Reklama

Na ekranie od najmłodszych lat. Co robi dziś Sam z "Władcy Pierścieni"?

Chociaż szeroka publiczność poznała Seana Astina dzięki roli Sama w trylogii Petera Jacksona, niewielu widzów pamięta, że rozpoczynał karierę już w latach dzieciństwa - w 1985 roku zagrał główną rolę w filmie "Goonies". Astin od lat nie może narzekać na brak pracy. Szczególną sympatię w ostatnich latach zyskał dzięki występowi w serialu "Stranger Things".

Chociaż szeroka publiczność poznała Seana Astina dzięki roli Sama w trylogii Petera Jacksona, niewielu widzów pamięta, że rozpoczynał karierę już w latach dzieciństwa - w 1985 roku zagrał główną rolę w filmie "Goonies". Astin od lat nie może narzekać na brak pracy. Szczególną sympatię w ostatnich latach zyskał dzięki występowi w serialu "Stranger Things".
Sean Astin w filmie "Władca Pierścieni: Powrót króla" /Archives du 7eme/ArtPhoto12 via AFP /AFP

Sean Astin: Sam Gamgee z "Władcy Pierścieni"

Sean Astin przyszedł na świat 25 lutego 1971 roku w Santa Monica. Wychowywali go nagrodzona Oscarem Patty Duke i znany z "Rodziny Addamsów" John Astin, choć jego biologicznym ojcem był Michael Tell (co również nie było do końca potwierdzone, z tego powodu wybuchł niemały skandal). Rodzice zaszczepili w nim miłość do aktorstwa i postanowił podążyć ich śladami.

Astin robił karierę od najmłodszych lat. Już w wieku 9 lat wystąpił u boku Patty Duke w filmie "Please Don’t Hit Me, Mom". Prawdziwym przełomem była rola w filmie Richarda Donnera "Goonies". Wówczas zagrał główną rolę Michaela "Mikey'a" Walsha i od tamtej pory nie schodzi z małego oraz dużego ekranu.

Reklama

Choć może pochwalić się imponującą filmografią, widzowie najlepiej zapamiętali go z roli Sama w trylogii Petera Jacksona "Władca Pierścieni".

Sean Astin: Co robi dziś?

Po sukcesie "Władcy Pierścieni" Sean Astin nie mógł narzekać na brak pracy. Oglądaliśmy go w takich filmach jak: "Niezłomny", "Podmieniony Mikołaj", "Piekielna misja", "Śmiertelna gorączka 3" czy "Gloria Bell". W 2017 roku wystąpił w serialowym hicie Netfliksa - "Stranger Things". Wcielił się w postać Boba i zaskarbił sympatię widzów. Poznaliśmy go w drugim sezonie serialu jako pociesznego chłopaka Joyce (Winona Ryder), który był miłą, komediową odmianą, w mroku historii tej serii. Ze względu na to i radość, którą wnosił do serialu, fani nie ukrywają, że chcieliby jego powrotu.

Niestety, aktor w wywiadach podkreśla, że dla jego postaci nie ma już szansy. "Nie, jestem martwy" - odpowiada zawsze Astin. 

Jednak to nie powstrzymuje fanów "Stranger Things" przed drążeniem tematu. Na wydarzeniu LA Comic-Con aktor sam nawiązał do jednego z pomysłów: czy Bob mógłby powrócić we wspomnieniach? Wyjaśnił, że nie będzie takiej możliwości, choćby ze względu na obecny związek Joyce i Hoppera (komendanta policji Hawkins). 

Sam Sean Astin nie osiada na laurach i kontynuuje karierę aktorską. Ostatnio wystąpił m.in. w serialowym dramacie kryminalnym, "Perry Mason", który można obejrzeć na HBO Max.

Prywatnie od lat jest w związku małżeńskim z Christine Harrell. Razem wychowują trzy córki. Co ciekawe, najstarsza z nich próbuje swoich sił w branży aktorskiej.

Czytaj więcej: "Władca Pierścieni": To już oficjalne! Powstaną nowe filmy

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy