Mila Kunis: W tym filmie wszystko jest możliwe
Mila Kunis od samego początku była faworytką do zagrania głównej bohaterki w komedii "Szpieg, który mnie rzucił". "Zawsze chciałam wystąpić w kobiecym kinie akcji, a ten tekst sprawił, że śmiałam się bez przerwy i widziałam siebie w tych niesamowitych scenach pościgów i ucieczek" - zdradza aktorka.
"Szpieg, który mnie rzucił" był od samego początku pomyślany jako gatunkowa opowieść, która wykracza poza sztywno przyjęte granice różnych gatunków. A przynajmniej tych męskich, bowiem w ukazywanym na ekranie świecie szpiegów i tajnych agentów najważniejszymi postaciami są dwie kobiety, z każdą sceną coraz twardsze i bardziej świadomie własnych zdolności.
"To mógłby równie dobrze być film o dwóch facetach, ale fakt, że twardzielkami są kobiety sprawia, że całość jest jeszcze lepsza. Bardziej zaskakująca, niekonwencjonalna. A poza tym, co tu dużo mówić, drugą główną rolę miała zagrać Kate McKinnon, której jestem wielką fanką. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego projektu" - opowiada Kunis.
I dodaje: "Kate jest po prostu doskonała. Ona potrafi dosłownie wszystko. Jest wspaniała. I chętna, żeby próbować wszystkiego, żeby jej postać wypadła jak najlepiej. Świetnie się z nią pracuje. Super babka".
Czego zdaniem aktorki powinni spodziewać się widzowie? "Mam nadzieję, że będą śmiali się przez półtorej godziny trwania filmu, ale nie powstydzą się też uronić łezki, nawet jedna byłaby super! Mam też nadzieję, że wyjdą z kina chętni, żeby komuś skopać tyłek" - zapewnia Kunis.
"Uważam, że ten film sprawdzi się w kinach, dlatego, że całość wygląda bardzo realistycznie. Właściwie nie jest zbyt trudno grać panikę, jeśli ściga cię pięciu gości na motorach. Ale mimo że do ciebie strzelają, jakoś udaje ci się uciec. Zaczynasz wierzyć, że wszystko jest możliwe - i taki to właśnie film" - podsumowuje aktorka.