Reklama

Miłość w filmowym świecie. Olga Borys i Wojciech Majchrzak byli o krok od rozwodu

Olga Borys nie kryje, że choć już ponad ćwierć wieku jest bezgranicznie zakochana w swoim mężu, ma czasem ochotę... odpocząć od niego. Kiedyś nawet rozstała się z nim na jakiś czas! "My się rozwodzimy co tydzień" - żartuje aktorka, opowiadając o swym związku z Wojciechem Majchrzakiem.

Olga Borys nie kryje, że choć już ponad ćwierć wieku jest bezgranicznie zakochana w swoim mężu, ma czasem ochotę... odpocząć od niego. Kiedyś nawet rozstała się z nim na jakiś czas! "My się rozwodzimy co tydzień" - żartuje aktorka, opowiadając o swym związku z Wojciechem Majchrzakiem.
Olga Borys i Wojciech Majchrzak planują obchdzić razem złote gody /Kamil Piklikiewicz/Dzień Dobry TVN /East News

Latem tego roku Olga Borys i Wojciech Majchrzak świętowali srebrne gody. Choć oboje twierdzą, że tworzą bardzo szczęśliwe małżeństwo, to jednak w ciągu ostatnich 25 lat poddali swój związek kilku poważnym próbom i dobrze wiedzą, jak to jest nie być ze sobą. Kiedyś nawet planowali rozwód i rozstali się.

- Nie pasowało nam to jakoś, nie było nam bez siebie wygodnie - wyznał potem Wojciech Majchrzak w rozmowie z "Galą".

- Bez niego jest mi po prostu źle - dodała żona aktora.

Reklama

Olga Borys i Wojciech Majchrzak: Zakochali się w sobie, a zaraz potem musieli się rozstać

Państwo Majchrzakowie wierzą, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, ale sami potrzebowali kilku lat, żeby się w sobie zakochać. To wersja Olgi, bo Wojciech twierdzi, że już w chwili, gdy się poznali, wiedział: "Ta albo żadna". Od razu przedstawił Olgę swoim rodzicom, a ci - jak on - stracili dla niej głowy i pobłogosławili związek syna.

Do dziś uroczyście obchodzą nie tylko kolejne rocznice ślubu, ale też każdą rocznicę swego poznania.

- Bo dzień, w którym się po raz pierwszy spotkaliśmy, zmienił nasze życie - tłumaczą.

Kiedy w 1993 roku Olga Borys została przyjęta do wrocławskiej szkoły teatralnej, Wojciech Majchrzak właśnie kończył studia i przygotowywał się do spektaklu dyplomowego. Na premierze tego spektaklu przypadkowo zjawiła się Olga.

- Po przedstawieniu podeszła do mnie i pogratulowała mi sukcesu. Spojrzałem na nią i pomyślałem, że ta fajna dziewczyna mogłaby być moją żoną... Natychmiast zaprosiłem ją na popremierowy bankiet - opowiadał aktor "Echu Dnia".

Koledzy Wojtka, widząc, jak bardzo wpatrzony jest w Olgę, postanowili pomóc przyjacielowi i robili wszystko, by przez cały wieczór był jak najbliżej dziewczyny, przy której serce biło mu jak szalone. Doszli do wniosku, że ludzie najchętniej tulą się do siebie... tańcząc. Nie mieli zbyt wielu wolnych melodii, więc bez przerwy puszczali tę samą - nastrojową piosenkę Mieczysława Fogga "Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie".

Olga Borys zrezygnowała z telewizyjnej popularności. Dlaczego?

- Bawiliśmy się znakomicie. Potem Wojtek odprowadził mnie do domu. Na drogę, którą można było pokonać w pięć minut, potrzebowaliśmy pięciu godzin. Było nam ze sobą bardzo dobrze, czułam, że z tej znajomości może wyniknąć coś niezwykłego. Ale kilka tygodni później Wojtek zostawił mnie i wyjechał do innego miasta - wspominała Olga Borys w wywiadzie dla "Gali".

- Skończyłem studia i dostałem pracę w Łodzi. Nie mogłem nie skorzystać z tej szansy - twierdzi jej mąż.

Olga Borys i Wojciech Majchrzak: Decyzję o założeniu rodziny podjęli spontanicznie

Olga nie wytrzymała bez Wojtka we Wrocławiu zbyt długo. Pewnego dnia zjawiła się w jego służbowym mieszkanku z walizką.

- Wyrzucili ją ze szkoły, a ona doszła do wniosku, że to znak od losu. Studia dokończyła w Łodzi - mówi aktor.

Kiedy oboje mieli już dyplomy w kieszeniach, zdecydowali się na ślub. Pewnego majowego dnia 1997 roku Olga zadzwoniła do rodziców, by poinformować ich, że za dwa miesiące wychodzi za mąż. Pamięta, że mama poradziła jej, by przemyślała swoją decyzję, bo nie powinno się zakładać rodziny... spontanicznie. Olga nie posłuchała tej rady i 14 lipca stanęła obok ukochanego przed ołtarzem w malutkim barokowym kościółku w Rydzynie.

- Pogoda była jak marzenie, co ten najpiękniejszy dzień mojego życia czyniło jeszcze piękniejszym - wspominała po latach na łamach "Dobrego Tygodnia".

Niedługo po ślubie nowożeńcy podjęli decyzję o przeprowadzce do Warszawy.

Olga od razu dostała stałą pracę - rolę Zuzi w sitcomie "Lokatorzy". Wojciech musiał długo czekać na pierwszą poważną propozycję. Wreszcie jednak i do niego uśmiechnęło się szczęście. Dzięki udziałowi w serialu "Na Wspólnej" przestał być postrzegany jako mąż znanej i lubianej aktorki.

- Teraz każde z nas pracuje na własny rachunek - stwierdził w wywiadzie.

Wkrótce Olga także dołączyła do obsady serialu TVN, ale nie spotykali się na planie.

- Na razie pracujemy osobno, ale to chyba dobrze, bo nie chciałabym, żeby problemy związane ze wspólną pracą przeniosły się kiedyś do naszego domu. W domu chcemy być normalnymi ludźmi, nie aktorami - deklarowali w rozmowie z "Tele Tygodniem".

Olga Borys i Wojciech Majchrzak: Szaleli ze szczęścia, gdy okazało się, że zostaną rodzicami

Pięć lat po przeprowadzce do stolicy Olga i Wojtek zamienili ciasną kawalerkę na duże, przestronne mieszkanie. Wcześniej ciągle brakowało im na to pieniędzy. Teraz wreszcie mogli pomyśleć o dziecku!

- Nie, nie planujemy na razie powiększenia rodziny, ale jeśli los sprawi, że zostaniemy rodzicami, na pewno oszalejmy ze szczęścia - powiedziała aktorka "Gali", a pół roku później... była w stanie błogosławionym.

Niestety, nie znosiła ciąży zbyt dobrze. Nie tylko dlatego, że przytyła dwadzieścia trzy kilogramy. Bała się, że stanie się coś złego.

- Mimo że lekarze zapewniali mnie, że wszystko jest w porządku, miałam złe przeczucia - opowiadała później.

Tuż przed rozwiązaniem wpadła w depresję.

Mira przyszła na świat 21 lipca 2006 roku po trwającym ponad dziesięć godzin porodzie, bo właśnie po takim czasie lekarz podjął decyzję o cesarskim cięciu, co najprawdopodobniej uratowało dziecku aktorskiej pary życie. Gdy Olga po raz pierwszy przytuliła do piersi malutką Mirę, natychmiast zapomniała o bólu, strachu i czarnych myślach, z którymi zmagała się od miesięcy.

- Doświadczyłam poporodowej amnezji. Z porodówki nic nie pamiętam... Za to Wojtek, który był ze mną przez cały czas, pamięta wszystko z najdrobniejszymi szczegółami - wyznała "Gali".

- Każdy dzień, każda minuta utwierdza mnie w przekonaniu, że dla kobiety najważniejszą rolą w życiu jest rola matki - deklarowała aktorka, gdy Mira była już kilkuletnią dziewczynką.

- Kiedy byliśmy tylko we dwoje z Wojtkiem, myślałam, że nic piękniejszego niż nasza miłość nie może mi się zdarzyć. Teraz wiem, że ta miłość może być jeszcze piękniejsza dzięki dziecku - powiedziała "Życiu na gorąco".

Olga Borys i Wojciech Majchrzak: Byli o krok od rozwodu

Wraz z pojawieniem się na świecie Miry Olga Borys przestała marzyć o nowych rolach. Przez ponad pół roku każdą chwilę poświęcała córce. W końcu Wojciech poczuł się odsunięty na dalszy plan i zaczął znikać z domu.

- Uświadomiłem sobie wtedy, że małżeństwo nie musi trwać wiecznie, bo nic nie trwa wiecznie - zwierzył się dziennikarce  "Na żywo".

- Szczęście nie jest nam dane na zawsze, nie wiemy, kiedy zostanie nam odebrane - dodał.

Aktor szybko jednak doszedł do wniosku, że trzeba ciągle podsycać uczucia, by trwały. Przyznaje, że myślał o rozstaniu z Olgą i tylko krok dzielił go od wyprowadzki z domu. W porę przypomniał sobie ten najważniejszy fragment małżeńskiej przysięgi: "nie opuszczę cię aż do śmierci". W jednej chwili zapomniał o rozwodzie.

- My się rozwodzimy co tydzień, a sprzeczamy codziennie - żartuje dziś Olga.

- Nasze kłótnie nie trwają na szczęście dłużej niż trzydzieści sekund. Teraz już wiemy, że nie warto prowadzić wojen - mówi.

Aktorska para stara się celebrować wspólne chwile. Wojciech właśnie to wymienia na pierwszym miejscu, gdy ktoś pyta go o receptę na udane, szczęśliwe życie we dwoje.

- Ważne jest uświęcanie drobnych, codziennych czynności, nadawanie im wyjątkowości przez to, że wykonujemy je razem. Trzeba też często patrzeć sobie prosto w oczy, bo w nich odbija się miłość. A napięcia, które przecież zdarzają się w każdym małżeństwie, rozładowywać humorem - mówi odtwórca roli Jerzego Marszyckiego w "Wojennych dziewczynach".

Olga Borys i Wojciech Majchrzak: Wierzą, że doczekają złotych godów

Olga Borys i Wojciech Majchrzak nie kryją, że wciąż czasami muszą od siebie odpocząć. Ona odwiedza wtedy Witostowice - wioskę na Dolnym Śląsku, którą nazywa krainą swojego dzieciństwa, on jedzie do rodzinnego Gostynia.

- Takie chwilowe separacje, nie za częste jednak, dobrze robią związkowi - twierdzi aktorka.

Niedawno państwo Majchrzakowie po raz pierwszy od wielu lat wybrali się razem na urlop. Spędzili go na Majorce.

"Jest dobrze. Jest przyjemnie. Jest beztrosko. Chwytamy te chwile i ładujemy baterie" - napisała Olga na Instagramie pod jednym ze zdjęć z wakacji.

Aktorka żartuje, że ma męża, za którym oglądają się wszystkie kobiety.

- Żadna nie ma szans, bo mam już dwie dziewczyny, Olgę i Mirę, które zajęły obydwie połowy mojego serca - zapewnia Wojciech Majchrzak.

- Trwałe związki nie są dzisiaj w modzie, tym bardziej jestem dumny z tego, że nam się udało. Wierzę, że doczekamy złotych godów - powiedział podczas uroczystości z okazji dwudziestej piątej rocznicy ślubu, którą latem świętował z Olgą w towarzystwie przyjaciół w jednej z warszawskich restauracji.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Olga Borys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy