"Na krawędzi": Remake kultowego filmu
W 1993 roku do kin trafił film "Na krawędzi" z Sylvestrem Stallonem w roli ratownika górskiego. Teraz jego remake nakręci Ana Lily Amirpour, która zasłynęła filmem "O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu". W jej wersji "Na krawędzi" główną bohaterką będzie kobieta, co jest charakterystyczne dla filmów Amirpour. Reżyserka remake'u nie lubi jednak, gdy o jej filmach mówi się, że są one kobiece, bo to określenie jej zdaniem niewiele mówi widzom.
Również o remake'u "Na krawędzi" mówi się głównie za sprawą płci głównej bohaterki. Takie projekty określane są mianem "female-led", czyli dosłownie z kobietą w roli głównej. I choć nie da się zaprzeczyć, że fabuła wszystkich dotychczasowych filmów Any Lily Amirpour kręciła się wokół silnej postaci głównej bohaterki, to reżyserka nie lubi, gdy mówi się o nich w takich kategoriach.
"To bardzo nudny i pozbawiony większości informacji sposób mówienia o filmach. Mówi się o nich, że skupiają się na kobiecie. Ale to nie wszystko. O moim ostatnim filmie też można by tak powiedzieć, ale tak nie jest. No bo jak można by go określić?" - pyta Amirpour w rozmowie z portalem "Variety". Wspomina tu o prezentowanym właśnie podczas festiwalu filmowego w Wenecji filmie "Mona Lisa and the Blood Moon" ("Mona Lisa i Krwawy Księżyc"), który zdaniem krytyków wymyka się wszelkim klasyfikacjom.
Bohaterką filmu "Mona Lisa and the Blood Moon" jest kobieta, która uciekła z Korei Północnej i ostatnie 12 lat spędziła w stanie katatonii w szpitalu psychiatrycznym w Nowym Orleanie. Wykorzystując zdolność telekinezy, ucieka ze szpitala i trafia pod opiekę striptizerki (Kate Hudson). Ta szybko orientuje się, że może zarobić, wykorzystując niezwykłą moc Mony Lisy.
"Poczułam chęć podążenia w stronę wesołej przygody w tym chaotycznym świecie. Odnalezienia człowieczeństwa i rzeczy, które sprawiają, że jesteśmy wolni, choćby tylko na chwilę" - powiedziała o swoim filmie Amirpour.
Pandemia COVID-19 wpłynęła na plany większości reżyserów. Nie inaczej było w przypadku Amirpour, która już w 2019 roku ogłosiła, że zrobi remake "Na krawędzi", ale dopiero teraz będzie mogła rozpocząć przy nim pracę. Reżyserka zapowiada, że zamierza nakręcić film "bardzo wyluzowany, różniący się od oryginału, ale zabawny i epicki".
Wraz z nim reżyserka po raz pierwszy porzuci niezależne kino na rzecz dużego projektu studyjnego. "Chciałam pracować z większym budżetem. Ale wszystko zależy od tego, co próbujesz zrobić. Miło jest mieć środki finansowe, ale miło jest też mieć kreatywną kontrolę nad filmem" - stwierdziła artystka.