Millie Bobby Brown chciała rzucić aktorstwo
Gwiazda serialu "Stranger Things" zdradziła, że była o krok od poddania się, gdy nie otrzymała roli w serialu "Gra o tron". Jej zniechęcenie sięgnęło zenitu. I tylko z rozpędu poszła na kolejny casting do programu "Montauk", który potem stał się "Stranger Things".
16-letnia aktorka pojawiła się w programie "The Tonight Show", który prowadzi Jimmy Fallon i otwarcie przyznała, że Hollywood jest fabryką produkującą poczucie odrzucenia. Tylko przypadek sprawił, że się nie wycofała z występowania przed kamerą.
"Zanim usłyszysz "tak", usłyszysz bardzo wiele razy "nie". Zbyt wiele razy" - powiedziała Millie Bobby Brown.
Kiedy nie dostała roli, o której marzyła, roli w serialu "Gra o tron", była bardzo zdenerwowana i rozżalona. To, że wzięła udział w kolejnym castingu, było w zasadzie przypadkowe.
Produkcja o tytule "Montauk", okazała się dla niej szczęśliwa. Dwa miesiące po pierwszym przesłuchaniu odezwano się do niej ponownie, tyle że tym razem spotkanie miało miejsce na Skype. Serial zaś z czasem zyskał nową nazwę - "Stranger Things".
"To "Montauk" dał mi wiarę w siebie i nadzieję" - dodała młoda gwiazda.
Serial "Stranger Things" we wrześniu ubiegłego roku uzyskał zielone światło na produkcję czwartego sezonu, a w czwartek, 1 października, na Twitterze został opublikowany post świadczący o wznowieniu produkcji zawieszonej z powodu pandemii.
Oficjalna data premiery 4. sezonu nie została jeszcze ogłoszona. Aktorkę będzie można także obejrzeć w produkcji poświęconej niedostatecznie znanej siostrze detektywa Holmesa, Enoli.