Reklama

Mularuk: Westerny to moja pasja

- Kocham westerny, to moja wielka pasja - powiedział Piotr Mularuk, reżyser filmu "Yuma" Obraz z udziałem z Jakuba Gierszała, Katarzyny Figury i Tomasza Kota będzie miał swoją premierę 10 sierpnia.

Martin Scorsese wyznał kiedyś, że wszystko, co wie na temat kina, wziął z oglądania westernów. Lubi pan westerny?

Piotr Mularuk: - Kocham westerny, to moja wielka pasja. Jako małe dziecko, mieszkające w Stanach Zjednoczonych, czytałem namiętnie westerny. Połykałem te książki z łatwością i na pewnym etapie życia uznałem, że muszę być już ekspertem od westernu i Dzikiego Zachodu. Zobaczywszy filmy złapałem się za głowę! To w ogólnie nie było to! Pomyślałem: Ja wiem, jak powinno się zrobić western, nikt inny nie wie! Miałem wówczas 12 lat i postanowiłem zrobić lepszy film od tych, które zobaczyłem i tak pojawiło się kino w moim życiu. Chciałem zrobić dobry western.

Reklama

Co panu w nich przeszkadzało?

- Wydawały mi się schematyczne, nierealistyczne i hollywoodzko niedopracowane w szczegółach. Western potraktowano użytkowo, a ja, po tych wszystkich lekturach, czułem się ekspertem, który wie jak być powinno, jaki pas powinien nosić bohater i co powinien zrobić z koniem. Nawiasem mówiąc, będąc na studiach w Nowym Jorku, wybrałem się w podróż autostopem na Zachód i zatrudniłem się na ranczu. Nie jako turysta mieszkający na ranczu, tylko zwyczajny pracownik. Poszukiwałem pracy, długo za nią jeździłem, aż w końcu trafiłem na ranczo w Wyoming i zostałem przyjęty. Dostałem pracę jako kowboj. Nigdy wcześniej nie siedziałem na koniu. Trochę mi wstyd, ale bardzo mi zależało na posadzie, więc nakłamałem, że potrafię jeździć konno.

Ma pan swoje ukochane westerny, do których się pan odwołuje w "Yumie"?

- Jest oczywiście odwołanie do "3:10 do Yumy" Delmera Davesa, dosyć wyraźne są nawiązania do "W samo południe" Freda Zinnemanna - scena, gdy Zyga idzie w kurtce przez swoje miasteczko. Jest ładny dzień, on cieszy się z nowego ubrania, dumny jak paw - to jest kadr z "W samo południe". Gary Cooper idzie przez miasto na pojedynek; kamera porusza się w ten sam sposób, jest ten sam kąt, ten sam kadr. Zdarzają się takie małe cytaciki z klasyki westernów. Starałem się nie cytować dosadnie, choć generalne motywy są.

- Kocham stare, czarno-białe westerny, gdzie panuje prosty podział na czerń i biel, na dobro i zło. Świat był przyjemnie uproszczony i człowiek z łatwością się w nim odnajdywał. Później wszystko się zagmatwało i bohaterowie przestali być tak jednoznaczni; dla mnie kwintesencją tego rodzaju westernu, anty-westernu jest "Bez przebaczenia" Clinta Eastwooda, który po raz pierwszy oglądałem w kinie właśnie w miasteczku Yuma. Wielką inspiracją był również "Pat Garrett i Billy the Kid" Sama Packinpacha. Bardzo ważnym aspektem tamtego filmu jest muzyka Boba Dylana. Jest na przykład świetna scena, w której Garrett otoczył Kida i go ostrzeliwuje. Towarzyszy temu wesoła, beztroska muzyka! To wspaniałe. Kiedyś na pewno zrobię taki western.

Ma pan już w głowie kolejne projekty? Czy raczej planuje odpoczynek?

- Po co odpoczywać? Chce się pracować!


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Mularuk | Yuma | pasje | Yuma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy