annie Porter (Sandra Bullock), jedna z pasażerek, która niedawno po raz kolejny oblała egzamin na prawo jazdy.

Reklama

Film wszedł do kin 7 czerwca 1994 roku. Okazał się niespodziewanym hitem kasowym — zarobił ponad 350 milionów dolarów. Otrzymał trzy nominacje do Oscara i wygrał w dwóch kategoriach — za dźwięk i montaż dźwięku. Na dobre rozkręcił także karierę Sandry Bullock. 

"Speed: Niebezpieczna prędkość". Na planie naprawdę dochodziło do kolizji drogowych

Podczas wywiadu Reeves zwrócił się do Bullock. "Pamiętasz ten dzień w autobusie, prawda? Gdy taranowaliśmy wszystkie samochody na ulicy? Trochę nas wtedy nie doinformowali. Wszyscy byliśmy w autobusie i jechaliśmy przez San Diego. [...] Nagle naprawdę zaczęliśmy taranować samochody. Bum, bum! Wszyscy w środku postradali zmysły. Ludzie krzyczeli" - wspominał aktor.

Bullock zaznaczyła, że w czasie kręcenia filmu sama nigdy nie kierowała autobusem. "Tym pojazdem naprawdę nie jest łatwo manewrować" - śmiała się laureatka Oscara. "Co zabawne, siedziałam za kierownicą, ale kierował ktoś inny, z tyłu, na dachu. [...], ale to mi obrywało się za wjeżdżanie we wszystko, w co Jan chciał, żebyśmy wjechali". 

"Speed: Niebezpieczna prędkość". Czy są szanse na trzecią część?

W 1997 roku Bullock pojawiła się w sequelu "Speed 2: Wyścig z czasem". De Bont powrócił jako reżyser. Reeves zrezygnował z udziału po lekturze scenariusza. Film okazał się komercyjną i artystyczną porażką. 

Mimo to coraz częściej padają pytania o realizację trzeciej części. "To wymagałoby bardzo dużo od nas wszystkich" - powiedziała wprost Bullock. "Nie wiem, czy nasz przemysł potrafiłby jeszcze tolerować i zdobyć się na odwagę, żeby zrobić coś podobnego. Może się mylę... Jeśli [de Bont] nie będzie mógł prenieść na ekran swojej wizji, to taki film poniesie porażkę. Nie wiem, co moglibyśmy zrobić, by widzowie czuli się zadowoleni". 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy