Matthew McConaughey uruchomił swój kanał na YouTubie
Półtora roku temu założył konto na Instagramie. Teraz Matthew McConaughey poszedł o krok dalej – został YouTuberem. Na popularnej platformie wideo będzie dzielić się swoimi przemyśleniami na temat życia. W ciągu pięciu dni opublikował dwa filmy i zgromadził 250 tys. subskrybentów
Swoje powitalne wideo hollywoodzki gwiazdor zaczął z przymrużeniem oka - od wypowiedzenia kultowej frazy, którą mówi w swoim debiutanckim filmie "Uczniowska balanga", czyli "Alright, alright, alright" ("W porząsiu"). Była to też pierwsza kwestia, jaką wypowiedział w swojej karierze aktorskiej.
"Tutaj McConaughey. Chciałbym powitać cię na moim kanale na YouTube - zwrócił się do fanów. - To miejsce, w którym zamierzam podzielić się tym, kim jestem, a kim nie jestem, w co wierzę, a w co nie, co robię, a czego nie, a także opowiedzieć o moich spostrzeżeniach życiowych, które z perspektywy czasu wydają mi się konkretne i przydatne. Podzielę się zaleceniami ze sztuki życia, które pomogły mi w poruszaniu się po tym rodeo, w którym wszyscy żyjemy".
W kolejnym nagraniu aktor ogłosił, że przeprowadza zbiórkę funduszy, aby pomóc mieszkańcom Teksasu, który padli ofiarą ataku bardzo ostrej zimy i odbudowują się z mozołem.
Czy to już początek budowania pozytywnego wizerunku na potrzeby potencjalnego kandydowania na gubernatora Teksasu? Zbyt wcześnie, by wyrokować. Zresztą aktorowi pomysłów na siebie nie brakuje. A widzi siebie nie tylko w polityce.
Okazuje się bowiem, że McConaughey chciałby też spróbować swoich sił we wrestlingu, gdyż to jedna z jego ulubionych dyscyplin sportu. I jest to tym ciekawsze, że aktor ma... krótsze ręce niż reszta populacji. Dlatego unika zdjęć z rękami wzdłuż tułowia, tylko zawsze ma je ugięte. W takim ułożeniu ta wada staje się niemal niewidoczna. Niewykluczone, że i na ringu będzie niezauważalna. Z pewnością za to, będzie niebezpieczna. Co najgorsze, dla niego.