Reklama

"Na głęboką wodę": Tragiczna historia żeglarza

Dla Jamesa Marsha, reżysera filmu "Na głęboką wodę", opowiadającego prawdziwą historię rodziny Crowhurstów, głównym celem przyświecającym jego realizacji było uszanowanie postaci Donalda Crowhursta.

Dla Jamesa Marsha, reżysera filmu "Na głęboką wodę", opowiadającego prawdziwą historię rodziny Crowhurstów, głównym celem przyświecającym jego realizacji było uszanowanie postaci Donalda Crowhursta.
Colin Firth w scenie z filmu "Na głęboką wodę" /materiały dystrybutora

"I Colin, i ja, szanujemy go. Obaj polubiliśmy Crowhursta. Poczuliśmy, że wiemy o nim na tyle dużo, że możemy opowiedzieć tę historię i dotrzeć do prawdy. Colin gra go z ogromną empatią i bardzo precyzyjnie pokazuje jego emocjonalny rozwój, co jest tu najważniejsze" - tłumaczy Marsh.

Claire i Donald Crowhurst to szczęśliwe i zakochane w sobie małżeństwo z trójką dzieci. Gdy rodzinny biznes plajtuje, by zapewnić byt rodzinie, Donald decyduje się na ryzykowny krok. Pomysłowy wynalazca postanawia wziąć udział w żeglarskim wyścigu dookoła świata - Sunday Times Golden Globe. Bez doświadczenia, bez przygotowania, nie zbaczając z trasy, musi przetrwać samotną podróż i wygrać wyścig. Donald za wszelką cenę chce osiągnąć sukces, którym zasłuży na podziw najbliższych. Wspierany przez ukochaną żonę i kibicujące mu dzieci, wyrusza w niebezpieczną podróż. Na co się zdobędzie, by wygrać z żywiołem i nie zawieść tych, na których najbardziej mu zależy?

Reklama

"Myślę, że ta historia to pełen miłości portret jego samego i jego ambicji" - mówi Rachel Weisz, która w filmie gra żonę głównego bohatera. "W każdym z nas jest odrobina Donalda Crowhursta. Wszyscy marzymy o chwale. W kulturze, w jakiej obecnie żyjemy, jesteśmy stale zachęcani do sięgania dalej. Gdyby Crowhurstowi się udało, mielibyśmy całkiem inną historię. To historia o marzycielu, który zaplątuje się we własne niewinne kłamstwo" - dodaje aktorka.

"Uważam, że to przede wszystkim film o rodzinie" - przekonuje Weisz. - "Donald, głowa rodziny, jest żeglarzem-amatorem, wynalazcą, marzycielem i fantastą. Kiedy zauważa, że Sunday Times oferuje 5 tysięcy funtów pierwszej osobie, która samotnie opłynie Ziemię bez zatrzymywania, marzy sobie, że mogłoby mu się udać. Niedawno Chichester opłynął świat, zatrzymując się tylko raz, a po powrocie dostał tytuł kawalerski i został bohaterem. To opowieść o tym, jak chłopcy i mężczyźni marzą o byciu bohaterami".

Zdaniem reżysera, Jamesa Marsha, sednem tragicznej historii żeglarza jest fakt, że rodzina Crowhurstów była bardzo szczęśliwa. W archiwaliach można zobaczyć, jaką uroczą parą byli Donald i Clare Crowhurstowie. Można poczuć, że byli doskonale zgraną parą i szczęśliwą rodziną. Żeglowali razem, a Donald był bardzo dobrym ojcem. "Chciałem to pokazać w filmie. Dzieci wspominają go z czułością. Był dobrym mężem i ojcem. Tragiczne jest to, że chciał udowodnić żonie i dzieciom, jaki jest wyjątkowy. Myślę, że po części to była jego motywacja. W archiwalnych materiałach Clare Crowhurst jest wspaniałą kobietą, bardzo dobrą matką, a w związku są partnerami" - opowiada Marsh.

"Dla mnie to jest historia o miłości" - podsumowuje Rachel Weisz. "Poznajemy ich, kiedy już mają dzieci, są zgranym małżeństwem. Myślę, że byli w sobie szaleńczo zakochani, a Donald był całym życiem Clare. Ona nie pracowała, chociaż myślę, że chciała uczyć i pisać. Ale była matką i oddaną żoną. Tak ją odbieram. Myślę, że romantyzm wzmaga tu fakt, że zostali rozłączeni. W dawnych romansach przez duże 'R' opowiadało się o czymś nieosiągalnym - niespełnieniu, rozłące. Na tym polega tragizm - myślę, że oni za sobą szaleńczo tęsknili, gdy byli rozłączeni".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Na głęboką wodę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama