Reklama

Michael Caine kończy karierę? To może być jego ostatni film

Michael Caine w wywiadzie udzielonym dla "The Telegraph" zasugerował, że udaje się na aktorską emeryturę. Film "The Great Escaper", którego premiera planowana jest na 6 października, prawdopodobnie jest ostatnim w jego karierze.

Michael Caine przechodzi na aktorską emeryturę?

Michael Caine w tym roku obchodził swoje 90. urodziny. Być może ta okrągła rocznica skłoniła go do pewnych podsumowań. W rozmowie z "The Telegraph", która dotyczyła filmu "The Great Escaper" - najnowszej produkcji z jego udziałem, wyznał, że nie sądził, że uda mu się jeszcze zagrać w filmie. Aktor miał trzyletnią przerwę od pracy, spowodowaną pandemią koronawirusa.

Gdy otrzymał propozycję zagrania u boku Glendy Jackson, nie wahał się ani chwili. Potrzebował jednak pewnego wsparcia w aspekcie fizycznym.

"Dali mi naprawdę dobrą laskę do chodzenia i korzystałem z niej w scenach, które na to pozwalały. Bez niej każdą z tych scen mógłbym zrobić tylko raz - później pewnie bym się przewrócił. Na całe szczęście zazwyczaj jedno ujęcie wystarczyło" - wspominał.

Reklama

Aktor zdaje sobie jednak sprawę, że wiek i coraz słabsze zdrowie, nie pozwolą mu już popracować. Caine przyznał, że w pewnym sensie jest już na emeryturze.

"Mam teraz te cholerne 90 lat, nie mogę normalnie chodzić i tak dalej. (...) Miałem najlepsze życie, jakie można sobie wyobrazić" - mówił.

"Najgorsze jest to, że tak wiele znika z twojego życia. Nie możesz biegać, nie możesz grać w piłkę nożną i stopniowo zdajesz sobie sprawę, że zbliżasz się do śmierci. Może być tuż za rogiem w wieku 90 lat" - stwierdził Caine.

Gwiazdor jest bardzo dumny ze swojego dorobku i ma nadzieję, że widzowie zapamiętają go z tego, że zawsze był aktorem i nigdy nie zawrócił ze ścieżki, którą sobie obrał.

"Jestem całkiem szczęśliwy. Siedzę tutaj, piszę i robię swoje. Lubię to. Mam dwójkę dzieci, trójkę wnucząt i żonę... Każdy w końcu do mnie dołączy. Nikt nie powie: 'Przykro mi, że umrzesz. Chciałbym, żebyś był taki jak ja i nie umarł'" - podsumował artysta.

Michael Caine: Kariera

Michael Caine urodził się 14 marca 1933 roku w Londynie jako Maurice Joseph Micklewhite Jr. Jest synem kucharki i sprzątaczki oraz sprzedawcy ryb. Jako dwudziestolatek i postanowił zostać aktorem. Na początku zatrudnił się jako asystent kierownika scenicznego. Zaczął grywać w teatrze, a jego pierwszą kinową rolą była kreacja jednego z szeregowców w obrazie George'a Bakera "A Hill in Korea" (1956).

Pierwszy znaczący aktorski sukces osiągnął za sprawą komediowej sztuki "Next Time I'll Sing To You".  został obsadzony jako porucznik Gonville Bromhead w produkcji wojennej "Zulu" i to właśnie kreacja oficera dowodzącego obroną brytyjskiej kolonii w Afryce Południowo-Wschodniej przed zuluskimi wojownikami okazała się jego przepustką do sławy.

Zaraz po występie w filmie Enfielda Caine zagrał kolejne role, które uczyniły go gwiazdą pierwszego formatu i z którymi, mimo upływu wielu lat, wciąż jest utożsamiany. W 1966 roku wcielił się w tytułowego podrywacza w "Alfiem" (za główną rolę otrzymał swoją pierwszą nominację do Oscara), a rok wcześniej zagrał szpiega Harry'ego Palmera w "Teczce Ipcress". Ta ostatnia kreacja cieszyła się tak dużą popularnością, że artysta powtórzył ją jeszcze czterokrotnie: w "Pogrzebie w Berlinie" (1966), "Mózgu za miliard dolarów" (1967), "Czerwonej zagładzie" (1995) i "Rosyjskim łączniku" (1996).

W sumie zagrał w ponad 130 filmach. Pięciokrotnie nominowano go do Oscara, z czego dwa razy został laureatem tej prestiżowej nagrody. Statuetkę otrzymał za drugoplanowe role w filmach "Hannah i jej siostry" oraz "Wbrew regułom".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Caine
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy