Reklama

Na co do kina? Jest w czym wybierać!

Przygodowy "Ostatni Władca Wiatru", fantastycznonaukowy "Moon", familijny "Marmaduke", a może najnowsze dzieło Coppoli, Hrebejka lub Eyre. Wybredny widz będzie mógł w weekend wybierać spośród wachlarza gatunków filmowych, reprezentowanych przez mniej lub bardziej ambitne produkcje, które zagoszczą na naszych ekranach.

"Tetro"

Najnowszy film Francisa Forda Coppoli, który na polskie ekrany trafia po ponad roku od chwili amerykańskiej premiery. Reżyser - najbardziej znany ze swoich produkcji z lat 70., takich jak nagrodzona w Cannes "Rozmowa", oscarowy 'Ojciec chrzestny" czy bodaj najlepszy film wojenny wszech czasów "Czas Apokalipsy" - ostatnio przeżywał kiepskie chwile. Jego "Młodość stulatka" z 2007 roku nie wzbudziła zbyt dużego entuzjazmu wśród krytyków. Obraz poniósł też finansową klęskę.

Coppola, by odnaleźć dawną formę, powraca w "Tetro" do koncepcji sagi rodzinnej, którą tak dobrze opanował w serii filmów o mafijnym rodzie Corleone. Akcja nakręconego na czarno-białej taśmie "Tetro" rozgrywa się w artystycznej dzielnicy Buenos Aires- La Boca, zamieszkanej w większości przez włoskich imigrantów. "Tetro" to imię głównego bohatera, granego przez Vincenta Gallo.

Reklama

Film rozpoczyna się od przyjazdu do Buenos Aires młodszego brata Tetro, Benniego. Bracia nie widzieli się od ponad dziesięciu lat. 18-latek Bennie chce dowiedzieć się, dlaczego Tetro odciął się od rodziny.

Coppola, podobnie jak bohaterowie jego najnowszego filmu, ma włoskie korzenie, urodził się w 1939 roku w Detroit, a dorastał w Nowym Jorku. Podobno film miał powstać początkowo w USA, lecz z powodu kosztów, produkcja został przeniesiona do Argentyny.

Przeczytaj naszą recenzję filmu "Tetro"!

"Niewinna"

To film zrealizowany przez znanego twórcę dramatów "Iris" oraz "Notatki o skandalu" Brytyjczyka -Richarda Eyre.

Bohaterowie "Niewinnej", Peter (Liam Neeson) i Lisa (Laura Linney), od ponad dwudziestu lat są małżeństwem. Peter to odnoszący sukcesy biznesmen, Lisa jest znaną projektantką butów.

Kiedy Lisa umiera, jej zrozpaczony mąż odkrywa, że miała romans z mężczyzną (Antonio Banderas), który wciąż pisze do niej maile. Peter postanawia się z nim spotkać.

"Opowiadanie poruszało wiele ważnych dla mnie tematów. Po pierwsze miłość, zdradę i przebaczenie, ale co więcej, poznanie prawdy o drugiej osobie, do tego nieprzyjemnej prawdy o kimś, kogo jak się nam zdawało, bardzo dobrze znaliśmy, a wreszcie świadomość, że można kochać tę nową osobę równie mocno, jak tę którą znaliśmy przedtem. A zatem wiele tu wątków bliskich nam w życiu codziennym, do których należy dodać też relację ojca z córką" - mówił reżyser po przeczytaniu opowiadania Bernharda Schlinka, na którym oparł scenariusz "Niewinnej".

"Mając nadzieję, że widzowie poczuli więź z bohaterami filmu, postawiłem przed nimi kilka pytań, pozostawiając je bez odpowiedzi, ponieważ uważam, że rola postaci filmowych nie polega na dostarczaniu gotowych rozwiązań. Film stawia przed widzami pewne zadanie i nie wypełnia go za nich. Niemniej jednak znajdziemy tu i pojednanie, i szczęśliwe zakończenie" - przekonywał Eyre.

Przeczytaj naszą recenzję filmu "Niewinna"!

"Czeski błąd"

Jan Hrebejk powraca z opowieścią o tajemnicy, zdradzie i samotności. Jego najnowszy film porusza temat donosicielstwa w czasach komunistycznych.

Główni bohaterowie: Ludek i Lucie są z pozoru udanym małżeństwem. Pozory jednak mylą, Ludek zdradza swoją żonę z koleżanką z pracy. Będąc reżyserem, mężczyzna kręci w tym samym czasie dokument o ojcu żony - psychiatrze uważanym za autorytet moralny w latach opozycji komunistycznej.

Podczas zbierania materiałów do filmu, Ludek trafia na informacje, które potwierdzają, że teść wcale nie był tak kryształową postacią, jaką się wydaje i swego czasu współpracował z czeskim UB.

Hrebejk to jeden z najlepszych reżyserów czeskiego pokolenia, które debiutowało w latach 90. Wielokrotnie nagradzany w Czechach, filmem "Musimy sobie pomagać" otarł się o Oscara.

Jego dzieła zawsze balansują na granicy komedii i dramatu, potrafią poruszać poważne problemy, jednocześnie nie wprowadzając widzów w stany depresyjne.

Przeczytaj naszą recenzję filmu "Czeski błąd"!

"Moon"

Brytyjski film science fiction w reżyserii debiutującego Duncana Jonesa - syna Davida Bowie`ego. W obsadzie produkcji są m.in. Sam Rockwell i Kevin Spacey, a muzykę skomponował znany z "Pi" oraz "Requiem dla snu"- Clint Mansell.

Głównym bohaterem "Moon" jest Sam Bell (Rockwell), pracujący dla firmy Lunar Industries. W ramach kontraktu, od trzech lat Bell przebywa samotnie w stacji kosmicznej na Księżycu. Jego jedynym towarzyszem jest superinteligentny komputer Gerty (mówiący w filmie głosem Spaceya). Podczas gdy misja zbliża się do końca, zszokowany Sam odkrywa, że - bez jego wiedzy - w stacji przebywa ktoś jeszcze.

Pewnego dnia, podczas prac w terenie, Sam ulega wypadkowi i traci przytomność. Po przebudzeniu zyskuje coraz większą pewność, że stał się obiektem cynicznej manipulacji. Przekonany, że nikomu nie może ufać, zaczyna szukać odpowiedzi na dręczące go pytania. Krok po kroku zbliża się do odkrycia prawdy, która może się okazać znacznie bardziej niebezpieczna niż podejrzewa.

"Marmaduke - pies na fali"

Kolejny film familijny z psem w roli głównej. Tym razem w reżyserii Toma Deya, znanego z takich produkcji, jak "Kowboj z Szanghaju", "Miłość na zamówienie" czy "Showtime".

Marmaduke jest ogromnym dogiem, którego przygody były drukowane w formie pasków komiksowych w ponad 600 gazetach w 20 krajach.

W wersji filmowej ogromny pies przeprowadza się wraz ze swoimi właścicielami do Kalifornii, gdzie wplątuje ich w rozliczne kłopoty. Głosu Marmaduke'owi udzielił Owen Wilson, a tytułową rolę grają George i Spirit - ważące po 125 kilo dogi niemieckie.

"George jest perfekcyjnie wyszkolony, a Spirit uwielbia draki i świetnie się sprawdził w wariackich scenach. Dzięki nim Marmaduke ma fantastyczną osobowość" - komplementuje swoich "aktorów" reżyser.

"Szukaliśmy charakternych zwierzaków, którym nie brakuje osobowości. Psiaki świetnie się spisały. Po raz pierwszy w życiu nie musiałem się kłócić z aktorami" - śmieje się Tom Dey.

"Ostatni Władca Wiatru"

To produkcja zrealizowana na podstawie pierwszego sezonu amerykańskiego serialu animowanego "Avatar: The Last Airbender".

Za reżyserię zabrał się M. Night Shyamalan twórca kultowego już "Szóstego zmysłu", którego późniejsze filmy nie były już tak udane i zbierały nominacje głównie do... Złotych Malin ("Kobieta w błękitnej wodzie", "Zdarzenie").

Akcja filmu toczy się w fantastycznym świecie, w którym nieustanną walkę toczą ze sobą narody Ognia, Wody, Ziemi i Powietrza. Nic nie wskazuje na zakończenia prowadzącej do wyniszczenia wojny.

Na horyzoncie pojawia się jednak nadzieja - młody Aang (Noah Ringer). Ma on zdolności, pozwalające manipulować wszystkimi czterema siłami przyrody. Wraz ze sprzymierzoną grupą wojowników wyrusza w podróż, której celem jest przywrócenie równowagi w ogarniętym wojną świecie.

"Wiedziałem właściwie od samego początku, że adaptacja tego wielowątkowego serialu będzie wymagała ogromu pracy. Michael Dante DiMartino i Bryan Konietzko, którzy stworzyli go poświęcili przecież sześć lat na opowiedzenie całej tej mitologii" - opowiada Shyamalan.

"Nakręcenie filmu o takim rozmachu było dla mnie wielką lekcją i wprowadzało na nowe ścieżki sztuki filmowej. Chciałem zrobić go możliwie perfekcyjnie, co sprawiało, że każdego dnia z duszą na ramieniu przystępowałem do kręcenia kolejnych scen ze strachu, że coś może się nie udać, tak wiele było w tym projekcie niewiadomych" - dodaje reżyser.

Przeczytaj naszą recenzję filmu Shyamalana

Chcesz pójść do kina, a nie wiesz gdzie i o której możesz obejrzeć wybrany przez siebie film? Sprawdź nasz repertuar kin!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy