Mindy Kaling: Kto kazał jej schudnąć?
Znana amerykańska aktorka i scenarzystka w najnowszym wywiadzie opowiedziała o sytuacji sprzed lat, za sprawą której straciła pewność siebie i zaczęła źle się czuć we własnej skórze. Kaling zdradziła, że podczas pracy nad jednym z programów telewizyjnych kolega po fachu zasugerował jej, że mogłaby schudnąć kilka kilogramów. „To był mój największy kompleks i nagle ktoś powiedział o tym głośno. Poczułam się naprawdę okropnie. Byłam zdruzgotana” – wyjawiła gwiazda serialu „Biuro”.
Mindy Kaling należy do grona najpopularniejszych amerykańskich aktorek komediowych. Gwiazda takich produkcji, jak "Sex Story", "Licencja na miłość", "Świat według Mindy" czy kultowy serial "Biuro", od lat z sukcesem zajmuje się również pisaniem scenariuszy. Zdobywczyni Satelity i nagrody Amerykańskiej Gildii Scenarzystów ma na koncie takie tytuły, jak "Late Night", inspirowany jej młodością serial "Jeszcze nigdy..." czy trzecia część "Legalnej blondynki", która na ekrany kin trafić ma wiosną przyszłego roku.
Goszcząc w programie "Good Morning America" słynąca z dużego poczucia humoru i nie mniejszego dystansu do siebie komiczka ujawniła, że podobnie jak wiele innych kobiet, na początku kariery brakowało jej pewności siebie, a wygląd był dlań źródłem kompleksów. Owe problemy z samoakceptacją gwiazdy nasiliły się za sprawą incydentu z udziałem kolegi po fachu, który w zawoalowany sposób zasugerował jej, że powinna pozbyć się kilku nadprogramowych kilogramów.
"Pracowaliśmy właśnie nad programem telewizyjnym. Miałam wtedy jakieś 25 lat. Akurat pisaliśmy dialogi i mój kolega wpadł na pomysł, by jego postać poradziła mojej postaci, że ta mogłaby zrzucić jakieś 7 kilogramów. To był mój największy kompleks i nagle ktoś powiedział o tym głośno. Poczułam się naprawdę okropnie. Byłam zdruzgotana" - ujawniła Kaling. Gwiazda zaznaczyła, że było to dla niej tym boleśniejsze, iż w tamtym czasie bardzo starała się dbać o formę - jak zapewniła, każdego dnia wstawała wcześnie rano, by iść na trening przed udaniem się do pracy.
Incydent ów skłonił ją do autorefleksji. A nieprzyjemne doświadczenia posłużyły jej za inspirację do tworzenia kolejnych scenariuszy. "Zdałam sobie sprawę, że ludzie nie mają oporów, by werbalizować swoje niezadowolenie w związku z tym, jak wyglądam. Ta sytuacja mocno wpłynęła na sposób, w jaki tworzę teraz swoje postaci. Praktycznie wszystko, o czym piszę, jest odzwierciedleniem rzeczy, które przytrafiły mi się w prawdziwym życiu" - wyznała aktorka i scenarzystka.
Kaling podkreśliła, że zaakceptowanie swoich niedoskonałości utrudniał jej fakt, że w telewizji brakowało kobiet, których sylwetka odbiegałaby od wyśrubowanych standardów urody. A jeśli już taka kobieta pojawiała się na ekranie, to tylko po to, by widz mógł wyśmiać mankamenty jej figury. "W telewizji przez bardzo długi czas pokazywane były same skrajności - chude dziewczyny dostawały główne role, a grube dziewczyny służyły jako komiczna przeciwwaga. Najbardziej szalone jest to, że osoby o przeciętnej wadze były całkowicie pomijane - a takich osób jest przecież najwięcej w samej Ameryce. Na szczęście zaczyna się to powoli zmieniać" - dodała gwiazda.