Miała w życiu dwie wielkie miłości. Obaj ukochani byli żonaci
Gdyby żyła, Lidia Korsakówna obchodziłaby dzisiaj 90. urodziny. Pamiętamy ją z "Przygody na Mariensztacie", "Dziewcząt z Nowolipek", "Ziemi obiecanej", "Królowej Bony" czy "Stawiam na Tolka Banana". Miała w życiu dwie wielkie miłości. Obaj ukochani byli niestety żonaci. Zmarła w 2013 roku w wieku 79 lat.
Lidia Korsakówna urodziła się 17 stycznia 1934 roku w miejscowości koło Nowogródka (dzisiejsza Białoruś). Jej matka była Rosjanką, ojciec - Polakiem.
W dzieciństwie przeżyła traumatyczne wydarzenia - jej matkę aresztowało NKWD pod zarzutem szpiegostwa. "Dostała wyrok śmierci. Ojciec szalał, robił wszystko, by tylko ją wydostać. W końcu udało mu się przekonać jakiegoś lekarza, że moja mama jest chora psychicznie. Zrobiono z niej wariatkę i zamieniono wyrok na 15 lat katorgi na Sybirze" - wspominała po latach aktorka.
Jako dziecko uczęszczała na lekcje baletu i gry na fortepianie. Podczas wojny przebywała w niemieckim obozie, gdzie jako ośmiolatka zmuszana była do pracy ponad siły.
"Był 1942, gdy wysłano nas na roboty w głąb Niemiec. Bardzo ciężko pracowaliśmy od świtu, na polu, w oborach. Miałam 8 lat i 30 krów do wyczyszczenia. Nie boję się tego powiedzieć, ale tam zniszczono mi zdrowie" - opowiadała w wywiadach.
Po wojnie rodzina osiadła w Wałbrzychu, skąd aktorka wyjechała do Wrocławia, a potem do Warszawy, gdzie trafiła do "Mazowsza". W Państwowym Zespole Ludowym Pieśni i Tańca występowała od 1950 roku. "W Mazowszu nauczyła się pokory, pilności i staranności. Przez całe życie pozostała osobą skromną, ambitną i pracowitą" - mówił o niej Witold Sadowy.
W Mazowszu wypatrzył ją reżyser Leonard Buczkowski. Na ekranie zadebiutowała w 1953 roku jako Hanka Ruczajówna, bohaterka komedii "Przygoda na Mariensztacie" w reżyserii Buczkowskiego - o życiu i pracy odbudowujących stolicę murarzy. To był wspaniały debiut, ale nie przełożył się na kolejne, tak znaczące propozycje filmowe.
"Każda młoda dziewczyna marzy o tym, żeby zagrać w filmie. W moich czasach to był jedyny sposób, żeby stać się popularną, bo nie było wtedy przecież telewizji. (...) Mój debiut pozytywnie został oceniony i w konsekwencji tego entuzjazmu przez dziesięć najbliższych lat nie otrzymałam żadnej głównej propozycji do filmu" - mówiła w wywiadzie dla Polskiego Radia.
W następnych latach Korsakówna stworzyła wiele wspaniałych aktorskich kreacji, były to jednak role głównie drugoplanowe. Grała m.in. w filmach: "Nikodem Dyzma" (1956, reż. Jan Rybkowski), "Zerwany most" (1962, reż. Jerzy Passendorfer), "Klub kawalerów" (1962, reż. Jerzy Zarzycki), "Zakochani są między nami" (1964, reż. Jan Rutkiewicz), "Ziemia obiecana" (1974, reż. Andrzej Wajda), "Dziewczęta z Nowolipek" (1985, reż. Barbara Sass).
Aktorka występowała także w spektaklach telewizyjnych, np. w "Granicy" (1970, reż. Janusz Warmiński) i "Kartotece" (1979, reż. Krzysztof Kieślowski). W stołecznym Teatrze Syrena można ją było oglądać m.in. w przedstawieniach: "Mąż Fołtasiówny" (1959, reż. Marian Wyrzykowski), "Arka nowego" (1961, reż. Adam Hanuszkiewicz), "Latające dziewczęta" (1976, reż. Kazimierz Brusikiewicz.
"Korsakówna była nadzwyczajnie pracowita, a przy tym skromna" - wspominała ją Zofia Czerwińska. Aktorka nie umiała walczyć o role. Z czasem w filmach i teatrze pojawiała się coraz rzadziej.
Lidia Korsakówna miała w życiu dwie wielkie miłości. Obaj ukochani byli niestety żonaci. Gdy miała 19 lat zatrudniła się w katowickim Teatrze Satyryków. Tam zakochała się w dyrektorze teatru - żonatym i starszym od niej o 21 lat Kazimierzu Pawłowskim. Później na jej drodze stanął znany komik, Kazimierz Brusikiewicz - on również był żonaty. Para wzięła ślub dopiero po siedmiu latach związku - żona aktora nie chciała zgodzić się na rozwód.
Gdy już wydawało się, że życie zaczyna się aktorce układać, Służba Bezpieczeństwa szantażowała aktorkę kompromitującym zdjęciem, domagając się od niej, by donosiła na znajomych z artystycznego środowiska. Po napisaniu kilku raportów przyznała się do wszystkiego mężowi, a SB uznała ją za zdekonspirowaną i zrezygnowała z jej usług.
Mąż aktorki bardzo chorował, musiał przejść operację amputacji ręki i zmarł na cukrzycę w 1989 roku. Niestety, nie była to ostatnia tragedia w życiu Korsakówny. Gdy została babcią, okazało się, że jej wnuk cierpi z powodu wady genetycznej. Aby sfinansować jego leczenie, aktorka sprzedała dom i przeniosła do małego mieszkania. Kiedy pogorszył się jej stan zdrowia (cierpiała na rozedmę płuc) i nie miał się kto nią opiekować (córka wyjechała do USA), musiała przenieść się do Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Tam zmarła 6 sierpnia 2013 roku.
Po raz ostatni na ekranie pojawiła się w 2010 roku w etiudzie filmowej Julii Kolberger "Jutro mnie nie będzie". Zagrała tam u boku Julii Kijowskiej i Doroty Kolak.
Lidia Korsakówna zmarła 6 sierpnia 2013 roku w Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Miała 79 lat. Pochowano ją na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
Dzień przed śmiercią aktorki Telewizja Polska wyemitowała odcinek serialu "07 zgłoś się" ("Bilet do Frankfurtu"), w którym Lidia Korsakówna zagrała jedną z ról.
"Niezapomniana aktorka filmowa, teatralna i estradowa. W początkach kariery była solistką Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze. Po przebojowym debiucie w pierwszym powojennym kolorowym fabularnym filmie muzycznym, którym była 'Przygoda na Mariensztacie' z 1953 roku, kino, teatr i estrada porwały ją z zespołu i już nie oddały" - napisano w liście Związku Artystów Scen Polskich po śmierci aktorki.