Reklama

Meghan Markle: Ze szklanego ekranu do królewskiej rezydencji

Wzięta aktorka, modelka, działaczka charytatywna, a od niedawna również narzeczona jednego z najbardziej wpływowych Brytyjczyków. Meghan Markle, która już wkrótce poślubi księcia Harryego, a tym samym dołączy do rodziny królewskiej, to prawdziwe medialne objawienie.

Wzięta aktorka, modelka, działaczka charytatywna, a od niedawna również narzeczona jednego z najbardziej wpływowych Brytyjczyków. Meghan Markle, która już wkrótce poślubi księcia Harryego, a tym samym dołączy do rodziny królewskiej, to prawdziwe medialne objawienie.
Meghan Markle - najgorętsze nazwisko ostatnich miesięcy /Chris Jackson /Getty Images

Jej nazwisko jest obecnie na ustach wszystkich. Aktorka, znana szerszej widowni z roli w bijącym rekordy popularności serialu "W garniturach", prawdziwą popularność zyskała za sprawą głośnego związku z księciem Harrym. Od chwili upublicznienia ich relacji media nieustannie prześcigają się w doniesieniach na temat faktów z jej życia oraz skrupulatnie analizują styl partnerki, a od niedawna narzeczonej Harry'ego. Wciąż też pojawiają się porównania do ulubienicy Brytyjczyków, która kilka lat temu wkroczyła do arystokratycznej familii, czyli księżnej Kate.

Reklama

Markle wzbudza coraz większą sympatię fanów rodziny królewskiej - nie tylko z uwagi na aktorski dorobek i rozpoznawalną twarz. Pomaga w tym z pewnością również jej działalność charytatywna, m.in. na rzecz równouprawnienia oraz przeciwdziałania ubóstwu na świecie. Zanim ze szklanego ekranu trafiła wprost do brytyjskiej rodziny królewskiej, współpracowała z licznymi organizacjami, m.in. z ONZ, działając w obszarze upodmiotowienia kobiet, a także zaangażowała się wraz z Emmą Watson w kampanię "HeForShe" na rzecz równości płci.

Meghan urodziła się i wychowywała w Los Angeles. Jej rodzicami są terapeutka i operator filmowy. Matka jest Afroamerykanką, ojciec zaś ma pochodzenie holendersko-irlandzkie. Jest absolwentką Northwestern University w Chicago, gdzie studiowała historię teatru oraz stosunki międzynarodowe. Choć w jej żyłach nie płynie ani kropla błękitnej krwi, zdaje się ona być wprost wymarzoną kandydatką na żonę brytyjskiego arystokraty - świetnie wykształconą, skutecznie unikającą skandali, zawsze uśmiechniętą i zaangażowaną społecznie dziewczyną "z ludu", która już zdołała porwać tłumy i zawojować internet.

Markle należy do najczęściej wyszukiwanych osób w Google, a na Instagramie obserwuje ją, bagatela, 2,8 mln użytkowników. Pod lupą znalazło się nie tylko prywatne życie Meghan, ale również jej styl. Stroje przyszłej księżnej analizować i oceniać zaczęły wiodące portale i magazyny, które obecnie polecają kobietom na całym świecie inspirować się jej zawsze eleganckimi i wysmakowanymi stylizacjami, być może nieco na wyrost nazywając amerykańską aktorkę nową ikoną stylu. Na punkcie wyglądu gwiazdy prawniczego serialu i przyszłej brytyjskiej księżnej zapanowała w ostatnim czasie prawdziwa obsesja.

Ekstatyczne reakcje wzbudził nie tylko szeroko komentowany pierścionek zaręczynowy Meghan. Podobną euforię wywołują jej stylizacje i poszczególne elementy garderoby. Brązowo-granatowa torebka w stylu retro, z którą sfotografowano ją w czasie oficjalnego ogłoszenia zaręczyn, wyprzedała się w błyskawicznym tempie. Podobnie jak elegancka zielona sukienka, którą miała na sobie podczas pierwszego wywiadu, tuż po zaanonsowaniu światu nowiny o zaręczynach. Kobiety na całym świecie masowo zaczęły naśladować również jej minimalistyczny, dyskretny makijaż, a kliniki medycyny estetycznej wciąż przyjmują zamówienia od pań pragnących posiadać podobny do aktorki nos. Nie bez przyczyny mówi się obecnie o swoistym "efekcie Meghan", czyli analogicznym zjawisku do niegdysiejszej fascynacji księżną Kate.

Meghan Markle to niewątpliwie najgorętsze nazwisko ostatnich miesięcy i prawdziwe medialne objawienie. Poza ciekawością i zainteresowaniem, budzi ona przede wszystkim sympatię - głównie za sprawą zaangażowania w działalność charytatywną, konsekwentnego pozostawania z dala od skandali i niegasnącego uśmiechu. Wszystko wskazuje więc na to, że zachwyt przyszłą księżną szybko nie minie.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Meghan Markle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy