"Miasto 44": Efekty z Hollywood
Ulica Kawęczyńska na warszawskiej Pradze na jeden dzień cofnęła się w czasie. Wszystko za sprawą ekipy filmowej, która pracuje nad filmem o Powstaniu Warszawskim "Miasto 44".
Szansę na taką podróż w czasie miała też ulica Stalowa i prawie się udało. Po ulicy przejechał tramwaj, który wyglądał jak ten z czasów wojny, a chodnikami spacerowali Warszawiacy, jak z archiwalnych zdjęć. Jednak ta ulica została aktorką i zagrała inną warszawską ulicę - Marszałkowską.
Aby to było możliwe na całej jej długości został zawieszony green screen, na który specjaliści z firmy UPP nałożą budynki odpowiadające prawdzie historycznej. Biorąc pod uwagę, że UPP jest odpowiedzialna za efekty specjalne między innymi w filmach "Szklana pułapka 5", "Pachnidło" "2012" "Obcy kontra Predator", to można być pewnym, że nawet skromna Stalowa będzie wyglądać jak modna Marszałkowska.
Gwarancją może być też nazwisko Richarda Baina, który konsultował i koordynował przygotowanie efektów specjalnych do filmu Jana Komasy. Dlaczego specjalista o takiej sławie zgodził się pracować przy filmie o skromnym budżecie 24 milionów złotych? Prawdopodobnie jednym z powodów jest to, że jego żona pochodzi z Polski.
- Na początku w scenariuszu było o wiele więcej efektów komputerowych. Jednak gdy dostaliśmy wycenę, to musieliśmy zmienić nasze podejście, by móc się zmieścić w budżecie. Warszawy z tamtego okresu nie ma, więc trzeba ją nadbudować. Ale nie wszystko będzie efektami specjalnymi. Zostało zbudowanych mnóstwo dekoracji: fasady kamienic, mieszkania, kwater powstańcze. To ogromne wyzwanie organizacyjne i finansowe - tłumaczy odpowiadająca za efekty specjalne Magdalena Jaworska.
Większość zdjęć będzie odbywać się w Warszawie, ale objętą wojną stolicę będzie udawał także Wrocław i małe miasta na Dolnym Śląsku. W ciągu 62 dni zdjęciowych przez plan przewinie się około 3 tysiące statystów z całej Polski.
- Choć firma Akson Studio ma doświadczenie w kręceniu filmów z tamtego okresu, to nasza garderoba była za mała do tego przedsięwzięcia. Kostiumy ściągaliśmy z całej europu między innymi z Paryża. Kobiety wtedy były piękne i dbały o siebie. Chcemy to oddać jak najwierniej. Również pojazdy i inne elementy scenografii musieliśmy wypożyczyć. Na szczęście kolekcjonerzy chętnie się na to godzili - zdradza druga reżyserka Nadia Lebik.
Czy twórcom filmu z pomocą efektów wprost Hollywood oraz perfekcyjnej scenografii i charakteryzacji uda się oddać realia i klimat Warszawy z 1944 roku? Widzowie przekonają się już za rok!
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!