Reklama

Na jego widok mdleją kobiety

Nieczęsto zdarza się dzisiaj, żeby widzowie mdleli w kinie. A tak stało się podczas premiery "Wstydu" na festiwalu w Toronto. Pewna kobieta straciła przytomność na skutek zbyt silnych emocji, jakie wywoływała w niej obecność na ekranie... Michaela Fassbendera.

Jeden z najciekawszych współczesnych aktorów wywołuje silne emocje nie tylko u widzów. Za swoje role - zarówno w kasowych przebojach, jak i kinie artystycznym - zbiera świetne recenzje i otrzymuje nagrody. Reżyserzy, z którymi pracuje nie mogą się go nachwalić, krytycy porównują go do słynnego Daniela Day-Lewisa, a dziennikarze zabijają się o wywiad z nim.

Niedawno popularny magazyn "GQ" umieścił go na swojej liście "Ludzie roku 2011". Aktor znalazł się wśród takich postaci, jak Gary Oldman, Jay-Z, Justin Timberlake, czy Novak Djokovic. Podobnie wyróżnił Fassbendera jeden z najbardziej opiniotwórczych serwisów filmowych The Playlist doceniając jakość i różnorodność granych przez aktora ról. Honorują go także fani, dając wyraz swojego uwielbienia w najbardziej adekwatny do dzisiejszych czasów sposób, czyli przygotowując i publikując w sieci krótkie filmy.

Reklama

"Wstyd" to kolejne spotkanie reżysera Steve'a McQueena (Głód) i Fassbendera, który tym razem wciela się w rolę Brandona, trzydziestolatka z Nowego Jorku uciekającego od swojego bezpiecznego, ułożonego życia w przypadkowe przygody miłosne. Pewnego dnia w jego zrutynizowany świat wkracza siostra Sissy, obiecująca piosenkarka, w którą wciela się Carey Mulligan ("Była sobie dziewczyna").

Podobnie jak w debiutanckim "Głodzie" (2008), w nowym filmie McQueen skupia się na złożonej relacji człowieka do własnej cielesności. Poszerza jednak pole zainteresowania próbując na przykładzie historii Brandona, pokazać zmieniający się charakter kontaktów międzyludzkich. Po wielkim sukcesie "Głodu", który zapewnił McQueenowi Złotą Kamerę za debiut reżyserski w Cannes, McQueen i Fassbender byli zdecydowani na dalszą współpracę. - Michael to prawdziwy aktorski geniusz - mówi McQueen. - Chcę pracować z najlepszymi możliwym aktorami i tak się składa, że nie ma lepszego od Michaela.

Fassbender także nie mógł doczekać się dalszej pracy z McQueenem. Jest zachwycony tym jak reżyser potrafi zmobilizować aktorów do przekroczenia własnych ograniczeń. - W pracy Steve jest w stanie zapanować nad wszystkim, współpraca z nim jest fascynująca i przerażająca zarazem - mówi Fassbender - To doświadczenie można porównać do puszczenia się poręczy, czy odczepienia linki zabezpieczającej podczas wspinaczki - musisz mu zaufać i zacząć spokojnie spadać.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wstyd | Michael Fassbender | silne emocje | widok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy