Mikołaj Krawczyk: Specjalista od castingów
Większość aktorów traktuje castingi jako zło koniecznie - on podczas przesłuchań do roli czuje się jak ryba w wodzie. Mikołaj Krawczyk, którego zazwyczaj możemy oglądać w serialach, tym razem zagrał w pełnometrażowym filmie - międzynarodowej produkcji "Sobibór".
Rola, która przypadła Mikołajowi Krawczykowi w "Sobiborze" jest epizodyczna, ale aktor ma satysfakcję, że zagrał w filmie podejmującym ważny temat historyczny. Fabuła "Sobiboru" (w kinach od 11 maja) koncentruje się na buncie, jaki wybuchł w obozie zagłady w Sobiborze na Lubelszczyźnie - w październiku 1943 r. 600 więźniów podjęło próbę ucieczki, po krwawej walce z obozu wydostało się 200 osób.
W filmie pojawia się jeszcze jedna znana polska twarz - Michalina Olszańska. Także w wypadku tej aktorki rola jest co najwyżej symboliczna. Bohaterowie kreowani przez Krawczyka i Olszańską, Żydzi, trafiają do obozu w tym samym transporcie. - W scenariuszu były sceny, w których mój bohater zdradzał swojego przyjaciela - ma romans z jego żoną. Zrezygnowano z tego wątku jeszcze przed etapem zdjęć. Myślę, że dobrze się stało, bo otwarcie filmu w tak efekciarski sposób niepotrzebnie odwracałoby uwagę od tematu, który zasługuje na sto procent uwagi - mówi Krawczyk.
"Sobibór" to produkcja rosyjsko-litewsko-polska. Zdjęcia realizowano na Litwie. Krawczyk nie musiał jechać za granicę, by wziąć udział w castingu. Przesłał swoje nagranie drogą internetową. - Taka forma zdalna wydaje mi się, że jest bardzo przydatna osobom, które castingów nie lubią. Ja natomiast należę do tej grupy aktorów, którzy castingi lubią, nie czuję wtedy tremy. Uważam, że castingi lepiej mi wychodzą niż zagrane role - jeśli już mam szczęście i zdobywam rolę. To takie dziwne zjawisko, które obserwuję - Krawczyk zdradza swój sekret
Na planie filmu prym wiódł Konstanty Chabieński. I jako aktor - wcielał się w przywódcę buntu, Aleksandra Peczerskiego; i jako reżyser. Dla tego bardzo cenionego w Rosji aktora był to debiut reżyserski.
- Z Konstantinem miałem ograniczoną komunikację - mówi słabo po angielsku, a ja nie najlepiej po rosyjsku - wspomina Krawczyk. - Nie zapomina o ludziach, jest bardzo ciepłym człowiekiem - komplementuje rosyjskiego gwiazdora.
Krawczyk już miał przed laty okazję pracować na Litwie. Na III roku studiów grał większą rolę w "Nienasyceniu", filmie na podstawie książki Witkacego. - To był fantastyczny czas. Spędziłem tam miesiąc. Najbardziej polubiłem się z Leonem Niemczykiem. Dużo się od niego nauczyłem i dowiedziałem - wspomina tamto doświadczenie.
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***