Myszka Miki nową ikoną horroru? Twórca slashera o Puchatku ma wątpliwości
Z dniem 1 stycznia 2024 roku do domeny publicznej trafiła Myszka Miki — a dokładniej pierwszy wizerunek postaci stworzonej przez Walta Disneya i Uba Iwerksa. Nie powinno zaskakiwać, że wielu twórców nie przepuściło takiej okazji. Czy wkrótce zaleją nas produkcje z Mikim? Jak wskazuje twórca horroru o Kubusiu Puchatku, sprawa nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać.
Zaradna myszka debiutowała w krótkometrażowym filmie animowanym "Willie z parowca" z 1928 roku. Wcześniej pojawiła się w "Plane Crazy" oraz "The Gallopin' Gaucho", które nie mogły jednak znaleźć dystrybutora.
Pierwszy Miki znacznie różnił się od tego, którego znamy dziś. Z charakteru był o wiele bardziej psotliwy i złośliwy. W przeciwieństwie do jego obecnej wersji miał małe, czarne oczy. Z kolei na jego rękach brakowało charakterystycznych białych rękawiczek. Właśnie ta wersja postaci trafiła do domeny publicznej.
Na pierwsze produkcje z Mikim spoza wytwórni Disneya nie musieliśmy długo czekać. Już 2 stycznia w sieci pojawił się zwiastun horroru "Mickey's Mouse Trap". Historia skupia się na 21-letniej Alex, która jest zmuszona spędzić dzień swoich urodzin w pracy w salonie gier. Jej znajomi postanawiają sprawić jej niespodziankę i towarzyszyć jej tej nocy. Niestety, podobne plany ma psychopata w masce Mikiego. I postara się, żeby większość gości przedwcześnie opuściła imprezę.
Za reżyserię odpowiada Jamie Bailey, a za scenariusz Simon Philips. Produkcja nie ukrywa odniesień do "Willie'ego z parowca", który także trafił do domeny publicznej. Twórcy nie wykazali się największą inwencją. Podobnie jak w "Puchatku: Miodzie i krwi" z zeszłego roku, zabójca to chłop jak dąb w masce przypominającej wizerunek uwielbianej postaci. Innych podobieństw nie zaobserwowano, stwierdzono za to kandydata do miana najgorszego filmu roku. O ile do premiery ostatecznie dojdzie.
Nie jest to jedyna produkcja z Mikim. Postać trafi także do gry wideo, w której czwórka graczy zwiedza miejsca kojarzone z miejskimi legendami i walczy z przebywającymi tam demonami.
Groteskowa wersja Mikiego będzie jednym z przeciwników. W tym wypadku twórcy postarali się, by bardziej przypominał on oryginał. Zadbano o krótkie spodenki z charakterystycznymi guzikami. Postać ma jednak rękawice. Czy dzięki nim Disneyowi uda się usunąć go z gry? Czas pokaże.
Nad innym horrorem z Mikim pracuje Steven LaMorte. Reżyser wcześniej zrealizował film o Grinchu, który postanawia nie dopuścić do świąt wszelkimi możliwymi sposobami. W jego najnowszym projekcie Miki zredukuje liczbę pasażerów luksusowego promu.
Dotychczas pozadisnejowe wersje Mikiego pojawiały się w innych produkcjach za sprawą prawa cytatu lub w ramach parodii. Skorzystali z tego twórcy animacji "South Park". W odcinku "The Ring" z 2009 roku Miki — nazywany przez bohaterów "Panem Myszą" - pojawia się jako szef Disneya. Chociaż na początku zachowuje się, jak swój bajkowy oryginał, szybko okazuje się socjopatą, terroryzującym swoich pracowników i gotowym zrobić wszystko dla zysku. Pan Mysz powracał w "South Parku" jeszcze kilka razy.
O wysypie horrorów z Mikim wypowiedział się Rhys Frake-Waterfield, reżyser "Puchatka: Krwi i miodu". Twórcy projektów z myszką chcą najpewniej powtórzyć jego sukces. "Puchatek" kosztował grosze, a wyglądał, jak zrobiony za jeszcze mniej. Zarobił jednak ponad pięć milionów dolarów. Trwają prace nad sequelem, w którym pojawią się także inne postaci ze Stumilowego Lasu, między innymi Tygrysek.
W rozmowie z "Indiewire" Frake-Waterfield zaznaczył, że zabawa z domeną publiczną nie jest prosta, a w wypadku takiej postaci jak Miki mogą wystąpić poważne problemy, których twórcy horrorów z nim nie są według niego świadomi. Przyznał, że przy jego filmie o Kubusiu Puchatku były sprawy prawne, które należało uregulować, a ludzie czerpiący teraz z "Willie'ego" raczej nie zdają sobie z nich sprawy. Zwrócił uwagę na fakt, że Puchatek nie był postacią stworzoną przez wytwórnię Disneya, a jego film nigdy nie nawiązywał do wersji promowanej przez wytwórnię - pluszowego misia w czerwonym sweterku. Miki i jego debiut są z kolei nierozerwalnie związani z marką Disneya, co stwarza nowe problemy prawne.
Frake-Waterfield przyjrzał się wyżej wymiennym projektom i zauważył kilka rzecz, których ich twórcy nie powinni robić. Według niego producenci dwóch horrorów i gry wideo wkrótce otrzymają pisma od prawników Disneya. W najlepszym wypadku spodziewałby się prośby o "zaprzestanie i zaniechanie". W najgorszym — zamknięcia projektów i pozwów. "Nie chciałem się nawet zbliżać [do Mikiego]" - podsumował reżyser "Puchatka: Krwi i miodu".
Przedstawiciele Disneya nie odnieśli się jeszcze do zapowiedzi kolejnych produkcji z ulubieńcem dzieci.