Mikołaj Roznerski żadnej pracy się nie boi
Mikołaj Roznerski z dumą podkreśla, że pochodzi ze wsi, dlatego żadnej pracy się nie boi. Na razie jednak spełnia się jako aktor, zarówno w serialach, jak i na dużym ekranie.
Do kin wszedł niedawno film "Karuzela" z pana udziałem. Jakie wrażenia po premierze?
Mikołaj Roznerski: - Podobno ludzie chodzą do kina, co mnie bardzo cieszy, bo nie jest to kino komercyjne. Pokazujemy pokolenie trzydziestolatków, którzy urodzili się przed erą telefonów komórkowych i Facebooka, a teraz zaczynają podejmować życiowe decyzje. Myślę, że zrobiliśmy ciekawy i wzruszający film.
Gra pan Rafała, jednego z czwórki głównych bohaterów. Jak pan ocenia tę rolę?
- Była dla mnie ogromnym doświadczeniem. Po raz pierwszy zagrałem faceta, a nie jakiegoś młokosa, który się miota. Do tej pory najczęściej odwracałem głowę, gdy widziałem siebie na ekranie. Tutaj wszedłem w tę historię i zacząłem po prostu śledzić losy Rafała oraz pozostałych bohaterów.
Czy ten film rozbudził pana apetyt na wyzwania aktorskie?
- Przede wszystkim chciałbym być aktorem pracującym. Czy to będzie serial obyczajowy, kryminalny czy też projekt fabularny nie ma to dla mnie większego znaczenia. Uważam, że żadna praca nie hańbi i wszędzie zdobywam nowe doświadczenia. A przy okazji mam wielką radość z grania.
Rozumiem, że w premierowych odcinkach "M jak miłość" nie zabraknie więc pana w roli Marcina. Co go czeka po wakacjach?
- Dużo się wydarzy, zarówno w relacjach z kobietami, jak i bratem. Powróci też jego matka i pojawi się ojciec. Razem ze scenarzystami zależy nam, żeby Marcin trochę dorósł, jednocześnie mogę zapewnić, że on nigdy nie założy kapci.
Jest pan też w obsadzie nowego serialu Polsatu "Powiedz tak". Kiedy zaczynają się zdjęcia?
- Jest już odcinek pilotażowy, a teraz trwają prace nad kolejnymi. Niestety, nic więcej nie mogę powiedzieć, ale będzie to fajna rzecz.
Kiedy widzowie zobaczą serial?
- Dokładnie nie wiem, ale chyba dopiero na wiosnę przyszłego roku.
Czyli tegoroczne wakacje spędza pan raczej w pracy?
- Nie przesadzałbym z tą pracą. Uważam, że nie może ona przysłonić całego życia. Oczywiście cieszę się, że pojawiają się propozycje, szanuję to, bo lubię swój zawód, ale nie daję się zwariować. Nie chcę obudzić się za czterdzieści lat z myślą, że całe życie tylko pracowałem.
Równowaga - to jest to!
- Wychodzę z takiego założenia, że, owszem, teraz są propozycje, ale potem może ich nie być. Wtedy będę robić coś innego - zdrowy chłopak jestem, więc nie ma z tym problemu. Ale dopóki jestem zapraszany na castingi i dostaję rolę, czerpię radość z aktorstwa!
Rozmawiała Marzena Juraczko.