Reklama

Morgan Freeman: Jestem aktorem intuicyjnym

W środę, 28 marca, w samo południe, w warszawskim hotelu Sheraton, Morgan Freeman spotkał się z dziennikarzami. "Jestem aktorem intuicyjnym. To, co odbywa się na ekranie, nigdy nie przenosi się na moje życie osobiste" - powiedział aktor, odpowiadając na jedno z wielu pytań, jakie zadali mu dziennikarze. Gwiazdor jest z wizytą w Polsce w związku z premierą filmu "Podejrzany", w którym nie tylko gra główną rolę, ale jest także jego współproducentem.

Na pytanie, czy chciałby zaangażować się w politykę, jak robi to wielu aktorów hollywoodzkich, Freeman odpowiedział: "Trzeba robić dobrze to, co się potrafi najlepiej, a ja jestem aktorem i to jest mój zawód".

Nie mogło nie paść pytanie o Oscary, które rozdano zaledwie parę dni temu.

"Nic mnie nie zaskoczyło. Gdybym się do tego przyznał, oznaczałoby to, że nie zgadzam się z werdyktem. Przy przyznawaniu Oscarów nie liczy się wartość roli, ale popularność aktora. Żałuję, że bardziej nie wypromowano 'Skazanych na Shawshank'. To był film i role na miarę Oscara" - stwierdził aktor.

Reklama

Przyznał również, że o polskich kinie wie jedynie to, że Kieślowski zrealizował trylogię "Trzy kolory", z którą zetknął się podczas festiwalu w Berlinie.

W filmie "Podejrzany" Freeman gra policjanta Viktora Benezeta, który prowadzi dochodzenie w sprawie zgwałcenia i zabójstwa dwóch nastoletnich dziewczynek. Nieoczekiwanie głównym podejrzanym staje się jego znajomy, grany przez Gene'a Hackmana bogaty adwokat Henry Hearst. Śledztwo staje się prywatną rozgrywką pomiędzy Hearstem a Benezetem.

Freeman pytany, czy nie sądzi, że gdyby zamienili się w filmie rolami z Hackmanem (biały byłby policjantem, a czarny podejrzanym), film miałaby inny wydźwięk, odpowiedział: "Nie można wartościować ludzi. Oni są różni - i biali, i czarni. Gdyby czarni pisali historię świata, zapewne białych by w niej nie było. To nie takie proste".

Film "Podejrzani" jest remakem francuskiego tytułu "Garde a'vue". Na pomysł realizacji go w USA wpadli obaj z Hackamanem.

"Przez wiele lat próbowaliśmy zainteresować nim wytwórnie, ale bezskutecznie. Sami postanowiliśmy zostać producentami. Potem dołączyła do nas wytwórnia francuska. 'Podejrzani' to kino niezależne - to dobra przeciwwaga dla Hollywoodu. Ciekawie byłoby częściej grać w takich produkcjach" - mówił aktor.

Film został bardzo dobrze przyjęty na festiwalu w Cannes, we Włoszech i w Hiszpanii.

W USA ukazał się tylko na kasetach wideo.

Do Polski aktor przyjechał z żoną, z którą jest już od 25 lat. Wyznał, że ma 4 dzieci, 11 wnucząt i 1 prawnuka.

"Polska jest już szóstym czy siódmym krajem, który odwiedzam w ramach promocji filmu. To jest ciężka praca, ale z przyjemnością przyjeżdżam do miejsc, w których nigdy nie byłem" - dodał gwiazdor.

Film na ekrany polskich kin wchodzi w piątek, 30 marca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Freeman Morgan | gwiazdor | aktor | film | morgan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy