"Moje Stare": Mają po 70 lat i chcą jeszcze razem coś przeżyć. "Przygazuj, bo śmierć nas dogoni"
"Dla mnie to jest film o niespełnieniu. Oglądam go trzeci raz i coś mnie tak w środku boli, a jak boli to znaczy, że jest coś fajnego w takim kinie" - powiedziała Dorota Pomykała po pokazie "Moje Stare" na 63. Krakowskim Festiwalu Filmowym. "Myślę, że to jest potencjał na szerszą historię" - dodała Dorota Stalińska. Film wyprodukowany przez Warszawską Szkołę Filmową bierze udział w dwóch konkursach - Konkursie Polskim i Międzynarodowym Konkursie Krótkometrażowym. "To spełnienie marzeń" - mówiła przed festiwalem reżyserka Natasza Parzymies, autorka głośnego serialu "Kontrola".
"Czy będzie z tego polska Thelma i Louise?" - te słowa płynące z radia można usłyszeć w filmie Nataszy Parzymies "Moje Stare". Nieprzypadkowo pojawia się nawiązanie do słynnej produkcji z Susan Sarandon i Geena Davis w rolach głównych. Tutaj jednak mamy coś więcej niż historię przyjaźni dwóch dojrzałych kobiet.
To jest trochę historia coming of (late) age. Ania (Dorota Pomykała) i Zosia (Dorota Stalińska) mają po mniej więcej 70 lat, w młodości przyjaźniły się, a może było w tym coś więcej. Na pewno było więcej! Wakacje 1972 roku spędziły razem nad morzem w Mielnie. Co tam się wydarzyło, nie wiemy, ale wspomnienia tych dni przetrwały w pamięci bohaterek przez lata. Co dzieje się teraz? Z domu opieki znika jedna z pensjonariuszek, jej córka (świetna Masza Wągrocka) oskarża personel o zaniedbanie i chce zgłosić porwanie matki. Okazuje się jednak, że to była zaplanowana ucieczka. Kobiety postanawiają po 50 latach wyruszyć - być może w ostatnią wspólną podróż - i przeżyć coś, na co nie zdecydowały się przed laty.
"Przygazuj, bo śmierć nas dogoni" - mówi Ania do Zosi. "Przepraszam, że całe nasze życie nie mogło tak wyglądać" - wyznaje w przejmującej scenie bohaterka. W tle mamy poważną chorobę jednej z kobiet. Całości dopełnia niezwykle klimatyczna muzyka Ralpha Kamińskiego.
Ten film z pewnością nie byłoby taki sam (być może w ogóle by go nie było), gdyby nie te niezwykłe aktorki. O "Moich Starych" i kreacjach Doroty Pomykały i Doroty Stalińskiej będzie jeszcze z pewnością głośno.
Podczas 63. edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego obraz "Moje Stare" walczy o nagrody w dwóch konkursach - Konkursie Polskim i Międzynarodowym Konkursie Krótkometrażowym. To pierwsza taka sytuacji w przypadku produkcji z Warszawskiej Szkoły Filmowej. Po festiwalowym pokazie z publicznością na Q&A spotkały się Dorota Stalińska, Dorota Pomykała i reżyserka Natasza Parzymies.
O tym, skąd pomysł na film "Moje Stare" i jak doszło do realizacji opowiedziała reżyserka Natasza Parzymies.
"Ignacy Kiełczewski, który jest operatorem tego filmu i dla którego to jest film dyplomowy w Warszawskiej Szkole Filmowej, zwrócił się do mnie, żebym wyreżyserowała jego dyplom. Ja już wtedy byłam po swojej obronie w tej samej szkole. Zastanawialiśmy się, o czym to ma być i ja stwierdziłam, że o Alzheimerze, a jak o Alzheimerze to o starszych osobach - opowieść, jakiej jeszcze nie było. Potem przypomniałam sobie, że Dorota Stalińska, z którą zrobiłyśmy serial 'Kontrola', zawsze mówiła, że szuka historii miłosnych dla osób w pewnym wieku i że chciałaby zagrać piękną historię o miłości. Wysłałam scenariusz Dorocie i on się jej bardzo spodobał. Wymarzyłam sobie, żeby Dorota Pomykała, która wtedy była tuż po wygranej w Tribece za rolę w 'Kobiecie na dachu', była u boku Doroty Stalińskiej. Scenariusz jej się również spodobał i tak oto tu jesteśmy we trzy" - mówiła 24-letnia reżyserka.
"Proszę państwa, nastał czas seniorów" - oświadczyła, siedząc na scenie kina Kijów w Krakowie, Dorota Stalińska. "Wiedziałam, że sprawy damsko-męskiej miłości w polskiej kinematografii kończą się na czterdziestkach, z rzadka dotyczą pięćdziesiątek, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety. Praktycznie film nie opowiada u uczuciach i emocjach ludzi starszych. Dla mnie ten pokaz to prezent na zakończenie siódmej dekady mojego żywota, jutro kończę 70 lat [spotkanie odbyło się 31 maja - red.] i cieszę się bardzo, że tak mogłam zamknąć te siedem dekad" - dodała.
"Spotkałyśmy się z Nataszą przy serialu 'Kontrola'. Jest bardzo zdolną, młodą osobą, fantastycznie pracuje, jak dojrzały reżyser. Moim zdaniem to jest przyszłość reżyserii nie tylko polskiej, ale i światowej. Dużo rozmawiałyśmy o tym, że nie ma tematów dla starszych ludzi, zwłaszcza dla kobiet. Niezwykle się ucieszyłam, jak Natasza przyszła z tym projektem. To było dla mnie wyzwanie - znaleźć takie emocje, które są wyobrażone przez mnie, których nie znam z własnego doświadczenia. Od razu padło pytanie, jak zderzyć te dwie osobowości, żeby były różne, ale też żeby było prawdopodobne, że byłyby w sobie zakochane. I tu byłyśmy zupełnie zgodne - na pytanie Nataszy, kto mógłby zagrać, ja od razu powiedziałam, że Dorota Pomykała. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o nagrodach za 'Kobietę na dachu'. Na co Natasz odparła: "Ja też tak pomyślałam i nawet wysłałam jej scenariusz". Tak to się zaczęło, a jak się skończy, to zobaczymy. Ja myślę, że to jest potencjał na szerszą historię" - stwierdziła Stalińska.
"Dziewczyny mnie zaangażowały do tej roli" - powiedziała Dorota Pomykała podczas spotkania Q&A. "Byłam wtedy po filmie 'Kobieta na dachu' i udało mi się nawet jakieś nagrody dostać. Zastanawiałam się, co mnie może teraz zainteresować. Nie dlatego, że przebieram w propozycjach, tylko wydawało się, że jak będę robiła następny film, to żeby on nie był tak strasznie zamknięty, introwertyczny, żebym nie chciała skakać z dachu, popełniać samobójstwa i tak dalej" - przyznała.
"Jak dostałam ten scenariusz, ogromnie mi się spodobał temat. Myślę, że dotyczy nas wszystkich, niekoniecznie musimy pod to podkładać miłość, możemy podłożyć wiele niespełnień, takich które nam się kiedyś przypomną i powiemy: 'Cholera, żeśmy tego nie zrobili, że nam się to nie spełniło'. Dla mnie to jest właśnie film o niespełnieniu. Oglądałam dzisiaj ten film trzeci raz i coś mnie tak w środku boli, a jak mnie boli, to znaczy, że jest w tym kinie coś fajnego" - wyznała aktorka.
Na koniec spotkania Dorota Stalińska komplementowała całą ekipę, która pracowała nad filmem "Moje Stare".
"Chciałam dodać, że to zderzenie z bardzo młodą ekipą było niesamowite - obie to podkreślamy z Dorotą, bo lata pracy mamy za sobą z różnymi ekipami, bardzo doświadczonymi. Chylę czoła przed tymi młodymi ludźmi, którzy ten film robili. Brawo dla operatora i całej ekipy. Pracowali jak dojrzali, doświadczeni fachowcy. Bardzo chętnie będę z wami pracować przez kolejne 30 lat" - oświadczyła.
Natasza Parzymies zyskała popularność dzięki serialowi "Kontrola". Początkowo miała to być praca zaliczeniowa podczas studiów w Warszawskiej Szkole Filmowej. Ostatecznie powstały cztery sezony, które można oglądać w Playerze.
Reżyserka została zgłoszona do Paszportów Polityki 2020 w kategorii "Film", a rok później była nominowana została w plebiscycie O!Lśnienia. Została również umieszczona na liście 50. odważnych kobiet 2020 roku przez magazyn "Wysokie Obcasy". Największy sukces przyszedł w 2022 roku. Młoda reżyserka znalazła się wówczas na prestiżowej liście "Variety Young Hollywood Up Next Impact List", czyli zestawieniu młodych przedstawicieli branży rozrywkowej, których międzynarodowe osiągnięcia zostały dostrzeżone, a dalszy rozwój kariery artystycznej warto uważnie obserwować.
W 2021 roku wyreżyserowała 10-minutowy film "Random", w którym główne role zagrali Julia Wieniawa i Maciej Musiałowski. To finałowy odcinek słuchowiska pod tym samym tytułem, zrealizowany przez platformę "Storytel".
"Moje Stare" to jej najnowsza produkcja. Film jest w dwóch konkursach 63. edycji Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Kto dostanie nagrody w Krakowie? Tego dowiemy się już w sobotę, 3 czerwca.