Muppety "terroryzują" Manhattan
Najdroższa dzielnica Nowego Jorku została opanowana przez Muppety. Aktorzy przebrani za charakterystyczne lalki znane m.in. z "Ulicy Sezamkowej" zaczepiają mieszkańców i turystów, oferując wspólne zdjęcia. Nachalność Muppetów irytuje nowojorczyków.
W centrum Nowego Jorku zaroiło się od włochatych lalek. To nie promocja nowego filmu. To sposób na zarobek dla ulicznych aktorów. Przebrani w kostiumy Muppetów, pozują do zdjęć, prosząc później o napiwek. Nowojorczycy mogliby przymknąć oko na ich obecność, gdyby nie seria incydentów, do jakich doszło.
Jedno z ostatnich zajść dotyczy syna bollywoodzkiej aktorki, Parmity Katkar. Kiedy chłopiec zrobił sobie zdjęcie z Ciasteczkowym Potworem, okazało się, że jego mama nie ma pieniędzy na napiwek. Niepocieszony tym faktem Muppet zrobił im z tego powodu karczemną awanturę. Nowojorskie media odnotowały też inne skandale. Jeden z Muppetów próbował napastować kobietę, aktora w kostiumie Elmo posądzono natomiast o głoszenie haseł antysemickich.
Władze miejskie dokonywały już prób pozbycia się tych się intruzów. Ratusz przekonywał sąd, że Muppety prowadzą nielegalną działalność gospodarczą. Ostatecznie, odpowiednie organy uznały, że jako artyści utrzymujący się z napiwków, aktorzy nie łamią prawa. Burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg, jest w związku z tym bezradny.